Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny

Do czasu Piątej strony świata Kazimierza Kutza, Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny był jedyną prawdziwą opowieścią o Śląsku. Piątej strony świata jeszcze nie czytałem, jednak dobrze, że powstała. Obawiałbym się trochę o obraz Ślązaków wykreowany na tylko podstawie Cholonka…

-

Do czasu Piątej strony świata Kazimierza Kutza, Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny był jedyną prawdziwą opowieścią o Śląsku. Piątej strony świata jeszcze nie czytałem, jednak dobrze, że powstała. Obawiałbym się trochę o obraz Ślązaków wykreowany na tylko podstawie Cholonka…

Bohaterowie Janoscha są prymitywni, zachłanni i biedni. Jednocześnie aspirują do bycia poważanymi we własnej wspólnocie, jakoby poziom majętności świadczył o poziomie człowieka. Wszechobecny alkoholizm, brud, brak perspektyw tworzą autentyczną opowieść, w której za bardzo nie wiemy, czy bohaterowie wzbudzają w nas politowanie czy uśmieszek na ustach. A może jedno i drugie?

Seks, czyli co?

Janosch w swojej powieści w dość specyficzny sposób przedstawia seks. Z jednej strony jest on dla dorosłych odskocznią od szarej rzeczywistości. Będąc szczegółowym, seks został sprowadzony do rozrywki należącej się każdemu, o której mówiło się bez skrępowania. Nawet Nawarecki w Lajermanie zauważył, że rozwiązłość seksualna Ślązaków w tamtym okresie była niewspółmiernie większa od średniej wyznaczanej przez Polaków.

Z drugiej jednak strony, wśród młodych nieczystość ukazywana była jako najgorszy grzech. Adolf Cholonek „podczas rozpinania ciągnął guziki do przodu, żeby — broń Boże — ręką nie dotknąć, sikał na ślepo, a po sikaniu cofał podbrzusze do tyłu, żeby wszystko samo się schowało w spodniach.”

Obsesyjny lęk przed grzechem przeciwko szóstemu przykazaniu przybierał także bardziej absurdalne formy. Młody Cholonek w modlitwie wypowiadając słowa: bądź pozdrowiona między niewiastami, nie bardzo wiedząc co to oznacza, asekuracyjnie dodawał: odejdź szatanie!

My, Ślązacy?

Co ciekawe, w całej książce słowo Ślązak pojawia się tylko dwa razy i na dodatek w połączeniu ze słowem dolny, co daje nam razem: Dolnoślązak. Bohaterowie, zapewne celowo, unikają samookreślenia własnej tożsamości, jednocześnie bardzo podkreślając i różnicując, że my to nie Polacy i nie Niemcy. Chyba najlepiej status bohaterów określiłby Stanisław Bieniasz pisząc: „My, Górnoślązacy zawsze siedzimy między dwoma krzesłami.”

Stanik Cholonek podczas wojny, dzięki lewym papierom mógł udawać prawdziwego Niemca, co nie przeszkadzało mu przygotować się na nadejście wroga (Rosjan) trzymając w kieszeni polskie dokumenty. Wygodne, cwane, tragiczne?

Cholonek, karykatura Ślązaków?

Podobno władza komunistyczna w gierkowskiej dekadzie chcąc ośmieszyć znienawidzonych Ślązaków, zgodziła się na publikację książki, sądząc, że przyniesie ona więcej złego niż pożytku. Pomylili się. Cholonek, jako powieść o autentycznej ówczesnej mentalności, od wielu już lat bawi i śmieszy kolejne pokolenia mieszkańców naszego regionu. Dlaczego? Bo Ślązacy mają poczucie humoru.

Od 2004 Cholonek wystawiany jest na deskach katowickiego Teatru Korez.


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Portal w Google News!
Łukasz Tudzierz
Łukasz Tudzierzhttps://tuudi.net
Ślązak, felietonista, taternik. Od 2006 roku opisuję i komentuję Górny Śląsk. Mieszkam w Katowicach, pochodzę z Łazisk Górnych. Kocham Śląsk.

4 KOMENTARZE

  1. No popatrz a ja właśnie czytam Cholonka poraz któryś i zaraz dodam cytat na FB:)
    Przedstawienie polecam, byłam 2 razy a z przyjemnością bym poszła i poraz trzeci:)
    Piszesz brud: Świętkowa na przykład mogłaby w tak prostych sprawach jak mycie zębów wziąc na palec mydło i natrzec zęby jak to czynili wszyscy ludzie. Ona jednak zanurzała środkowy palec w mydle: po porwiesze był on dłuższy od wskazującego, potem posypała go solą, gdyż – po drugie – sól wzmacnia kości i – po trzecie czyści jeszcze dokładniej, a poza tym szorowała zęby od przodu i od tyłu . Żaden profesor mądrzej by tego nie wymyślił.

  2. Cóż lumpen proletariat był .. Janosh często jednak przerysowuje czy nawet po prostu ..mija się z faktami by rozprawić się z tym z czym chce. To nie literatura faktu a licentia poetica. Na szczęście o tych czasach o osobach które opisuje pamiętali i pamietają też inni zabrzanie. Co do Piątej strony świata Kazimierza Kutza to ksiażka jest słąba .Zaczyna sie od tego ,że na bana mówi tramwaj a potem jest jeszcze gorzej:).Natomiast szczerze mogę polecić Czarny ogród Małgorzaty Szejnert..Gorol ale prawie jak Hanys-kawał dobrej roty

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj


3,022FaniLubię
763ObserwującyObserwuj
120ObserwującyObserwuj
1,049ObserwującyObserwuj