Hejt i mowa nienawiści to hobby Górnoślązaków

Kogo najczęściej hejtuje Ślązak? Czy będzie zaskoczeniem, gdy napiszę, że Polskę i mieszkańców Zagłębia? Polska wydaje się celem dość naturalnym – powodem może być konsekwentna polityka polonizacyjna oraz brak ram prawnych, dzięki którym wspierana byłaby kultura i język śląski.

-

Naturalnym instynktem człowieka jest ocenianie siebie lepiej, niż innych. Zazwyczaj nie widzimy swoich wad, natomiast złe zachowania usprawiedliwiamy czynnikami niezależnymi od nas. Dzisiaj chciałbym skupić się na hejcie i mowie nienawiści, która wypływa z serc wielu Ślązaków. Z poniższego felietonu dowiesz się między innymi:

  • Czym jest hejt?
  • Kogo hejtują Ślązacy?
  • Czy nienawiść Ślązaków można usprawiedliwić?
  • Jak przerwać falę mowy nienawiści?

Czym jest hejt? 

Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego mówi, iż hejt to obraźliwy lub agresywny komentarz zamieszczony w Internecie. Mowa nienawiści w moim odczuciu to coś więcej. Bardzo często związana jest z emocjami – nasze słowa wyrażają głęboką niechęć, wrogość, odrazę. Mowa nienawiści to treść połączona z ogromnym ładunkiem emocjonalnym wyrażającym pogardę i obrzydzenie do konkretnych osób lub grup społecznych.

Hejt jest pojęciem stosunkowo nowym, które powstało wraz z rozwojem Internetu. Poczucie anonimowości w sieci sprzyja niekulturalnym zachowaniom. Obraźliwe komentarze istniały oczywiście przed erą mediów społecznościowych, ale na pewno nie na tak ogromną skalę, jak obecnie. Trudniej przecież osobiście powiedzieć sąsiadowi, że jego żona jest brzydka, a dzieci głupie, prawda?

Nasz śląski hejt powszechny

Kogo najczęściej hejtuje Ślązak? Czy będzie zaskoczeniem, gdy napiszę, że Polskę i mieszkańców Zagłębia? Polska wydaje się celem dość naturalnym – powodem może być konsekwentna polityka polonizacyjna oraz brak ram prawnych, dzięki którym wspierana byłaby kultura i język śląski. Do tego dochodzą wciąż niezagojone rany historii – polskie obozy koncentracyjne czy okres PRLu, gdzie rugało się śląską odrębność. Zagłębiacy, czyli sąsiedzi zza płotu są celem nieśmiesznych żartów, hejtu i mowy nienawiści z powodu zaszłości historycznych i wciąż funkcjonujących stereotypów.

Żenujące żarty, opryskliwe memy, pełne nienawiści komentarze – to wszystko znajdziemy w tak zwanym śląskim Internecie. Szukać nie musicie daleko, wystarczy wejść na jedną z wielu grup facebookowych lub na śląskie, nacjonalistyczne profile.

Śląski nacjonalizm

skąd się bierze i dlaczego wciąż jest groźny?

Czy hejt Ślązaka rożni się czymś od hejtu Polaka? Tak naprawdę to kulturowo jesteśmy bardzo podobni – kłócimy się o bieżącą politykę, emigrantów, homoseksualistów i Kościół katolicki. Polskie społeczeństwo jest cięte brzytwą na mniejsze kawałki, my – Ślązacy dokładamy do tego swoją porcję uprzedzeń i stereotypów. Konsekwencje podziału społeczeństwa polskiego i śląskiego odczuwamy już teraz, a doświadczać będziemy przez wiele kolejnych lat.

Czy nienawiść można usprawiedliwiać? 

Wielokrotnie słyszałem, że Ślązacy będąc przez wiele lat ignorowani i siłą polonizowani mają prawo do gniewu. Działania władz państwowych po 1989 roku, jak i historia XX wieku są usprawiedliwieniem dla mocnych słów, nienawiści do Polski lub nawet wrogości do Polaków.

Zastanówmy się najpierw, w jakim miejscu jesteśmy teraz my – Ślązacy?

  1. Obecna władza w kraju jest otwarcie wroga śląskim aspiracjom narodowościowym, autonomicznym a także kulturowym
  2. Nowe władze województwa śląskiego zaczęły prowadzić politykę skrajnie polonizacyjną, co raczej nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem
  3. Śląscy regionaliści ponieśli druzgoczącą porażkę podczas ostatnich wyborów samorządowych. Pomimo tego, iż rządzili województwem przez 8 lat – nie przekroczyli progu wyborczego
  4. Śląskie elity kulturowe i polityczne praktycznie nie istnieją. Brakuje nam polityków niezależnych od władz partyjnych, dla których Górny Śląsk byłby na pierwszym miejscu
  5. Śląskie organizacje i stowarzyszenia są raczej w odwrocie, niż w rozkwicie, mimo faktu, iż śląska tożsamość regionalna przeżywa swój prawdziwy renesans
Czy nie jesteśmy świadkami sytuacji, w której sami zaciskamy sobie pętlę na szyi myśląc, że robimy innym na złość?
Czy internetowy hejt będzie receptą na chociaż jeden z powyższych punktów? Czy nienawiść może zrodzić coś dobrego? Abstrahując od religijnych i etycznych paradygmatów, możemy wspólnie zastanowić się nad konsekwencją radykalizacji śląskich poglądów. Czy widzimy, że śląskość na przestrzeni ostatnich lat zyskała coś konkretnego dzięki regionalnemu nacjonalizmowi? Czy nie jesteśmy świadkami sytuacji, w której sami zaciskamy sobie pętlę na szyi myśląc, że robimy innym na złość? Gdzie podział się nasz instynkt samozachowawczy?

Nasze wyzwanie: Śląsk otwarty 

Czy mój wywód oznacza, że tylko Ślązacy są winni waśni oraz nieporozumień na linii Górny Śląsk – Polska? Nie, bynajmniej! Polskie społeczeństwo musi być inkluzywne względem mniejszych grup narodowych i etnicznych. Polska, jako kraj powinna troszczyć się, a nie zwalczać śląską kulturę. Liczba grzechów śmiertelnych polskich decydentów względem Ślązaków jest tak długa, że potrzebowałbym osobnego artykułu, aby je opisać.

3 powody dlaczego Polacy

nie rozumieją śląskiej odrębności

Jeśli wciąż będziemy odpłacać się pięknym za nadobne, śląskość nie tylko będzie marginalizowana, ale będzie także postrzegana jako zagrożenie dla szeroko pojętej polskości. Górnoślązacy żyjący na terenie Polski są zależni od polskiego ustawodawstwa i rządzących (których, o ironio sami wybieramy!), czy tego chcemy czy nie. Nie ma innej drogi do rozwoju śląskości, jak tylko w ramach Rzeczpospolitej Polskiej! Im wcześniej uświadomimy sobie, że więcej zyskamy dialogiem, niż walką – tym lepiej dla nas i dla Górnego Śląska.

Jest jeszcze coś, o czym zapominamy. Nikt za nas nie wykona pracy od podstaw. Zamiast nienawidzić Polski i Polaków powinniśmy poświęcić swoją energię i czas na działalność na rzecz Śląska. Komentarzem na Facebooku jeszcze nikt świata nie zmienił na lepsze.

Niech 7 noworocznych postanowień dla Ślązaków będzie idealnym początkiem mojej i Twojej przemiany!


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Portal w Google News!
Łukasz Tudzierz
Łukasz Tudzierzhttps://tuudi.net
Ślązak, felietonista, taternik. Od 2006 roku opisuję i komentuję Górny Śląsk. Mieszkam w Katowicach, pochodzę z Łazisk Górnych. Kocham Śląsk.

17 KOMENTARZE

  1. Ciężko się zastanawiam nad prawdziwością pewnych stwierdzeń.

    „Obecna władza w kraju jest otwarcie wroga śląskim aspiracjom narodowościowym, autonomicznym a także kulturowym”

    Twierdzenie bez dowodów – na dzień dzisiejszy nikt nie zwalcza śląskiej gwary – nie ma kar za jej używanie a w autobusach katowickich można było jeszcze niedawno usłyszeć jak Joanna Bartel w ślonskiej godce zapowiada kolejne przystanki. Całe fandzolenie o celowe działania rządu polskiego celem „polonizacji Ślązaków” jest pozbawione faktycznych podstaw (jak można polonizować coś ex definitione polskiego). Zanik używania gwary śląskiej i innych ma zupełnie inne przyczyny. Pierwszą i zasadniczą jest przemiana kulturowo-obyczajowa. Ludzie z wygody rozmawiają na co dzień w literackim języku, bo po pierwsze wszyscy mieszkańcy Polski go znają (istnieje państwowa, przymusowa, powszechna edukacja – tam uczą „oficjalnej lub jak kto woli literackiej polszczyzny) i po drugie (co wynika z pierwszego) w każdym sklepie czy urzędzie bez problemu w tej wersji polszczyzny się człowiek porozumie, co ma ogromne znaczenie w epoce, gdzie podróże i przeprowadzki są codziennością, jaka jeszcze sto lat temu nie była powszechna. Ludność pochodząca z różnych regionów miesza się na niespotykaną kiedyś skalę.
    Nadto wypada sobie uświadomić pewien podstawowy fakt, o którym powiedziała mi kiedyś moja św. pamięci polonistka ze szkoły średniej -” język to zjawisko żywe podlegające ciągłym przemianom, raz szybszym raz wolniejszym”. Doskonałym żywym przykładem prawdziwości słów mojej polonistki była moja ś.p. prababcia. Pamiętam ją doskonale, gdyż półtora roku mieszkała razem ze mną moimi rodzicami i dziadkami. Na codzień mówiła gwarą (dokładnie taką jak wypowiedzi mieszkańców Lipiec z powieści „Chłopi” W.S.Reymonta – polskiego noblisty). Modliła się jednak w literackim polskim języku, ale dla mnie i mojej siostry dziwnym, bo nieco inaczej brzmiały jej słowa w śpiewanych pieśniach, czy kolędach. Cała tajemnica różnic wyjaśniła się jak obejrzałem książeczkę prababci do nabożeństwa i śpiewniki – czysta właściwie XIX – wieczna polszczyzna – innej nie znała i z uwagi na wiek nie chciała, a może bardziej nie była na siłach poznać.

    „Nowe władze województwa śląskiego zaczęły prowadzić politykę skrajnie polonizacyjną, co raczej nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem”

    No znowu ten sam problem poproszę o konkretne dowody „skrajnej polonizacji”. „Obawiam się”, że będą podobne do dowodów na „kwadraturę koła”.

    „Śląscy regionaliści ponieśli druzgoczącą porażkę podczas ostatnich wyborów samorządowych. Pomimo tego, iż rządzili województwem przez 8 lat – nie przekroczyli progu wyborczego”

    Akurat wówczas rządziła partia ogólnie proniemiecka, czyli PO. Jednak Amerykańce nie odpuścili tematu i ku zdziwieniu wielu PIS wygrał wybory. No ale kit z tą polityką międzynarodową – po prostu to nie mieszkańcy Polski do końca decydują, pewne pomysły powstają gdzie indziej na co jak najbardziej wpływu nie mamy.

    „Śląskie elity kulturowe i polityczne praktycznie nie istnieją. Brakuje nam polityków niezależnych od władz partyjnych, dla których Górny Śląsk byłby na pierwszym miejscu”

    No nie no! Muszę po łódzkiemu powiedzieć – pierdzielenie głupot!
    No a choćby dr Gabriel Tobor to nic?!!!

    Ponadto powiedzmy sobie szczerze – I RP miała tradycję samorządności – chłopi mieli ją w gminach, mieszczanie w miastach, a szlachta podwójni – w powiatach i województwach! W polskiej tradycji państwowo-prawnej autonomii czy federalizmu nie ma – samorządność była, ale żadne rządy w pełni samorządu nie restytuowały! A szkoda! Wiadomo, że najlepiej jak lokalne władze pobierają podatki i chociaż połowę mają do swojej dyspozycji wtedy wszystko idzie dobrze. Gorzej jak Warszawa czy Berlin pobiera i decyduje o rozdziale!

    „Śląskie organizacje i stowarzyszenia są raczej w odwrocie, niż w rozkwicie, mimo faktu, iż śląska tożsamość regionalna przeżywa swój prawdziwy renesans”

    No akurat kolejne kuku!
    W defensywie są jak podejrzewam organizacje pierwotnie założone dla interesu niemieckiego. Niemcy jak napisałem powyżej są wypierani z Polski przez USA ALE TRZEBA ZAPOZNAĆ SIĘ Z DOROBKIEM POLSKIEJ SZKOŁY CYBERNETYKI I TYLE!

    • Opowiedz coś więcej o tym demokratycznym „samorządzie chłopskim” (i realiach) w pierwszej RP, bo pomijając malutką i króciutką tzw. „Rzeczpospolitą Pawłowską” można na widok tego zdania wybuchnąć śmiechem w rytm opadających szlacheckich łbów, chociażby tych galicyjskich (dla chłopa „polskie pany” i tak były obcymi ludźmi, bo nowożytne narody jeszcze nie istniały).
      Nie bez powodu nazywa na jest Rzeczpospolitą Szlachecką ;)

      • Zarzutów wobec ustroju I RP nie będę powtarzał, gdyż są powszechnie znane. Dość powiedzieć z mojej strony, że podpisuję się „obiema rękoma i nogami” pod zarzutami, jakie sformułowali Bobrzyński, Dmowski, Jasienica czy Koneczny.

        Wracając do wypowiedzi Szanownego – odnoszę być może mylne wrażenie, że Kolega zupełnie historii Polski nie zna, a przynajmniej istotnych jej szczegółów, a jak powszechnie wiadomo „diabeł tkwi w szczegółach”. Nigdzie nie napisałem o jakimkolwiek „demokratycznym samorządzie chłopskim”. Dla średnio obeznanego z historią to bzdura. Samorząd chłopski na ziemiach I RP zaczął powstawać w okresie rozbicia dzielnicowego i od początku jak wiele instytucji w monarchii zwanej stanową nie miał niczego wspólnego z demokracją a na pewno była ściśle związana z hierarchicznym podziałem społeczeństwa. Na czele stał zawsze sołtys lub jak kto woli zasadzća niekoniecznie pochodzący z wyboru. Do pomocy miał organ wybierany czyli ławę wiejską stanowiącą oprócz funkcji prawodawczej władzę sądowniczą w I instancji. Brakiem demokracji we współczesnym znaczeniu nazwalibyśmy czynną legitymację wyborczą – mieli ją mężczyźni posiadacze gospodarstw, kobiety jak i pracownicy najemni gospodarstw nie mieli prawa głosu. Faktem jest że samorządność chłopów zaczęła upadać od wieku XV wraz z kolejnymi przywilejami królów dla szlachty, ale nie znaczy, że jej nie było. W niektórych wypadkach przetrwała do końca I RP a nawet 3 lata dłużej, bo dopiero po około 3 latach władze poszczególnych państw zaborczych zlikwidowały resztki urzędów i instytucji polskich. Za taki przykład niech posłużą dobra ziemskie miasta Poznania. Rzeczpospolita Pawłowska raczej swoim ustrojem nie odbiegała od ustroju szlacheckiego.

        Miasta samorząd też miały do końca I RP z tym ze formalnie od konstytucji 3 maja zlikwidowano jurydyki, czyli obszary jednego miasta rządzące się odrębnym prawem.

        Szlachta no to chyba nie trzeba tłumaczyć.

        W Galicji (Małopolsce) wschodniej gdzie większość chłopów stanowili Rusini rzeczywiście oni mówili o „polskich panach”. Im dalej na zachód tym bardziej nie. Zresztą proponuję trochę ożywczej lektury na temat sytuacji chłopstwa w I RP:

        https://antryj.pl/historia/dzieje-slazka/

        https://kresy.pl/kresopedia/postep-czy-regres-czyli-czego-mozemy-zazdroscic-panszczyznianym-chlopom/

        https://kresy.pl/kresopedia/postep-czy-regres-czyli-czego-mozemy-zazdroscic-panszczyznianym-chlopom/

        https://kresy.pl/kresopedia/polski-chlop-o-dziedzicu/

        https://kresy.pl/kresopedia/polski-chlop-o-zydach/

        https://kresy.pl/kresopedia/dlaczego-lewica-powinna-uwielbiac-polska-szlachte-choc-ja-nienawidzi/

        https://kresy.pl/kresopedia/sieroty-po-rzeczpospolitej/

        Życzę miłej i owocnej lektury!

        Pozdrawiam!

        • Insynuacje co do braku wiedzy pozwolę sobie nie skomentować, bo sam miłościwy Pan potwierdził mą tezę oraz odpowiedział na mą prośbę, mówiąc o upadku rachitycznego samorządu chłopskiego następującym wraz z dalszym przypisywanie polskiej szlachcie kolejnych praw, co doprowadziło zbędnych konfliktów, gierek politycznych, a po polaniu geopolitycznym sosem: upadku I RP (o tym, że to i tak Śląska, który nie miał z polską szlachtą wtedy w przeważającej części nic wspólnego i nie dotyczyło, chyba nie warto mi się tutaj rozwijać).

          Lekturę w sporej mierze znanych rzeczy podziękuję, choć tak po prawdzie, każdy kto widzi lub też zna źródła – i co najważniejsze – autora z tezą, może sobie dopiąć husarskie pióra i ogłosić sukces.

          Rzeczpospolita (I, II) upadała na swe własne życzenie (a przynajmniej tych, którzy się mieli za jej obywateli) i zawsze było to poprzedzone czasem ignorancji.
          A w konsekwencji hejtu i nienawiści.

          • Pogratulować znajomości języka – hejt po polsku to to samo co nienawiść – od angielskiego słowa hate, czyli nienawiść, to hate to po angielsku nienawidzić. No po prostu „chylę czoła przed geniuszem”.

          • @Tomek-Kolejarz

            Owszem „hate” (ang) = „nienawiść” (pol), lecz obecnie w potocznym języku (polskim) ów słowo często mówi o całej gamie działań opartych na przemocy wobec innej osoby, często zacierających jego właściwe znaczenie, czyli właśnie nienawiść, dlategoż to uwypukliłem.

    • Ludzie się mieszają. Ślązacy jeżdżą za Śląsk. Na Śląsk przyjeżdżają ludzie spoza. Sam mam klienta rodowitego Zabrzanina, który ma spółkę w Rzeszowie i w rozmowie ze mną stwierdził, że lubi u nas bywać. Proszę sobie wyobrazić, ze ze 100 lat temu była sobie gwara małopolska. Znajomy mówił że jego dziadek jeszcze gwara małopolską (podkrakowską) mówił. Teraz już trudno znaleźć. Nikt z tego powodu nie płacze, a różnice między Krakusami a warszawiakami były, są i będą. Tak samo jak różnice między Krakusami a rzeszowiakami czy ludźmi z Zamościa.

  2. Bardzo chętnie dowiem się jak obecne władze rugują śląskość polonizując. Po prostu nie dotyka mnie to i nie mam pojęcia jak to miałoby się przejawiać.
    Śląski hejt dotyka i mnie. Po prostu zwyczajne chamstwo, na które można chyba albo tylko odpowiadać równym chamstwem albo zwyczajnie milczeć.
    Jak małopolski gorol z krwi i kości absolutnie tego hejtu, a zwłaszcza nazywania mojej ziemi ruską czy wschodnią i bredni o biedzie nie jestem w stanie zrozumieć. A moja rzeczywista sympatia do Śląska w takich przypadkach mocno cierpi i zjeżdża w dół.

    • PS: miałem przez trzy lata zawodowy styk ze Ślązakami z Katowic. Miałem raczej miłe kontakty i odwzajemniałem je normalną życzliwością. Ślązacy muszą zwyczajnie otworzyć czaszki i przestać się żalić, bo autentycznie nie mają na co. Popatrzcie na górali podhalańskich.

  3. Nie zgadzam się.
    Kiedyś pół polski opowiadało sobie kawały o Wąchocku i czy to jest mowa nienawiści? To raczej poczucie humoru, które jest obecne zarówno u Ślązaków jak i u mieszkańców zagłębia, którzy to notabene też potrafią z siebie jak i z Ślązaków pożartować i świadczy o zdrowym dystansie do swoich przywar. Pracuję z osobami z Sosnowca i codziennie przy kawie mamy ubaw po pachy z nowych memów krążących po sieci w tym temacie. A podciąganie wszystkiego pod „mowę nienawiści” jest prowokacją i jawną próbą skłócenia obydwu środowisk – wstyd redaktorze. To się wpisuje w PISowski język , dla którego każda krytyka i wytknięcie błędu to od razu mowa nienawiści i totalna opozycja.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj


Najczęściej czytane w tym tygodniu:

3,022FaniLubię
763ObserwującyObserwuj
120ObserwującyObserwuj
1,049ObserwującyObserwuj