Nie można posądzić pana Ziemkiewicza o brak oczytania czy wąskie horyzonty myślowe. Wszak jak sam stwierdził był nawet w Luksemburgu, gdzie usłyszał o języku luksemburskim promowanym z siłą eurokasiory. Napisał także parę książek, zatem jak sądzę kilkanaście przeczytać musiał. Z resztą małej wiedzy Ziemkiewiczowi zarzucić nie można.
O co zatem chodzi?
Uprzedzenia dotyczące Śląska i Ślązaków są problemem bariery intelektualnej, której przeskoczenie jest oczywiście możliwe, ale wymaga ogromnego wysiłku samego zainteresowanego. Wyjście poza utarty paradygmat jest wspaniałą cechą, która pozwala na zobaczenia świata z zupełnie innej perspektywy. Niesamowitość polega na tym, że dzięki własnemu intelektualnemu wysiłkowi staniemy w środku wydarzeń, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia!
Jak to możliwe?
Nie trzeba być wybitnie uważnym czytelnikiem, aby zorientować się, że Ziemkiewicz uważa godkę śląską za gwarę używaną głównie przez robotników, której miejsce do kultywowania znajduje się w czterech ścianach domu (co z resztą sam powiedział mi osobiście). O ironio! Taka sama narracja używana była przez komunistów, których przecież tak bardzo Ziemkiewicz nienawidzi. Prawda jest taka, że godka śląska przetrwała głównie dzięki robotnikom i rolnikom. Gdzież indziej się godało, jak nie w zakładach pracy i na wsiach?
Ślonzok to nie ryl
Godkę czuje się w sercu
Napisałem kiedyś, że śląski to język serca. W nim łatwiej wyraża mi się uczucia. I wiem, że dla wielu z Was jest tak samo. Tak bardzo upokarzające jest tłumaczenie, że coś, co nosimy w swoim sercu jest dla nas istotne. To jakby tłumaczyć, dlaczego pokochałem tę, a nie inną kobietę. Nie mam złudzeń, że Pan Ziemkiewicz nigdy nie zrozumie, o co nam tak naprawdę chodzi. Nie wytłumaczymy, że chodzi o uczucia, a nie politykę i pieniądze.
Chociaż on będzie się upierać, że jest dokładnie na odwrót
fot. Didier Duforest | CC BY-SA 2.0 | flickr.com
a co to chces lod gorola?????
Dwie sprawy. Pierwsza: pojęcia „język”, „dialekt”, „gwara” są nieprecyzyjne a granice między nimi płynne i niejasne. Dlatego nie mam zamiaru się z nikim kopać do to określenia śląskiego. To nie jest ważne. Ważna jest świadomość tego, że warto zachować (albo raczej: odtwarzać) godkę, która zresztą niestety i tak w dużym stopniu zanikła po kilkudziesięciu latach polonizacji. I druga rzecz: osoba Ziemkiewicza. Jest to osoba, która swoimi wypowiedziami regularnie potwierdza swoją jawną wrogość (to nawet nie jest niechęć) do Ślązaków. Przyjąłem to do wiadomości, nie planuję nawracać Ziemkiewicza, on jest niereformowalny.
To jest dobre określenie. Po wielu wypowiedziach Ziemkiewicza widać, że jego stosunek do Śląska jest po prostu wrogi. Rozmawiałem z nim kilka lat temu, jego lekceważący i złośliwy stosunek do godki śląskiej uderzył nie tylko mnie, ale także osoby mniej zaangażowane. Przykre to jest.
Czyli profesor Kadłubek kilka lat temu napisał, że „być może tworzy się język”, a Wy dalej swoje, że Wasza gwara to język? Gratki za logikę. Jak swoje uczucia najlepiej wyrażałoby mi się w chrumknięciach i posapywaniach, to zgodnie z tą logiką te moje dźwięki „wydawane paszczą” byłyby językiem, tak? :)
Już samo porównanie godki śląskiej (której najprawdopodobniej nie zrozumiałbyś) do „chrumknięc” i „posapywań” jest przykre i świadczy o całkowitym braku empatii. Jeśli zaczniesz zapisywać odgłosy i znajdziesz ludzi, który zaczną tak samo robić – być może wówczas stworzysz nowy język. Powodzenia.
No właśnie tu widać brak logiki. Niczego do niczego nie porównywałem. Stwierdzam tylko, że opieranie się na odczuciach jest skrajnie nienaukowe i infantylne. Coś jak: kocham moją mamusię i dlatego jest ona najmądrzejszą osobą na świecie. Wyrażam swoje uczucia godką więc jest ona językiem. Ten sam poziom argumentacji. Kompletnie nie rozumiecie stanowiska takich ludzi jak Ziemkiewicz. Dla nich Śląskość, Mazowieckość, Kaszubskość to cząstki Polskości. Wam się wydaje, że godka Was wyróżnia. Nie, nie wyróżnia. Od wielu Warmiaków dostalibyście po ryju gdybyście kwestionowali ich Polskość tylko na podstawie tego, że mówili gwarą (od wielu swoich Przodków zresztą też). Jedyna różnica między Śląskiem z resztą kraju jest taka, że inne regiony Polski zostały przeorane historią, a ich tradycje często zanikły pod wpływem ludności napływowej i/lub migracji samej tej ludności. Wy natomiast jesteście niczym skamielina kurczowo trzymająca się przeszłości. Jedni mają Wam to za swego rodzaju „przaśność” (sam tak czasami myślę, gdy włączę na chwilę TVS). Inni podziwiają. Inni mają za dziwaków. Tak czy owak tworzycie sztuczny byt opierając się na fałszywych przesłankach – chcecie czy nie – jesteście częścią Polski.
Sztuczny byt = naród Śląski.
Dlaczego sztuczny? To też wypadałoby uzasadnić.
Nie proszę o wiele: zdefiniuj „język”.
Mógłbym odpowiedzieć: poproś profesora Kadłubka, ale tak nie zrobię – zwyczajnie wyciągam wnioski na podstawie stwierdzeń naukowców, na których Wy się powołujecie. Wolałbym odwrócić to pytanie. Podaj proszę jakiegokolwiek liczącego się językoznawcę (formatu takich postaci jak Doroszewski, Breza, Kreja, niech nawet ten Miodek będzie), który jednoznacznie uznaje śląski za język? Naprawdę mam dla Was wiele życzliwości, ale budujecie sztuczny twór na dziwacznych przesłankach. W ramach Polski jesteście piękni swoją specyfiką. Autonomia prędzej czy później doprowadzi Was do rozpłynięcia w niemczyźnie.
Szyderco, Czy Ty widzisz różnicę między tym, że my nikomu nie odmawiamy polskości? Tylko najzwyczajniej w świecie – sami się do niej nie poczuwamy i nie chcemy, aby ktoś nam na siłę ją narzucał?
Owszem, Ziemkiewicza w tym nie rozumiem. Bo jakie on ma prawo mówić mi kim się mam czuć? To tak samo, gdyby on się urodził 100 lat temu, a ja bym mu mówił „Ty jesteś tylko gorsze plemię rosyjskiego narodu” – i uwierz, masa naukowców by się ówcześnie z tym zgodziła. On nie jest z tej ziemi, nie ma z nią nic wspólnego, jakim zatem prawem wydaje sądy?
I jeszcze jedno: mhm, „jesteście częścią Polski” – powiedz to mojej rodzinie w okolicach Opavy ;)
Może jesteśmy częścią Polski, ale południe Górnego Śląska znajduje się na terytorium Republiki Czeskiej.
Zostaly przeorane historia ktorej na imie okupacja niemiecka i 50 lat PRL. Roznica miedzy Slaskiem, a reszta kraju jest taka, ze kultura Slaska przetrwala i okupacje i najazd jedynie prawdziwych patriotow a’la Moczar za PRL-u i przesiedlenia ludnosci na duza skale, a teraz przetrwa rowniez najazd jedynie prawdziwych patriotow a’la Kaczynski za IIIRP.
Szyderco, profesorowi chodziło o to, że ten język przechodzi proces normatywizacji i standaryzacji, że są w nim drukowane książki i wydawane gazety etc., a nie, że „powstaje z nikąd, od zera”.
Myślę, że na stosunek „Ziemkiewiczów” do Ślazaków wpływają dość swobodne wypowiedzi Gorzelika, Twardocha czy Kutza. Wystarczy wspomnieć o „pier….. Polski, polskiej tłuszczy, czy warszawskich ciulach. O powtarzaniu z lubością słów angielskiego premiera odnośnie małp delikatnie wspomnę. Trudno się potem dziwić obrażanym, że mają w nosie Ślonzoków.
1. Nie możesz podać takiej definicji? Jaka szkoda. Może nie ma takiej definicji języka, która nie budzi wątpliwości, nie ma od niej wyjątków i odstępstw? To może chociaż powiesz dlaczego jeszcze 10 lat temu kaszubski był „polską gwarą” a dzisiaj jest „językiem”? 2. Nie obchodzi nas twoja troska o to kim będziemy. Wiemy kim byliśmy i jesteśmy. 3. Nie napisałeś też dlaczego uważasz naszą społeczność za sztuczną. My za sztuczne uważamy traktowanie nas jako Polaków bądź Niemców w zależności od okoliczności. Paradoksalnie dokładnie tak samo robili to z nami… Niemcy.
Powyższa wypowiedź miała być odpowiedzą dla Szydercy. Nie trafiłem :(
Do Szydercy. Czy dobrze zrozumiałam, że tradycje innych rejonów Polski „zaniknęły pod wpływem ludności napływowej”? Tzn. na Śląsk nie było napływu ludzi w czasie komunizmu? Nie było hoteli robotniczych? Byliśmy hermetycznie zamknięci?
Czy ktoś poważny może temu zaprzeczy, iż Ziemkiewicz , Semka i cala reszta warszawskich ignorantów przesiąkniętych do cna nienawiścią do odmienności Ślązaków a będących na usługach tej,czy innej władzy, to nie są partnerzy do dyskusji, gdyż oni nie są w stanie dyskutować na argumenty. Ślązacy w końcu powinni zrozumieć, iż od obecnych zarządców Śląska nie mogą spodziewać się prawdy, tolerancji, szacunku, i uznania podstawowego prawa człowieka, jakim jest prawo do swojej tożsamości i języka. nadrzędnym celem obecnych zarządców G.Śląska jest całkowite spolszczenie autochtonów, wyrugowanie z pamięci Ślązaków ich śląskiej tożsamości, odrębnej , historii, zniszczenie wszelkimi metodami języka śląskiego. Wystarczy tylko pobieżnie prześledzić karty historii G.Ślaska a każdy średnio rozgarnięty Homo sapiens powinien zrozumieć, ze faktycznie od końca X w,. gdy hordy Mieszka I paliły Śląsk i mordowały tubylców, zaczęła się rywalizacja państw ościennych Wielkiej Morawy, Czech, Polski, Niemiec i Austrii o Śląsk. Każdy okupant stosował inne metody „odśląszczenia” Ślaska od pokojowego zhołdowania władców śląskich, po agresję, wojny, rabunki „lisowczyków”, pruski Kulturkampf, zorganizowanie ii wywołanie t.zw, powstań śląskich, polonizacja totalna, skrytobójcze mordy, (ani W. Korfantego nie oszczędzili,, ( „kabociorzy” nikt nie szanuje), potem hitlerowska agresja,, volkslista, obozy i terror hitlerowski,, przymus służby w Wehrmachcie, a po II wojnie w t.zw. ?macierzy”, totalna polonizacja, rozparcelowanie historycznego G.Ślaska i przyłączenie w zamian obcych kulturowo, językowo i mentalnie ziem, wysiedlenia, obozy więzienia, dyskryminacja t.zw. opornych autochtonów, mordy ale w konsekwencji cel był taki sam, czyli zagarnąć ten bogaty kraj dla siebie, przekabacenie autochtonów i przerobienie ich na posłusznych sobie i obywateli, którzy będą realizować ich politykę. Jeśli to Ślązacy zrozumieją, to jako Śląski Naród , lub śląska grupa etniczna, tożsamość, język i historia naszych przodków mają szansę przetrwać. Ślązakiem się bowiem jest, albo nie, śląską duszę się ma, albo nie. Każde świadome, pomaganie okupantowi (kimkolwiek by nie był), realizacja jego polityki lub pochwała jego metod, to „gwóźdź do trumny” G. Ślaska., chociaż jedno jest pewne, iż wcześniej czy później każdy okupant, każde państwo, każdy człowiek w takiej „trumnie” też się znajdzie….
I tak skatowali go prawie na śmierć.
feszter co za bzdury piszesz. Szczególnie chodi mi o Mieszka I-szego.
Czyż Rafał Ziemkiewicz, budząc spore zdziwienie nie tylko moje, nie godo po slonsku do wos we kasku na gowie na ekranie TVS? On wom pszeca pszaje! A wy uonego obszczywocie, gizdy jedne!
Jusz niy godo. Poczamu? Bo mo wos we rzici, i to je dobre.
Dlatego potrzebna jest autonomia, albo przynajmniej decentralizacja.
Nikt z warszawskiej perspektywy nie zrozumie, jak jest naprawdę na Śląsku. Nawet Kazimierz Kutz „pitnął” na Mazowsze i od czasu przeprowadzki jest coraz bardziej oderwany od rzeczywistości…