Spotkania ze Zbigniewem Kadłubkiem tworzą dobrą atmosferę. Nie chodzi mi tylko o atmosferę dyskusji pomiędzy Gościem a zebranymi – bo ta jest zawsze wyjątkowo interesująca – ale atmosferę śląskości. Dobrze słucha się o Śląsku bez politycznych zacięć i aluzji. Opowiadania prof. Kadłubka są na wskroś przesiąknięte humanizmem, mają klimat, którego próżno szukać w telewizji czy Internecie.
Nie inaczej było na spotkaniu zorganizowanym 12 lutego w Miejskiej Bibliotece Publicznej nr 32 w Katowicach. Zaproszony Gość starał się odpowiedzieć na pytania dotyczące śląskiej literatury, klimatu który towarzyszy badaniom nad śląską literaturą, a także odwoływał się do znanych naukowców, którzy związani byli z badaniami naukowymi dotyczącymi szeroko pojętego Śląska. Spotkanie zostało zorganizowane przez Ruch Autonomii Śląska w ramach akcji JestemŚlązakiem.pl, a prowadził je Jacek Tomaszewski.
My widzimy, co niektórzy politycy robią z tymi tematami, czy momentami Górnośląskimi. Niezbyt się elegancko zachowują – tak zaproszony Gość skomentował na samym początku polityczną atmosferę, jaka utworzyła się wokół śląskości w obecnym czasie. – Urzędnik z ministerstwa nie daje do naukowej recenzji wniosku o grant, gdyż tematy jakie mają być poruszane, nie są polskim dziedzictwem. Zatem jakim są? – pytał retorycznie prof. Kadłubek.
Najczęściej ekonomiści cytują Listy z Rzymu i mówią: Śląsk się traci. To jest dobra fraza, która pasuje do różnych ekonomicznych procesów, które zachodzą. Ja nie znam się na ekonomii. (…) Listy z Rzymu to wybuch mojego metafizycznego Śląska – skomentował profesor opinie dotyczące pierwszej książki z serii Canon Silesiae. Nie brakowało także innych odniesień do Listów z Rzymu – państwo swą obecnością poświadczacie, że Śląsk się nie traci.
Górnoślązak to nie jest człowiek pewny siebie. Jakbyśmy byli ludźmi rozpychającymi się, to nie dyskutowalibyśmy nad literaturą górnośląską, tylko nad powołaniem wielkiego wydawnictwa, które wydawałoby literaturę śląską po angielsku i książki wysyłałoby od razu do Nowej Zelandii – stwierdził zaproszony Gość odnosząc się do stwierdzenia Kazimierza Kutza o śląskiej dupowatości, która, jak podkreślił zakorzeniła się już codziennym obiegu.
Cześć z Państwa jest może zwolennikami literatury śląskiej – krupniokowiej. Oczywiście ona jest ważna. Nie możemy tego życiodajnego, plebejskiego nurtu odciąć. To by było bez sensu. Każda literatura wyrasta z ludowości – powiedział prof. Kadłubek zaczynając opowiadać o autorskim przekładzie tragedii Ajschylosa. – Natomiast jeżeli chcemy przenieść dyskurs wyżej (…) to dlaczego by nie spróbować przełożyć Szekspira czy Hemingwaya? Ja się dziwie, bo wszystkie ministerstwa powinny się bić, żeby coś po śląsku wydać. Unia Europejska powinna zauważyć, że tutaj dzieje się coś, co jest kulturotwórcze.
Literatura musi mieć swoje otoczenie ekonomiczne. Brakuje nam wydawnictw śląskich – odpowiedział Zbigniew Kadłubek na pytanie, w którym kierunku pójdzie śląska literatura – Potrzebujemy dobrej atmosfery, potrzebujemy instytucji kultury, które chciałyby promować i wspierać to, co jest śląskie.
Na spotkaniu nie zabrakło także gorzkich słów pod adresem uniwersytetu. – Dziś Uniwersytet Śląski jest mało śląski. Uniwersytety mają zadanie zadbać intelektualnie o region. Uniwersytet Śląski tego nie robi.
Badania dotyczące Górnego Śląsku są niedochodowe. Niedochodowe nie tylko finansowo, ale również jeśli chodzi o ścieżkę kariery. Z tego nic nie ma. To wciąż miejsce dla amatorów. Nie ma zawodowców w tej materii – tłumaczył Zbigniew Kadłubek dlaczego tak mało osób zajmuje się naukowo śląską tematyką. – Na uczelniach powinno się stworzyć dobrą atmosferę dla ludzi, którzy chcą się zrealizować w badaniach dotyczących Śląska. To wymaga konsensusu wielu jednostek. Można przygotować program, ofertę, ale czy przyjdą studenci? To jest rynek. Uniwersytet stał się rynkowy, a to już jest upadek. Uniwersytet był zawsze eksterytorialny. Cofnęliśmy się – dodał.
Niektórzy boją się myślenia – powiedział Zbigniew Kadłubek o ludziach, którzy przeciwstawiają się śląskim aspiracjom.
Warto także wspomnieć o bardzo interesującej dyskusji, jaka wywiązała się na sam koniec spotkania pomiędzy zaproszonym Gościem, a zgromadzoną publicznością. Nie odbierając Wam przyjemności z wysłuchania nagrania, zacytuję tylko wypowiedź Pana Jerzego Ciurloka:
Zakazany owoc, którym jest uznanie śląskiej tożsamości jeszcze długo pozostanie zakazany. Mamy dziś do czynienia z pewnym procesem dziejącym się w ludzkich głowach. Lecz nie jest to proces stawania się narodu, lecz uświadamiania jeśli chodzi o narodowość, odkrywania własnej przeszłości, kultury, tożsamości.
Zupełnie prywatnie wpadłem na myśl co do języka śląskiego, która każe mi się odnieść do tego, co działo się w XIX wieku w Czechach. Elity czeskie śmiały się z języka czeskiego w XIX wieku. Śmiały się z tych, którzy chcieli stworzyć od nowa literacki język czeski posługując się przy tym językiem wiejskim. Jednak w międzyczasie, przez te sto lat powstała literatura w wydaniu Pilarza, Haška, czy Hrabala i z tego się już nikt nie śmieje. Nawet jeśli pewne słowa i frazy brzmią w naszym uchu zabawnie, z samego faktu pisania literatury, tworzenia filmów, czy tworzenia spektakli teatralnych i wszystkiego do czego język służy już nikt dziś się nie śmieje. I tak mi się wydaje, że jesteśmy dziś w podobnym miejscu.
Zachęcam Was do wysłuchania całości spotkania:
(W trakcie miałem mała awarię sprzętu i może brakować gdzieś około 5 minut nagrania. ) Dziękuję Klaudii Masoń za pomoc w nagraniu spotkania.
Dziękuję za nagranie w dobrej jakości.
Banialuki. Uniwersytet był zawsze eksterytorialny? UŚ w PRL był eksterytorialny? Pan Kadłubek w podobnym miejscu, co Czesi w XIXw. Absurd. Język czeski istniał, pisano w nim już w sredniowieczu, język śląski nie istnial i do teraz nie istnieje. Czesi istnieli jako państwo i naród w średniowieczu, Śląsk nigdy nie był państwem, nigdy nie było narodu sląskiego.
Widać, że nie przesłuchałeś nagrania, jak odnosisz się do uniwersytetu w czasach PRL. To, że naród i język śląski nie istniał, to nie znaczy, że sie nie tworzy obecnie.
Własnie wysłuchałem, ze na Śląsku nie ma i nie było antysemityzmu. Nie ma to jak somoidealizacja. Niełatwo zrozumiec jak wypowiedzi pana Kadłubka można traktować serio
przepraszam, to nie p. Kadłubek przyrównał sytuację „języka śląskiego do czeskiego w XIXw, zrobił to J. Ciurlok.
Mnie zastanawia skąd u niektórych ludzi taka nienawiść? Ktoś komuś każe przychodzić na spotkanie z prof. Kadłubkiem? Ktoś snuje wizie, że mieszkańcy Śląska będą przymusowo uczyć się Śląskiego? Czy ktoś komuś zagląda na Śląsku to dowodu i mówi: won, nie jesteś Ślązakiem?
Zostawcie nas w spokoju! My po prostu chcemy, aby nasza tradycja nie zanikła, czy to tak trudno zrozumieć? Czy my mieszamy się w romantyczne idee Polaków? Czy my szkalujemy Polaków jak organizowane są np. w Krakowie patriotyczne spotkania i wiece?
Cóż my Wam Polacy zrobiliśmy, że tak bardzo nienawidzicie Śląska?
A już jutro prof. Kadłubek w Raciborzu :) Zapraszamy! http://www.facebook.com/events/454617358018016