Mianujom mie Hanka to monodram, w którym w główną i jedyną rolę wcieliła się znakomita aktorka Grażyna Bułka, znana wszystkim z Cholonka – sztandarowej sztuki Teatru Korez. Przedstawienie oparte jest na tekście Alojzego Lysko „Opowieść górnośląska”, który zdobył Grand Prix Ogólnopolskiego Konkursu Dziennikarskiego im. Krystyny Bochenek. Reżyserii podjął się niezawodny Mirosław Neinert.
W spektaklu poznajemy historię Hanki, leciwej już Ślązaczki, która ze łzą w oku zaczyna swoją opowieść od momentu rozpoczęcia służby w Katowicach, u swojej ciotki. Siedząc na widowni czuje się bardziej, że słuchamy opowieści babci, niż aktorki, która gra swoją rolę.
Ta historia zaczyna się przed pierwszą wojną światową. Jak wiele innych przekazywanych z pokolenia na pokolenie zawiera w sobie szczęśliwą miłość, ekscytację rozwijającymi się Katowicami, a także zwykłą prozę życia, która przerwana jest powołaniem do wojska, a następnie śmiercią męża gdzieś we francuskich okopach podczas Wielkiej Wojny. Trudno rozgraniczyć, czy jest to opowieść o rodzinie, historii, polityce, narodach? Jedno tylko jest pewne, co wielokrotnie podkreśla Hanka – jo jest Ślonzoczka! Jo kochom Ślonsk.
Z monodramu wyłania się okrutna historia, która niczym pospieszny i nieznający litości sędzia karze Ślązaków za ich wcześniejsze wybory. Te wybory, wydawać by się mogło, że zwykłe i prozaiczne – takie jak posłanie syna do polskiej, a nie niemieckiej szkoły okazywały się tragiczne w skutkach.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że sztuka ma wymiar wartościujący narodowo. Znajdziemy tutaj raczej nadzieję i późniejsze przenikliwe rozczarowanie odradzającą się Polską. To także ukazanie bezbronności i bezradności Ślązaków, którzy znaleźli się pomiędzy dwoma nacjonalizmami – polskim i niemieckim.
Dramat Górnoślązaka przejmująco ukazany został w dwóch scenach. Podczas II wojny światowej Hanka została wezwana do siedziby Gestapo, gdzie wykrzyczała w twarz przesłuchującym ją: Wir sind Oberschlesier, za co została wtrącona do więzienia… Nie minęło dużo czasu, skończyła się wojna, a sytuacja się powtórzyła. Tym razem wezwana została przez UB. Za ten sam okrzyk, rozżalenie, wypowiedziane tym razem po polsku, została umieszczona w obozie na Zgodzie. Cudem przeżyła.
Mianujom mie Hanka to spektakl z górnej półki, który bez wątpienia warty jest zobaczenia. Porusza inne tematy i w zdecydowanie odmiennej formie, niż mistrzowska Piąta strona świata wystawiana w Teatrze Śląskim. Monodram, mimo, że wystawiany jest po śląsku będzie zrozumiały dla każdego.
Uwielbiom wos hanysy , tu czuja ech je duma!
Oglądałem wczoraj ten spektakl i do dziś jestem pod wrażeniem. Na widowni chyba nie było osoby, która nie uroniłaby choć łezki…Do niedawna zastanawiałem się, czy ktoś byłby w stanie opisać historię Śląska i jednocześnie ciężkie losy Ślązaków oraz ich charakter w jednym przemówieniu lub książce, a do tego w przystępny sposób. Dzięki panu Alojzowi wiem, że to było możliwe. Dziękuję w imieniu wszystkich, którzy się ze mną zgadzają autorowi za piękną sztukę, a pani Grażynie za wspaniałą kreację. Jedźcie w Polskę z tym monodramem! Oby jak najwięcej ludzi go obejrzało!
Wczoraj zobaczyłem tą niezwykle poruszająca sztukę i do dziś jestem pod jej wrażeniem.wspaniała gra aktorska Pani Grażyny Bulki…cos wspanialego..nic dodać nic ująć