Czym jest zaufanie? To poczucie, że ktoś zachowa się zgodnie z tym, co założyliśmy. Na zaufaniu opierają się podstawowe relacje społeczne. Tak budują się związki, przyjaźnie, biznesy i wybitne osiągnięcia sportowe. Jak donosił Kuryer Śląski w 1921 roku, na zaufaniu polegała przedwojenna autonomia nadana Górnemu Śląskowi przez Sejm polski.
Wydaje się, że począwszy od 1989 roku Polska nie ma pomysłu na Górny Śląsk. Niegdysiejsze zaufanie także gdzieś zniknęło. Bo jeśli podczas sejmowej debaty o uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną padły porównania do egzotycznych owoców lub Marsjan, to coś poszło nie tak. I nie piszę tutaj o wyrwanych z kontekstu komentarzach internetowych trolli, ale o wypowiedziach posłów – w założeniu intelektualnej elity narodowej. Ślązaków z jednej strony uznaje się za kogoś wartego własnej kultury, ale nie aż tak, żeby pozwolić nam kształtować ją na własną rękę. Czyżby Polakom zabrakło zaufania, którym obdarzyli nas 95 lat temu?
Piotr Spyra, gorący przeciwnik uznania Ślązaków za mniejszość etniczną w wielu wywiadach jako pomysł podaje uznanie godki śląskiej za język regionalny. Miałoby to z jednej strony ostudzić rzekomo niebezpieczne zapędy narodowe, z drugiej strony wpływać pozytywnie na śląską kulturę. Koncepcja zdecydowanie godna rozważenia. Co z tego, skoro podczas politycznej debaty, czy w sejmie, czy gdziekolwiek indziej, takie pomysły w ogóle nie padają z ust polityków! Słyszymy natomiast niesłuszne oskarżenia, krzywdzące porównania, żenujące porady.
Nie zgadzam się, że koncepcja uznania Ślązaków za mniejszość etniczną jest problemem czwartorzędnym dla regionu, który w małym stopniu powinien pojawiać się w debacie publicznej. Oczywiście, że rozwój społeczny i ekonomiczny są priorytetowe, lecz na równi z nimi powinna toczyć się dyskusja co zrobić z ponad 800 tys. osób, które zadeklarowały, że należą do narodowej lub etnicznej mniejszości śląskiej. Czyżby ktoś łudził się, że z dnia na dzień problem sam się rozwiąże?
Rzecz w tym, iż Polska nie tylko nie miała pomysłu na Górny Śląsk (na tzw. Ziemie Zachodnie w ogólności!), lecz i na samą siebie. Dziś lukę tą usiłuje się wypełnić jasno zdefiniowaną wizją kraju, w którym nie będzie miejsca na regionalne zróżnicowanie, ani jakiekolwiek mniejszości. Alternatywa jest bezwzględnie potrzebna!
PS. Zaufanie do Ślązaków? Wystarczy spojrzeć na sam podtytuł prezentowanej gazety (’Pismo poświęcone sprawom ludu polskiego na Śląsku’), aby prawdziwe intencje stały się oczywiste.
Mom swoje lata ale pamiyntom co mi godała moja MAMA ~~ pamiyntej se synek jak kiedyś bydziesz z Polokami śniodoł to na obiod juz niy czekej .
Drogi Tuudi to chyba źle zadane pytanie. To raczej my Ślązacy bardzo szybko straciliśmy zaufanie do Polaków i straciliśmy je niebezpodstawnie. Otrzymaliśmy autonomię którą zaczęto ograniczać od razu po wprowadzeniu. Człowieka który Śląsk oddał Polsce zamknięto w obozie koncentracyjnym. Po wojnie już bez sentymentów zabrano nam autonomię a Ślązaków albo wypędzono albo zamykano w obozach albo wywożono do ZSRR o tępieniu w szkole dzieci za to że między sobą godały po naszymu przypominać chyba nie muszę . Więc kto tu czyje zaufanie stracił.
Jaki jest sens gadania o tym, co hipotetycznie mogły o sobie myśleć społeczności prawie sto lat temu? Nie ma już ani tych ludzi, ani ich dzieci. To po pierwsze. Po wtóre, zakłada się błędnie, że istnieje coś takiego jak „społeczeństwo” mające te same poglądy. Ludzie są różni, a artykuły z gazet nie są najlepszym dowodem na to co myślał przeciętny Kowalski. Cieszmy się, że Górny Śląsk mógł znaleźć się w granicach Polski, bo w Niemczech żadnej „godki” by nie było. (por. Serbołużyczanie).
Moi dziadkowie do szkół na Śląsku zaczęli chodzić jeszcze w XIX wieku. Oczywiście uczyli się po niemiecku. Ale za godanie po łapach nie dostali jak ich jeden z najmłodszych wnuków. Rodzice urodzeni w okresie międzywojennym (1926 i 1932) za komuny robili wszystko bym się na G.Śląsku nie odróżniał od dzieci z sąsiedztwa (sami przesiedleńcy), bo od razu były komentarze. Dzisiejsza tzw. godka to jest już tylko cepeliada, a nie mowa śląska, która przetrwała niemieckich Habsburgów, a potem Prusaków. Polskie państwo zrobiło wszystko, abyśmy raz dwa zapomnieli swej mowy w imię jedności narodu.
Polska nie miała zaufania do Ślązaków. Polska dla swego niepodległego rozwoju potrzebowała przemysłu, którego jej elity społeczne nie wytworzyły. A taki przemysł powstał na Śląsku, dzięki pragmatycznym, ewangelickim Prusakom, którzy etos pracy mieli zapisany m.in. w swej religii. I stworzyli go korzystając z bogactw ukrytych pod naszą śląską ziemią oraz swojej i Ślązaków pracy. Nauczyli także pracowitości i umiejętności rywalizacji Polaków w Wielkopolsce.
Trzeba pamiętać, iż polski Sejm uchwalił Statut Organiczny dla Górnego Śląska w lipcu 1920 roku. Ale już w Konstytucji z marca 1921 nie ma żadnego zapisu o autonomii tej ziemi. A po przewrocie majowym (czytaj: zamachu stanu J. Piłsudskiego z 1926 roku, polska władza zaczęła skutecznie wycofywać się ze swych obietnic z lipca 1920r., kiedy to jeszcze cały Śląsk znajdował się w ramach państwa niemieckiego.
PRL już tylko potwierdził czynem działania władz przedwojennych. O III RP nawet nie warto mówić.
I jak tutaj mówić o zaufaniu?