Przez czysty przypadek trafiłem na archiwalny artykuł w Internecie z otwarcia Galerii Katowickiej. W treści inwestor chwali się, że przywrócono Plac Szewczyka mieszkańcom. Pomyślałem, że jest to ciekawe stwierdzenie nad którym można zastanowić się teraz, pół roku po otwarciu Galerii Katowickiej.
Nie byłem szczególnym orędownikiem funkcjonalności poprzedniego Placu Szewczyka. Popękana estakada, dziurawa jezdnia, dramatycznie wyglądające przystanki wynikały raczej z wieloletnich zaniedbań, niż leciwości infrastruktury. Fakt jednak jest taki, że ogólny obraz placu wołał o pomstę do nieba. Miejsce to wyglądało raczej jak punkt przesiadkowy w ukraińskim mieście przemysłowym, niż dworzec autobusowy stolicy województwa.
Dziś Placu Szewczyka de facto nie ma. Na jego miejscu powstał podziemny dworzec autobusowy i ogromne centrum handlowe. Pewną formą placu jest dojście od ulicy Stawowej i Młyńskiej do dworca PKP. Trudno jednak betonową ulicę nazwać placem.
Być może idea placu jako takiego stała się w XXI wieku przeżytkiem? A może mieszkańcy nie oczekują rewitalizacji lub przebudowy placów, ale ich całkowitej redefinicji?
Idąc na pociąg myślałem nad tym, czy Plac Szewczyka został przywrócony mieszkańcom? Niektórym na pewno tak, ale czy wszystkim?
Mnie najbardziej boli to, że odkąd zamknęli plac muszę chodzić na autobus na ul. Kopernika. Obiecywano, że jak otworzą dworzec autobusowy podziemny, to stamtąd będzie odjeżdżać mój autobus… Niestety na obietnicach się skończyło. Niby potrzebuję tylko 5 minut więcej, żeby dojść na przystanek, ale nie raz brakło mi właśnie tych 5 minut i autobus uciekał mi sprzed nosa :(
Ale i tak mam wrażenie, że ta betonowa ulica ładniej się prezentuje niż kiedyś plac. Może to kwestia przyzwyczajenia, w końcu teraz przechodzę tam prawie codziennie… Jedynie do czego mogę się przyczepić, że mogli się postarać o coś zielonego.
Niestety. Kiedyś autobusy MZK Tychy odjeżdżały z dworca, teraz trzeba iść dalej. To niestety wina miasta i inwestora, który dworzec autobusowy zbudował, jaki zbudował. Dla mnie logiczne jest, że większość autobusów powinna odjeżdżać z jednego miejsca – tak jest łatwiej szczególnie na osób nie z Katowic…
Ktoś „mądry” stwierdził, że po co robić więcej miejsca dla autobusów, żeby odjeżdżało ich więcej, jak przecież można było zrobić więcej miejsc parkingowych -.- Tyle autobusów jeździło z placu, a pod dworzec wróciła zaledwie mała część ;/
Sprawa jest prosta: wygrał interes korporacyjny nad interesem społecznym.
Ktoś mocno pokpił sprawę z miejscami parkingowymi, gdyż parking stoi pusty mimo darmowych weekendół i 3h w tygodniu …
Ktoś źle policzył i doradził ;-)
Trudno tę wysepkę w podziemiach nazywać w ogóle dworcem. To zaledwie przystanek końcowy / początkowy kilkunastu (nie więcej) linii autobusowych. Współczuję i przyjezdnym, i nam tubylcom, ponieważ odnalezienie się w nowo powstałych przystankach porozrzucanych po całym centrum Katowic z reguły bywa nie lada wyczynem. Jedni biegają na Kopernika, inni na Moniuszki, część osób na Plac Wolności.., ale będzie za to betonowy rynek z betonowymi donicami i kikutkami drzew..