Tu, na Śląsku, czyli Piąta strona świata

10
Piąta Strona Świata
Piąta Strona Świata

Zastanawiam się, czy pisanie o spektaklu, który powstał na podstawie książki, którą trzymam dopiero w ręce bez przeczytania ni pół zdania ma w ogóle sens?

To tak jakbym zatrzymał się w połowie drogi na szczyt i starał się opowiedzieć o trudach wspinaczki. Czy podołam?

Piąta strona świata wpisuje się niejako w kanon śląskich spektakli, tuż obok Cholonka, Miłości w Koenigshutte i Polterbend. Ubrana w takie same, śląskie łachy odstaje w zupełności pod względem przekazu, realizacji i scenografii. Nie znajdziemy tutaj podanych na tacy odpowiedzi. Nawet pytania, które padają z ust aktorów są niejednoznaczne i dają wiele do myślenia.

W oczy od razu rzuca się narrator. Prowadzi on widzów przez karuzelową opowieść będąc jednocześnie jej uczestnikiem, świadkiem i chłodnym opowiadaczem, który poniekąd stając z boku dopowiada kontekst i historię.

Podczas całego spektaklu, nie pada bodaj jedno słowo: tożsamość , które natomiast można dzielić przez wszystkie przypadki, a które ostatecznie stanie się słowem kluczowym całej sztuki.  Tożsamość? Cóż to właściwie znaczy? Skąd się bierze? Czym jest? Czy można się tego wyrzec?

W pamięć zapadła mi jedna scena – Karlik wyjeżdża do Afryki i bierze sobie za żonę blank czorno baba. Jeden z jego braci systematycznie wysyła mu listy, których on nie czyta – od razu wsadza je do słoika. Następnie, jakby usprawiedliwiając się, stwierdza: na Śląsku najpierw Niemiec, Rus, Polak. Ja mam dość tego użerania się. Teraz jedynym zmartwieniem jest moje gospodarstwo , tu, w Afryce. Wymowne?

W sztuce Talarczyka na scenie spotyka się istny konglomerat osobowości: jeden pędzi za wykształceniem, inny chce zostać robotnikiem, aby już nigdy nie spaść niżej z drabiny. Jest także komunista, filozof, liberał. Jak mówi sam reżyserCi wszyscy, o dziwo spotykają się razem, razem funkcjonują i egzystują.

Piąta strona świata to opowieść dotykająca różnych płaszczyzn, wcale nie łatwa do interpretacji i zrozumienia. Pozycja obowiązkowa dla każdego, który chce poznać kolejne spojrzenie na trudną i niejednoznaczną historię naszego regionu.

Poprzedni artykułŚlōnski sznelcug, czyli wielki śląski manifest
Następny artykułJaki jest Twój Dzień Języka Ojczystego?

10 KOMENTARZE

  1. Talarczyk godo co uon je Ślonzok. Mo recht? Talarczyków nojwiyncyj je we Wielkopolsce Małopolsce, na Ślunsku ino kapke

  2. Nie mialem jeszcze okazji zobaczyć piatej strony swiata, ale konicznie musze sie wybrac. Inne sztuki o Ślasku już dawno zobaczyłem!
    Dziękuję za recenzję.

  3. Pisanie recenzji teatralnych tylko na pierwszy rzut oka wydaje się łatwym przedsięwzięciem. Reguła numer jeden – bez pośpiechu (langsam). I w tym miejscu moja prośba: gdyby na Tuudi.net mogła się ukazać trochę bardziej „dopracowana” recenzja „Piątej strony świata”, byłbym wdzięczny. Bo w aktualnej brakuje wszystkiego – m.in. wybiera Pan motyw Karlika, gdy jest on fragmentem historii „wrażliwca”, filozofa Alojza, który sam siebie zmyka w neutrino. I ta cudowna opowieść o losie Lucjana, jego ślubu i losu córki. Zresztączego tu nie ma – same wspaniałości! Dopiero, jak się to razem „poskleja” wychodzi to, co ma być Tożsamością, czyli piątą stroną świata – między Mysłowicami, Nikiszowcem, Roździeniem i, chciał-nie-chciał, Sosnowcem. Życzę wielu sukcesów w redagowaniu Tuudi.net. Ale – langsam.

  4. Ale przecież o to chodzi, że książka jest wielowątkowa. I o ile w powieści jest to często doskonała rzecz, o tyle w przypadku przenoszenia powieści na deski czy ekran może sprawiać duże kłopoty. Vide, kiepsko zrobiona ekranizacja Ogniem i mieczem, gdzie chciano równocześnie pokazać wątek hostoryczny i miłosny. W sumie wyszedł nijaki misz-masz. Tutaj jakoś różne wątki się nie gryzą. MOże to za sprawą narratora? Nie wiem jeszcze. Muszę pomyśleć. Albo drugi raz isc i zobaczyć. Oraz przeczytać. Tuudi nie mógł i nie powinien w krótkiej recenzji wymieniać znaczących wątkó, bo i po co? Ktoś, kto nie był, a czytał książke, to je zna. Ktoś, kto nie był i nie czyał może pomyśleć, że mu się treść opowiada, a nie o to chodzi. Pozdrawiam.

  5. A mi sie podoba forma w jakiej opisuje Tuudi spektakl. Blog czytam już dość długi czas i zauważyłem, że Tuudi daleki jest od pisania recenzji dostępnych na specjalistycznych portalach. Pisze przystępnie i dla każdego i to ma dla mnie wielką wartość.
    Jednak krytyka czasem jest ważniejsza od pochwały, dobrze, że taka się pojawia. I bardzo się cieszę, że i Ruki napisał swój punkt widzenia.

    Aha, czas iść na Piątą Stronę Świata… Pozdrawiam :)

  6. Tuudi.net pisał szybko żeby relacja była gorąca i aby zawarte w niej było pierwsze wrażenie – tak sądzimy. Dokładne recenzje pojawiają się na stronach DZ czy Dziennika Teatralnego – tam zapraszamy i nie tylko. I dobrze się stało, że recenzja zostawiła niedosyt. Trzeba po prostu przyjść:)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj