W 70. rocznicę Tragedii Górnośląskiej zostało w Radzionkowie uroczyście otwarte Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku. Muzeum powstało dzięki zaangażowaniu finansowemu i merytorycznemu 29 samorządów z woj. śląskiego i opolskiego. Centrum zgromadziło przekazane przez instytucje oraz osoby prywatne dokumenty, pamiątki oraz rzeczy osobiste, które bezpośrednio związane są z deportacjami Polaków, Niemców oraz ludności rodzimej o nieokreślonej przynależności narodowościowej w głąb Związku Sowieckiego tuż po zakończeniu wojny.

Dr Andrzej Sznajder, dyrektor katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej rozpoczął uroczystość krótką przemową, która dotyczyła rysu historycznego ówczesnych wydarzeń. – Szacuje się, że wywieziono wówczas co najmniej trzydzieści tysięcy osób. W ogromnej większości były to osoby o wysokich kwalifikacjach zawodowych – górnicy, hutnicy, kolejarze, ślusarze, mechanicy, kowale, normalni ludzie, niezaangażowani politycznie. Wrócili tylko nieliczni. Według ostrożnych szacunków 1/3 deportowanych pozostała na obcej ziemi na zawsze – powiedział.

Centrum Dokumentacji Deportacji
Centrum Dokumentacji Deportacji

Rodziny deportowanych przez lata pamiętały o dramacie 45 roku

Zdaniem dyrektora Sznajdera pamięć o wydarzeniach końca wojny przetrwała do dnia dzisiejszego dzięki rodzinom, w których pozostały wspomnienia i opowieści. – Dopiero w 1989 roku rodziny ofiar upomniały się głośno o swoich bliskich. Na przykład jak zrobiło to 11 mieszkańców Knurowa, Ornontowic i Łazisk Górnych. W liście do marszałków sejmu i senatu pisali oni: W imię poszanowania praw każdej mniejszości i jednostki, w imię wolnej, niepodległej i katolickiej Polski, po latach milczenia obowiązkiem nas wszystkich jest powiedzieć głośno i czytelnie prawdę o śląskiej tragedii roku 1945 – mówił.

Młode pokolenie będzie uczyło tutaj się umiłowania ojcowizny

Po latach milczenia obowiązkiem nas wszystkich jest powiedzieć głośno i czytelnie prawdę o śląskiej tragedii roku 1945

Abp Wiktor Skworc biorący udział w uroczystości powiedział, że wśród deportowanych Ślązaków był także brat jego ojca. Został zabrany bezpośrednio, po szychcie na kopani. Do rodziny dotarł tylko jeden list. – System, który nie szanował żywych, tym bardziej nie szanował umarłych – mówił. Wiktor Skworc odniósł się także do obecnych czasów i roli, jaką ma pełnić Centrum. – Mam nadzieję, że młode pokolenie Górnoślązaków będzie się tu, w tym miejscu uczyło postaw obywatelskich, postaw umiłowania ojcowizny i ojczyzny – powiedział arcybiskup na koniec.

Komorowski: nie mogło mnie tutaj nie być

Zdaniem Prezydenta Komorowskiego dzięki prawdziwej wolności możemy dzisiaj otwarcie mówić o wydarzeniach z 1945 roku. – Przecież ta polska wolność otworzyła także drogę do przywrócenia pełnej pamięci o naszej przeszłości. Ważne jest, aby z tego miejsca, z Radzionkowa, nie tylko szedł sygnał o potrzebie przywrócenia pamięci, ale i o potrzebie przywrócenia refleksji nad złożonością i dramatyzmem historii Śląska i jego mieszkańców. To jest potrzebne i tu na Śląsku, ale jest i potrzebne w całej Polsce – stwierdził prezydent.

Regina Kudla: Hitler robił to samo

Wywieziona w głąb ZSRR jako 17-latka Regina Kudla nie czuje już żalu wspominając ówczesne wydarzenia. – Musieliśmy to przyjąć bo Hitler robił to samo. On tak samo do wsi poszedł, pozbieroł ludzi i wywiózł do Niemiec. Rosjanie aby się zemścić robili to samo. Musieliśmy to znieść – powiedziała Pani Regina.

Aby nadać temu wpisowi bardziej blogowego niż dziennikarskiego charakteru, dodam klika słów od siebie o samej ekspozycji. Obawiałem się, że cześć muzealna będzie nudna jak flaki z olejem. Nic bardziej mylnego! W Centrum więcej jest multimediów niż samych eksponatów. Nie ma się czemu dziwić – poza i tak nie wielką ilością wspomnień i dokumentów zachowało się jeszcze mniej przedmiotów związanych z tamtymi wydarzeniami.

Najbardziej imponująca dla mnie jest imitacja wagonu – krowioka, którym transportowani byli Ślązacy na wschód. Po projekcji filmu wprowadzającego do tematu, jedna z ścian przesuwa się w stronę zwiedzających, którzy na kilkanaście sekund czują jak bardzo stłoczeni byli deportowani przez kilkanaście dni morderczego transportu.

Nie ukrywam, że z muzeum i eksponatami związany jestem w bardzo sentymentalny sposób. Przekazane przeze mnie dokumenty i list zostały wykorzystane zarówno w ekspozycji, jak i w publikacji ksiązkowej, jaką każdy gość otrzymał. Cieszę się, że rodzina Tudzierz poprzez moje ręce dołożyła małą cegiełkę do budowy Centrum Dokumentacji Deportacji. Widziałem jak wiele znaczył dla mojej babci (córki deportowanego) opublikowany skan listu, który wysłał jej ojciec z sowieckiego łagru.

Tragedia Górnośląska

wejdź i poczytaj serwis dotyczący wydarzeń z 1945 roku na Śląsku
Poprzedni artykułDrugo tajla „Kōmisorza Hanusika” je fertich
Następny artykułCo pedziołby Kant po ślonsku? Przekrój osiągnięć największych filozofów

6 KOMENTARZE

  1. Byłem na otwarciu Centrum, a wcześniej byłem na zwiedzaniu (takie próbne, przed otwarciem) i choć z mojej rodziny nikt nie doświadczył tej tragedii to łzy mi same poleciały. Jednego co mi brakuje w Pana reportażu to wypowiedzi burmistrza Radzionkowa Pana Gabriela Tobora. Może mógłby Pan to jakoś dodać.
    Pozdrawiam serdecznie z Cidrów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj