Śląsk potrzebuje, aby młodzież zaangażowała się politycznie

-

W piątek byłem na spotkaniu podsumowującym zbiórkę 100.000 podpisów pod projektem nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Poprzez to wydarzenie europoseł Marek Plura chciał podziękować wszystkim tym, którzy w szczególny sposób przyczynili się do pomyślności akcji.

Wielokrotnie już powtarzałem, że jestem pod wielkim wrażeniem optymizmu i stateczności posła Plury, jeśli chodzi o jego zaangażowanie politycznie. Nie często słyszymy z jego ust pyskówki lub nierozważne słowa. W przypadku projektu nowelizacji ustawy chciałbym przejąć od pana Plury chociaż trochę dobrej myśli i naprawdę zacząć wierzyć, że ogromna i bezprecedensowa śląska mobilizacja nie poszła na marne…

śląska młodzież
śląska młodzież

 

Posłowie biorą nas obecnie na przeczekanie. Mam ponadto takie wrażenie, że słowo fanaberia to najbardziej pozytywne określenie, które pojawia się głowach naszych parlamentarzystów przy okazji wypowiadania magicznych słów mniejszość śląska.

Dziś mam mały mentlik w głowie. W kinoteatrze Rialto, gdzie organizowane było wydarzenie trochę się przeraziłem. Zobaczyłem tych wszystkich ludzi, którzy poświęcili swój wolny czas, pieniądze i energię w imię idei, w którą wierzą. Ci wszyscy, autentycznie i bez cienia wątpliwości wiedzą kim są i w jakim kierunku zmierzają. Wśród tych osób, była tylko garstka młodzieży.

Nie zrozumcie mnie źle. W żaden sposób nie dyskredytuję i nie umniejszam roli, jaką w społeczeństwie śląskim ma do odegrania i jaką odgrywa starsze pokolenie. Jednak chciałbym aby to nie oni byli kołem napędowym rozkwitu śląskiej tożsamości, ale pewnym ciałem doradczym, które studzić będzie pomysły młodych.

A może to po prostu błąd statystyczny? Może moi rówieśnicy mają lepsze rzeczy do roboty w piątkowy wieczór niż picie kawy, zagryzanie kołocza i dyskusje o śląskiej tożsamości?

Tym bardziej paradoksalna wydaje się mi ta sytuacja, gdyż nie potrzebuję przytaczać badań społecznych, aby stwierdzić, że śląskość, jako taka, jest atrakcyjna dla młodego pokolenia. Zastanawiam się, bo być może popełniłem błąd w klasyfikacji pewnych zjawisk? Czy przypuszczalnie należy oddzielić przyznawanie się do śląskiej tożsamości i kultury od zaangażowania politycznego, którym bez wątpienia była zbiórka podpisów?

Dziś tego nie rozstrzygnę.


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Portal w Google News!
Łukasz Tudzierz
Łukasz Tudzierzhttps://tuudi.net
Ślązak, felietonista, taternik. Od 2006 roku opisuję i komentuję Górny Śląsk. Mieszkam w Katowicach, pochodzę z Łazisk Górnych. Kocham Śląsk.

9 KOMENTARZE

  1. Nie byłem na tym spotkaniu i nie wiem jak ono wyglądało ale wydaje mi się, że jego forma raczej nie była adresowana do ludzi młodych i w tym upatrywał bym ewentualnej przyczyny ich nieobecności. Nawet, jeżeli w tym przypadku było inaczej to z doświadczenia wiem, że takich przyczyn, które mogą potencjalnie zniechęcać do udziału w różnego rodzaju spotkaniach jest wiele. Bowiem im ktoś jest młodszy tym trudniej jest mu się przebić przez głos osób starszych. Do tego dochodzi jeszcze wytworzenie się pewnych hermetycznych środowisk, które niechętnie spoglądają na nowe osoby.

    Jednak to, co napisałeś w ostatnim akapicie także bardzo mnie zastanawia. Do niedawna miałem takie wrażenie, że to właśnie ludzie młodzi stanowią podstawę odradzającej się tożsamości regionalnej. Jednak coraz bardziej jestem przekonany do tego, że tożsamość regionalna wielu młodych Ślązaków jest bardzo powierzchowna i ogranicza się na przykład do kliknięcia „like” na Facebooku pod napisanym po śląsku postem. Obym był w błędzie, ale zdając sobie sprawę jakie mogą być przyczyny takiej sytuacji to chyba szybko się to nie zmieni. W tym temacie mógłbym naprawdę dużo napisać, ale przekroczyłoby to ramy komentarza, więc ograniczę się do odpowiedzi na zadane w tekście pytanie. Moim zdaniem jakiekolwiek próby połączenia identyfikacji regionalnej z aktywnością polityczna czy kulturalną nie mają sensu, gdyż samo „bycie Ślązakiem” nie wymaga poświęcenia zbyt dużej ilości czasu i pracy, natomiast działalność polityczna czy kulturalna już tak.

  2. Tak mi się skojarzyło. Na bardzo interesujących spotkaniach z prof. Kadłubkiem, które zorganizowane były w zeszłym roku, było także bardzo mało młodych ludzi. W ogóle było relatywnie mało ludzi, a większość młodych, która przybyła to albo ich znałem, albo kojarzyłem z widzenia, co znaczy, że w jakiś sposób są zaangażowani w działania.

    Zawsze staram brać ze sobą na takie spotkania osoby, które ze Śląskiem są związane, ale nie jakoś wybitnie mocno. Liczę, że zaszczepię w nich jakaś nutkę śląskości i aktywności. Ale to przecież kropla w morzu potrzeb…

    Co do samej zbiórki podpisów. Dużo młodych podpisywało, albo mało zbierało. Nazwałbym to taką aktywnością pasywną.

  3. Pan Kadłubek ostatnio wymyślił, że Ślązacy to dzieci Woltera. Z kolei wydawnictwo Znak szykuje książke o Janoschu „Heretyk z familoka. Należy sobie życzyc by jak najmniej osób było zainteresowanych taką śląskością, niechrześcijańską i niepolską

  4. Z. Kadlubek napisał w „Fabryce Silesia” ze my, Górnoślązacy jesteśmy dziećmi Woltera (przyjaciela i doradcy Fryderyka). (…) Nosimy niezmywalne piętno: jest ono wypadkową fryderycjanskich rojeń o prowincji doskonałej i laboratorium filozoficznym (…) Zatem industrializm był zeświecczeniem – nie sposób czytać go inaczej, chociaż nie chodzi o to, że za Wolterem zanegowane zostałoby chrześcijaństwo. Jednak grzeszność przemysłu specyficznie zabarwiła śląską religijność. Raczej w wolterianizmie dopatrywałbym się działań na rzecz tolerancji.

  5. Chyba nie rozumiem co mają eseje czy teorie Kadłubka do ogólnego zaangażowania młodzieży w śląskość? Kadłubek jest jakiś śląskim bóstwem, któremu należy się cześć i posłuch?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj


3,022FaniLubię
763ObserwującyObserwuj
120ObserwującyObserwuj
1,049ObserwującyObserwuj