Marszałek Kałuża twierdzi, że chce się spotkać z obywatelami, ale tak naprawdę to nie chce

Moja walka o przejrzystość działań oraz odpowiedzialność za wypowiedziane podczas kampanii wyborczej słowa przez Wojciecha Kałużę, długo zostaną zapamiętane jako pasmo kompromitacji Urzędu Marszałkowskiego, ostentacyjnego lekceważenia obywatela i udzielania odpowiedzi zupełnie nie na temat.

-

Moja walka o przejrzystość działań oraz odpowiedzialność za wypowiedziane podczas kampanii wyborczej słowa przez Wojciecha Kałużę, długo zostaną zapamiętane jako pasmo kompromitacji Urzędu Marszałkowskiego, ostentacyjnego lekceważenia obywatela i udzielania odpowiedzi zupełnie nie na temat.

Od czego się zaczęło?

W zeszłym roku szerokim echem w województwie śląskim odbiło się 119 dni czekania na odpowiedź, na zadane przeze mnie pytania do Marszałka Kałuży. Przez ten czas byłem zbywany i bagatelizowany. Wiele wskazuje na to, że dopiero opisanie sprawy przez katowicką Gazetę Wyborczą zmusiło Biuro Marszałka do zainteresowania się moimi pytaniami. Warto podkreślić, że przekazana ostatecznie odpowiedź była zupełnie nie na temat oraz zawierała pełno błędów stylistycznych i językowych.

Więcej przeczytacie w artykule pt. Wypowiedzi Wojciecha Kałuży są uwłaczające dla nas – Ślązaków

Druga próba zadania pytań

Za drugim razem było niewiele lepiej. W ciągu 30 dni od przesłania pisma do Urzędu Marszałkowskiego nie otrzymałem odpowiedzi. Zgodnie z art. 37. KPA złożyłem ponaglenie do organu wyższego stopnia, w tym wypadku był to Sejmik Województwa. Pismo wysłane listem poleconym chyba pomogło, gdyż już po kilku dniach od ponaglenia (19 lipca 2019 roku) otrzymałem oficjalną odpowiedź. Także i ta odpowiedź nie dotyczyła pytań, które zadałem.

Zatem, spotkajmy się!

Po trzeciej próbie zadania pytań Marszałkowi oraz otrzymanej odpowiedzi (nie zostały one opublikowane na Portalu, gdyż uznałem, że nie wnoszą nic ciekawego do dyskusji ponad to, co (nie) zostało już powiedziane), stwierdziłem, iż czas najwyższy spotkać się z Panem Marszałkiem. Zachętą do tego były skierowane do mnie słowa samego Pana Kałuży, który stwierdził, iż jest otwarty na współpracę.

Fragment odpowiedzi Wojciecha Kałuży, jaką skierował do mnie

9 stycznia 2020 roku poprzez Rzecznika Prasowego Pana Sławomira Gruszkę, wyraziłem chęć osobistego spotkania z Marszałkiem. Ustaliliśmy wspólnie, że będę występować jako osoba prywatna, nie publicysta Portalu. 22 stycznia 2020 roku przypomniałem rzecznikowi o chęci spotkania, na co dostałem odpowiedź, iż Pan Kałuża jest na urlopie, ale pamięta o mojej prośbie. Do dnia dzisiejszego ze strony urzędu nie było żadnego kontaktu.

Doskonale zdaję sobie sprawę, iż spotkanie ze mną nie jest na szczycie priorytetów Pana Marszałka. Nigdy nie oczekiwałbym, iż moja prośba o osobiste spotkanie będzie zrealizowana w ciągu kilku dni. Szczerze wolałbym, aby władze województwa zajmowały się bardzo ważnymi sprawami naszego regionu, a dopiero w drugiej kolejności spotkaniami z obywatelami.

Ponad 30 dni, w moim głębokim przekonaniu było wystarczającym okresem czasu, aby przeanalizować napięty kalendarz spotkań Marszałka i wybrać termin, w którym mógłby się ze mną spotkać. Wszak inicjatywa wyszła de facto ze strony Marszałka. To przecież on napisał, iż jest otwarty na rozmowę z każdym, kto chce współpracować na rzecz regionu.

Powyższa sprawa wpisuje się w bulwersujący trend lekceważenia obywateli przez Urząd Marszałkowski. Pan Kałuża został wybrany głosami Ślązaczek i Ślązaków, zatem moim prawem i obowiązkiem jest sprawdzanie i weryfikowanie efektów jego pracy. Do dnia dzisiejszego Urząd Marszałkowski zrobił bardzo dużo, aby zniechęcić mnie do dalszego kontaktu i zadawania pytań. Jeszcze bardziej oburzający jest fakt, iż Wojciech Kałuża wciąż nie ma dyżurów, podczas których spotykałby się ze swoimi wyborcami. Takie społeczne spotkania są normą wśród posłów oraz radnych miejskich. Nie umniejszając roli – nawet radni moich rodzinnych Łazisk Górnych systematycznie spotykają się z mieszkańcami miasta.

Pisząc artykuł w tym miejscu, w pełni zdaję sobie sprawę, że niejako jestem na uprzywilejowanej pozycji, gdyż moje słowa trafiają one do szerokiej publiczności. W pełni wykorzystuję ten fakt, aby kontrolować władzę. Pytanie nasuwa się samo, a co ze zwykłymi obywatelami, którzy chcieliby się spotkać z wybranym przez siebie radnym województwa? Czy ktokolwiek z nas miał przez ostatni rok okazję, aby spotkać się z Marszałkiem i zapytać o nurtujące sprawy?

Dlaczego Marszałek Kałuża unika trudnych pytań i sposobności do ich zadania? Nie wiem, chociaż się domyślam.

fot. Tomasz Zak / UMWS


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Portal w Google News!
Łukasz Tudzierz
Łukasz Tudzierzhttps://tuudi.net
Ślązak, felietonista, taternik. Od 2006 roku opisuję i komentuję Górny Śląsk. Mieszkam w Katowicach, pochodzę z Łazisk Górnych. Kocham Śląsk.

3 KOMENTARZE

  1. Podziwiam Pana Lukasza za tyle cierpliwosci wobec osoby p. Kaluzy!

    Marszalka Kaluzy interesuje chyba tylko jego stanowisko, a wcale nie z tym zwiazane obowiazki
    wobec obywateli, ktorzy za nim glosowali! Wstyd!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj


Najczęściej czytane w tym tygodniu:

3,022FaniLubię
763ObserwującyObserwuj
120ObserwującyObserwuj
1,049ObserwującyObserwuj