Moi drodzy, zadanie wykonaliśmy w 124%! Nadszedł właśnie czas na małe świętowanie. Nie oszukujmy się, zebranie 100.000 podpisów w ciągu trzech miesięcy, na stosunkowo niewielkim obszarze nie było zadaniem łatwym. Pokazaliśmy, że potrafimy wyjść z działaniem poza przestrzeń Internetu. Powiem szczerze, byłem pełen obaw zgadzając się objąć patronatem akcję zbiórki podpisów. Zastanawiałem się, czy silne wirtualne zaangażowanie Ślązaków będzie miało swoje odzwierciedlenie w rzeczywistej akcji?
Udało się!
#GodzinaŚ była największą akcją społeczną na Śląsku od ’89 roku! Przełamaliśmy raczej nie tyle co śląską dupowatość, jak mawia Kazimierz Kutz, ale ogólny trend zanikania społeczeństwa obywatelskiego, na który cierpi cała Polska.
Dziękuję!
Chciałbym podziękować wszystkim, którzy włączyli się do akcji #GodzinaŚ. Wolontariuszom, którzy na ulicach, a także w domach, na uroczystościach i imprezach chodzili z listami i przekonywali do poparcia inicjatywy. Właścicielom punktów stałych, gdzie znajdowały się listy, a w szczególności restauracji u Kuśnierza w Łaziskach Górnych – o uprzejmości i zaangażowaniu właścicieli mógłbym wiele napisać. Dziękuję także Ruchowi Autonomii Śląska, dzięki któremu cała inicjatywa mała szanse powodzenia. Nierzadko różni nas podejście, ale jestem pewien, że w trosce o Górny Śląsk mówimy jednym głosem.
Już sama nazwa Godzina Ś świadczy o niemoralności organizatorów. Nie ukrywano ze ta nazwa to aluzja do godziny W z Warszawy z 1944r. Podkreslano ze śląska Godzina Ś to nie barykady, walka zbrojna tylko zbieranie podpisów. Przyrównanie sytuacji śląskiej do okupacji hitlerowskiej w Warszawie, w czasie której Niemcy zamordowali mnóstwo ludzi to ohyda, brak szacunku dla zamordowanych i przykład polonofobii.. . .
To nie świadczy o niemoralności, ale jest dowodem na fundamentalną różnicę kulturową pomiędzy polskim etosem nacjonalistyczno-powstańczym a śląskim etosem pracy. Ten pierwszy to walka na barykadach z pełnymi słów frazesami, to burzenie swojego dziedzictwa, ten drugi to codzienna walka bez spektakularnych wybuchów, pozytywna walka o swoje dziedzictwo. Różnimy się, a wpis Pana INW jest tego dowodem.
Aktywista RAŚ Maras po prostu bredzi. Powstanie Warszawskie wybuchło po kilkuletniej krwawej, zbrodniczej okupacji. Trzeba być kompletnym głupcem, by w kontekście ludobójczej okupacji hitlerowskiej Warszawy prawic o jakiejś śląskiej pozytywnej walce o dziedzictwo.
Oczywiście, że godzinaŚ budzi skojarzenia z godzinąW. Jednak w moim odczuciu nie ma nic niemoralnego w używaniu takiego określenia. GodzinaŚ jest jakby synonimem czegoś ważnego dla Ślązaków, czegoś z czym się identyfikujemy. Tyle. To Pan przytacza opis zbrodniczej okupacji czy ludobójstwa.
Godzina Ś to symboliczny czas obywatelskiej walki o własną podmiotowość, prawo do bycia sobą. Wadzić to moze wyłącznie osobie złej woli.