Polityczny transfer Wojciecha Kałuży to wina słabości i bierności wyborców

Jeśli ktoś z Was szuka winnego politycznego transferu Wojciecha Kałuży, który zadecydował o zmianie koalicji rządzącej w sejmiku śląskim to powinien spojrzeć w lustro i zastanowić się, co zrobił w przeszłości, aby kontrolować wybranych przez siebie przedstawicieli

-

Jeśli ktoś z Was szuka winnego politycznego transferu Wojciecha Kałuży, który zadecydował o zmianie koalicji rządzącej w sejmiku śląskim to powinien spojrzeć w lustro i zastanowić się, co zrobił w przeszłości, aby kontrolować wybranych przez siebie przedstawicieli.

Kiedy ostatnio zadzwoniłeś do radnego?

Jeśli ktoś z nas uważa, że jego obywatelski obowiązek kończy się na postawieniu krzyżyka przy nazwisku kandydata raz na kilka lat – jest w ogromnym błędzie.
Demokracja przedstawicielska jest modelem sprawowania władzy, w którym rządzą osoby wybierane na określoną kadencję trwającą przez z góry ustalony okres czasu. Swoich przedstawicieli wybieramy począwszy od najniższych szczebli – wiejskich i miejskich, poprzez powiaty i województwa, a kończąc na posłach oraz senatorach, którzy de facto sprawują władzę nad całym państwem.

Mam poczucie, że od 1989 roku jesteśmy w Polsce świadkami paradoksalnej sytuacji. Z jednej strony oczekiwania względem wybieranych przez nas polityków i samorządowców są niesłychanie wysokie, z drugiej zaś strony stopień kontroli obywateli oraz wpływania na ich decyzje jest żenująco niski. Jeśli ktoś z nas uważa, że jego obywatelski obowiązek kończy się na postawieniu krzyżyka przy nazwisku kandydata raz na kilka lat – jest w ogromnym błędzie.

Kto z Was jest w stałym kontakcie ze swoim miejskim radnym? Kto Was chociaż raz w życiu dzwonił lub wysyłał maila do radnego sejmiku wojewódzkiego? Kto z Was prosił o interwencję, a następnie rozliczył z działań radnego lub prezydenta swojego miasta? Ilu z Was wie, jak nazywa się Wasz radny?

Za polityków odpowiedzialny jesteś Ty!

Brak odpowiedzialności względem wyborców jest nie tylko przejawem politycznej niedojrzałości. To przede wszystkim przekonanie o braku politycznych rozliczeń, z którymi może spotkać się radny lub polityk, po przejściu do obozu oponentów politycznych lub zagłosowaniu wbrew woli swoich wyborców. Wszelkie demonstracje post factum wyrażające sprzeciw wobec działań polityka to dla mnie nic innego, jak płakanie nad rozlanym mlekiem, bez refleksji, iż być może mleko na podłodze to efekt mojej nieroztropności.

Potrzeba nam zmiany paradygmatu na taki, w którym polityk będzie liderem i reprezentantem elity, ale z drugiej strony będzie wsłuchiwał się w głos swoich wyborców. Oddech obywatela na plecach nie ma oznaczać strachu przed nim, ale powinien być motywacją do odpowiedzialności, transparentności i gotowości do dialogu ze swoim wyborcą. Nawet wówczas, gdy roztropność wymusiła podjęcie trudnej lub kontrowersyjnej decyzji.

Tymczasem jesteśmy bezpośrednimi świadkami, tego jak słaba jest demokracja w naszym państwie i regionie. Jeśli chciałbyś znaleźć winnego miernej pracy radnych i polityków to spójrz w lustro. Im nie zależy przecież, aby ktoś zanadto interesował się ich pracą. Odpowiedzialność za systematyczną kontrolę przedstawicieli – w radach gmin, powiatu i województwa ciąży na nas – obywatelach. Gdy sami będziemy zaangażowani w życie polityczne naszego regionu i państwa, wówczas Kałuża czy inny polityk pięć razy zastanowi się, zanim podejmie (nie)właściwą dla siebie i wyborców decyzję.


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Portal w Google News!
Łukasz Tudzierz
Łukasz Tudzierzhttps://tuudi.net
Ślązak, felietonista, taternik. Od 2006 roku opisuję i komentuję Górny Śląsk. Mieszkam w Katowicach, pochodzę z Łazisk Górnych. Kocham Śląsk.

3 KOMENTARZE

  1. Akurat zakres kompetencji wice marszałka można sprawdzić, podobnie jak prezydentów ich zastepcow czy radnych. Nie ma się co wycierać czyimś nazwiskiem gdy nie chce się samemu sprawdzić pewnych rzeczy.

  2. Perspektywa, z jakiej patrzę na Twój artykuł, powoduje, że mam chęć wejść w polemikę z zawartymi w nim tezami. Ale odniosę się tylko do części, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że chciałeś swoim artykułem wsadzić kij w mrowisko. Pominę więc kwestię dotyczącą tego, że generalizowanie jest złe i jest mnóstwo osób, które spoglądając w lustro nie mają sobie nic w tej sprawie do zarzucenia, jak sugerujesz. Pominę również kwestię tego, że różni przedstawiciele wybrani w demokratycznych wyborach, różnie realizują piastowaną przez siebie funkcję. Powiem jedynie, że spoglądanie na ten „mikrokosmos” z mojego krzesła nauczyło mnie głównie dwóch rzeczy. Pierwsza formalna – że płakanie nad rozlanym mlekiem ma sens, bo z każdej decyzji można się wycofać, a każde ustanowione prawo można zmienić. Bez względu na to, czy mowa o gminie, powiecie, województwie czy całym kraju. Wystarczy dopełnić przewidzianej prawem procedury. Druga z kategorii moralnej – że bycie przyzwoitym obowiązuje, niezależnie od tego, czy jest presja i czy ktoś patrzy na ręce. Do teraz nie mogę uwierzyć, ile może być (tej międzyludzkiej i to w tym złym znaczeniu) polityki w tym naszym „grajdole” (chodzi mi o skalę) i jaką ta polityka ma siłę oddziaływania na ludzi, którzy wchodzą w jej świat. Mogę tylko podejrzewać, że im większa skala, tym jest tylko brudniej. Aha, ta druga rzecz tyczy się pana Kałuży.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj


3,022FaniLubię
763ObserwującyObserwuj
120ObserwującyObserwuj
1,049ObserwującyObserwuj