Zazwyczaj nie piszemy zbyt wiele o miastach, gdyż rzadko nas one zachwycają. Zupełnie inaczej było z Kuala Lumpur, w którym spędziliśmy trzy pełne dni i wyjechaliśmy z poczuciem, że szkoda, iż nie zostaliśmy tu dłużej. Kuala Lumpur jest jednym z nielicznych ogromnych miast, które jednocześnie są przytulne i oferują różnorodne atrakcje.
Mimo, iż Kuala Lumpur jest bardzo dużym miastem, dzięki rozwiniętej sieci naziemnej kolei, która dociera praktycznie do każdego zakątka miasta, poruszanie się po nim nie sprawia najmniejszych problemów. Warto jednak zadbać o nocleg w dobrze skomunikowanej lokalizacji. My wybraliśmy Hotel Santa Grand Classic, znajdujący się na obrzeżach Chinatown. Zarówno hotel, jak i jego lokalizacja są godne polecenia, głównie dzięki bliskości stacji metra Masjid Jamek oraz różnorodnych foodtrucków i garkuchni, które znajdowały się praktycznie wszędzie dookoła.
Czy wspominaliśmy, że Kuala Lumpur to kulinarny raj? W Malezji jedzenie jest tanie i najsmaczniejsze w całej Azji.
Co warto zobaczyć w Kuala Lumpur?
Aby ułatwić Wam planowanie podróży, poniżej przedstawiamy zrealizowany i przetestowany przez nas plan trzydniowego zwiedzania Kuala Lumpur.
Dzień pierwszy: Meczet Narodowy i okolice
Plany na pierwszy dzień po przyjeździe były zdecydowanie bardziej ambitne, lecz pokrzyżował nam je deszcz. Pamiętajcie, że Kuala Lumpur ma klimat równikowy, co oznacza, że musicie przygotować się na gwałtowne i niespodziewane opady deszczu, nie tylko w sezonie monsunowym. Azjatyckie opady deszczu różnią się od tych w Polsce – są jak ściana wody, która sprawia, że w ciągu kilku minut możecie być przemoczeni, mimo posiadania parasola i kurtki przeciwdeszczowej. Zamiast męczyć się, lepiej przeczekać opady w kawiarni lub pokoju hotelowym. Naprawdę, podziękujecie później.
Masjid Negara: architektoniczne arcydzieło
Masjid Negara, czyli Meczet Narodowy, został wzniesiony, aby upamiętnić uzyskanie przez Malezję niepodległości. Jest niezwykle imponujący w swojej bryle i (nie wiem, czy słusznie) przypominał mi trochę architektoniczny brutalizm. Jak praktycznie w każdym meczecie w Malezji, przed wejściem otrzymacie okrycie wierzchnie, jeśli Wasze ubrania są zbyt skąpe. Meczet jest czynny dwa razy dziennie poza weekendami. Niestety, nie można wejść do głównej sali modlitewnej, która jest oddzielona barierkami.
Ogród Botaniczny Perdana: zielona oaza spokoju
Ogród Botaniczny Perdana znajduje się nieopodal Masjid Negara i jest ciekawym miejscem na chwilę wytchnienia od zgiełku miasta. Nie znajdziecie tutaj dzikich ścieżek i szlaków – wszystko jest doskonale przygotowane i przystrzyżone. Byliśmy tu zaraz po opadach deszczu, co dodatkowo spotęgowało bijącą z tego miejsca zieleń i zapach wszechobecnych kwiatów oraz krzewów. Nie jest to naszym zdaniem „must-see” w Kuala Lumpur, ale warto odwiedzić ten ogród.
Masjid India: najstarszy meczet Malezji
Masjid India, zbudowany w 1863 roku, jest najstarszym meczetem w Malezji. Wciśnięty pomiędzy uliczki dzielnicy indyjskiej, nie robi tak dużego wrażenia jak pobliski Masjid Jamek. Jednak zdecydowanie polecamy odwiedzić to miejsce ze względu na panującą atmosferę – wiernych jest tu więcej niż turystów, lecz każdy z odwiedzających będzie dobrze zaopiekowany przez meczetowych „kościelnych”, którzy wręcz nalegali, aby robić zdjęcia wewnątrz. W pobliżu meczetu znajduje się nocny market, gdzie można kupić dosłownie wszystko – zarówno jedzenie, różne sprzęty, jak i ubrania.
Dzień drugi: odkrywanie świątyń Batu Caves
Batu Caves: brama do świata hinduizmu
Batu Caves – hinduistyczne świątynie ukryte w Jaskiniach Batu, znajdujące się na szczycie 272 kolorowych schodów, są uznawane za największą atrakcję Kuala Lumpur. Popularność jest bezpośrednio skorelowana z liczbą turystów odwiedzających to miejsce. Mimo że można dojechać tutaj pociągiem, zdecydowaliśmy się przyjechać wcześnie rano Grabem, ponieważ pierwsze połączenie komunikacji miejskiej kursuje dopiero po godzinie ósmej rano. Byliśmy na miejscu około 7:30 i już wtedy było sporo turystów. Apogeum nastąpiło około godziny 10:00, kiedy to przez plac przelewały się autentyczne tłumy.
Co do samych jaskiń, było to jedno z większych rozczarowań podczas całego wyjazdu. Miejsce robiło wrażenie pod kątem naturalnym, lecz wszechobecny brud, śmieci i nieprzyjemny zapach zdecydowanie odebrały nam przyjemność z pobytu. Jaskinie Batu przypomniały mi Indie, gdzie ładna architektura przegrywa z wszechobecnym bałaganem. Czy warto tutaj przyjechać? Na pewno tak, szczególnie wcześnie rano, kiedy nie ma jeszcze tłumów turystów, ale nie nastawiajcie się na spektakularne doznania.
Ramayana Cave – Suyambu Lingam: mistyczna podróż w świat legend
Interesującym miejscem jest znajdująca się nieopodal Ramayana Cave – Suyambu Lingam, w której znajdują się rzeźby przedstawiające historie z indyjskich ksiąg religijnych. Wejście jest płatne 10 MYR, prawdopodobnie dlatego byliśmy tam praktycznie sami. Warto tu zajrzeć.
Masjid Wilayah Persekutuan: islamska przystań w Kuala Lumpur
Masjid Wilayah Persekutuan – Meczet Federalny w Kuala Lumpur jest jednym z najciekawszych budynków do zwiedzenia w całym mieście. Ze względu na dość trudną logistykę, warto przyjechać tutaj Grabem po zwiedzaniu Jaskiń Batu, aby nie nadrabiać zbyt dużej odległości. Świątynia jest otwarta dla zwiedzających od 10:00 do 15:30 i oglądać ją można tylko z bezpłatnym przewodnikiem.
Nam trafiła się bardzo miła, ale jednocześnie dość mocno religijna pani przewodnik, która szczegółowo opowiadała o Islamie, a także pokazywała nam jak się modlić i czytać Koran. Sam meczet architektonicznie czerpie z wpływów z krajów, gdzie występuje Islam – bez trudu zauważycie tutaj np. wpływy irańskie, tureckie czy marokańskie.
Taman Tugu Hike Trails: trekking po miejskiej dżungli
Taman Tugu Hike Trails to dżungla w centrum Kuala Lumpur z doskonale przygotowanymi szlakami trekkingowymi dla początkujących oraz zaawansowanych piechurów. Z Meczetu Federalnego wzięliśmy Graba, który zawiózł nas pod samą bramę kompleksu. Szlaki, mimo że są stosunkowo dobrze oznaczone, mogą sprawiać trudności bez ściągniętych Maps.cz. Można spędzić od 30 minut na najkrótszym trekkingu do ponad 2 godziny (jak my), a nawet dłużej, szwędając się po wszystkich zakamarkach. Pamiętajcie, aby zabrać ze sobą dużo wody i jakieś przekąski. Szczególnie, że w środku dnia robi się tu nieznośnie ciepło i wilgotno, a podczas wędrówki nie ma możliwości zakupu czegokolwiek.
Dzień trzeci – Tokong Thean Hou i Petronas Towers
Znajdująca się w pobliżu dworca centralnego największa chińska świątynia Tokong Thean Hou jest miejscem, które koniecznie trzeba zobaczyć! Leniwi mogą wziąć Graba, oszczędni mogą przyjechać metrem i zrobić sobie 20-minutowy spacer. Mimo że podczas naszego wyjazdu widzieliśmy wiele chińskich świątyń, ta zrobiła na nas ogromne wrażenie, głównie za sprawą kolorowych zdobień i rzeźb wykonanych z największą starannością. Odwiedzając Tokong Thean Hou, trafiliśmy akurat na coś w rodzaju rejestracji zaślubin, więc na terenie świątyni było bardzo dużo młodych par wyglądających, jakby zaraz miały brać ślub.
Brickfields – Little India w Kuala
20 minut spacerem od świątyni Tokong Thean Hou znajdziecie dzielnicę Brickfields, znaną również jako Little India. Tutaj, paradoksalnie, oprócz indyjskich sklepów i restauracji znajdziecie również kilka chrześcijańskich kościołów. Warto zahaczyć o tę dzielnicę przy okazji dojścia do stacji metra – skąd najwygodniej jest dostać się w okolice Petronas Towers.
Menara Kuala Lumpur – jedna z najwyższych wież na świecie
Menara Kuala Lumpur, czyli wieża telewizyjna mająca 14 pięter i o wysokości 421 m, będąca jedną z najwyższych wież i budynków wolno stojących na świecie. Można wjechać na wysokość 276 m na punkt widokowy albo wyżej na tzw, Sky Deck, czyli taras z przeszkloną podłogą, znajdujący się na wysokości 300m nad ziemią, skąd można podziwiać panoramę miasta.
Petronas Towers – bliźniacze wieże
Petronas Towers to dwie wieże o wysokości 452 metrów, jedne z najwyższych budowli świata, połączone mostem znajdującym się na 41 piętrze o długości 58 metrów. Najwyższe bliźniacze wieże świata oraz budynki zbudowane przed końcem XX wieku. Architektura obu wież nawiązuje do architektury islamu. Co ciekawe pokazując zdjęcia naszym bliskim, męscy członkowie rodziny Ani od razu skojarzyli te wieże z filmem Osaczeni z Seanem Connerym w roli głównej.
Jeżeli nie macie zamiaru wjeżdżać na szczyt Menara Kuala Lumpur, odpuście to miejsce i przejdźcie się bezpośrednio do parku KLCC Park znajdującego się nieopodal Petronas Towers. To naprawdę przyjemne miejsce, które oferuje ochłodę podczas upalnego dnia, a także doskonały widok na jeden z najsłynniejszych budynków stolicy Malezji. Z parku przegonił nas niespodziewany deszcz. Szkoda, bo planowaliśmy tutaj odpocząć i położyć się na trawie w cieniu drzew.
Kampung Baru – tradycyjna malajska dzielnica w centrum miasta
Będąc w pobliżu Petronas Towers, nie możecie pominąć Kampung Baru, które przedstawiane jest jako tradycyjna wioska malajska znajdująca się w centrum KL. Znajdziecie tutaj tradycyjną zabudowę malajskich domów, wiele lokalnych restauracji, uliczne stragany, a także największą w Północnej Azji świątynię Sikhów – Tatt Khalsa Diwan, która zdecydowanie różni się od wszystkich świątyń, które dotąd zwiedzaliśmy.
Podsumowanie
Spędzone przez nas 3 dni w Kuala Lumpur były bardzo intensywne, a mimo to, wylatując czwartego dnia mieliśmy poczucie, że mogliśmy zostać dłużej i na pewno nie nudzilibyśmy się. Kuala Lumpur było dla nas wyjątkowe, ponieważ łączy oczywiste w Malezji wpływy islamskie z pewnym dążeniem do kultury zachodniej. Być może dlatego czuliśmy się tutaj tak dobrze.
Po 4 dniach w Malezji uznaliśmy, że przy Tajlandii i Indonezji jest to bardzo niedoceniany przez turystów z Polski kraj. Zupełnie niesłusznie, ponieważ oferuje bardzo dużo – góry, rajskie plaże, przepiękne miasta i najlepsze w Azji jedzenie. Nie wiemy, jak potoczy się nasza podróżnicza przyszłość, ale chcielibyśmy wrócić do Malezji i spędzić tutaj trochę więcej czasu.
Łukasz