Po sesji fotograficznej (a jakże) i krótkim plażowaniu udaliśmy się nad jezioro Limassol Salt Lake (jedno z dwóch słonych jezior na Cyprze) w poszukiwaniu flamingów. Nie polecamy – jezioro oddalone jest od drogi głównej na tyle, że ciężko było cokolwiek dostrzec z daleka. Wydaje nam się, że widzieliśmy różowe stado nad brzegiem wody, jednak nie na taki widok liczyliśmy.
Po tej dość nieudanej próbie zobaczenia flamingów z bliska, udaliśmy się do Limassol, drugiego co do wielkości miasta Cypru, słynącego z długiej promenady.
Promenada biegnąca nad brzegiem morzą zrobiła na nas ogromne wrażenie, port również. Dzień zakończyliśmy spacerem po wąskich, klimatycznych uliczkach starówki przy zachodzącym słońcu.
Po zachodzie słońca udaliśmy się do Cyprus Glamping Park w Paralii. Drewniany domek jak i otoczenie wokół zrobiło na nas wrażenie. Bardzo polecamy Wam to miejsce.
Kato Drys
We wtorek, po śniadaniu zjedzonym na tarasie wśród krzewów pomarańczy pojechaliśmy do Kato Drys – urokliwej wsi, położonej pomiędzy Limassol a Larnaką, liczącej ok 130 mieszkańców.
Zdecydowanie najładniejsza miejscowość jaką odwiedziliśmy na Cyprze. Jako że w Kato Drys zjawiliśmy się dość wcześnie, mieszkańcy dopiero budzili się do życia.
Mimo, iż Kato Drys to niewielka wieś, znajdują się tam aż dwa kościoły prawosławne – stary kościół z XVI w. i kościół zbudowany w 1897 r., a niedaleko wioski klasztor Ayios Minas, jeden z najsłynniejszych na wyspie.
Po spacerze wąskimi uliczkami, między kamiennymi budynkami z niebieskimi drzwiami i okiennicami, wypiliśmy kawę w jedynej otwartej kawiarni, gdzie spotkaliśmy chyba ⅓ mieszkańców wioski, w tym najważniejszą osobę, czyli popa. Tam czas płynął wolniej niż w większych miastach.
Następnie udaliśmy się w okolice Larnaki, a dokładniej nad Larnaka Salt Lake, z nadzieją, że tym razem uda nam się zobaczyć flamingi!
Hala Sultan Tekke
Nad Słonym Jeziorem usytuowany jest meczet Hala Sultan Tekke. Jak podaje Wikipedia – uznawany za święte miejsce islamu ze względu na miejsce pochówku ciotki Mahometa, Umm Haram, która w 649 r. zginęła na Cyprze niefortunnie spadając z muła.
Niestety ponownie nie udało się nam zobaczyć flamingów. Na miejscu zamiast obiecanego widoku jak z baśni 1001 nocy, zastaliśmy wyschnięte jezioro!
Udało się nam jednak zobaczyć od środka meczet. Dość skromny naszym zdaniem, ale warto wstąpić będąc w okolicy. Co ważne, aby wejść na teren meczetu należy mieć na sobie ubrania zakrywające nogi i ręce, dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Meczet można zwiedzić za darmo.
Larnakę minęliśmy bokiem, gdyż w planach mieliśmy plażowanie na najładniejszej plaży na Cyprze Nissi beach w kurorcie Aya Napa.