Czy wiecie, że… Dokładnie dzisiaj przypada 66. rocznica zniesienia Statutu Organicznego Województwa Śląskiego? 6 maja 1945 komunistyczna Krajowa Rada Narodowa ustawą konstytucyjną zniosła autonomię Województwa Śląskiego.
I z okazji tej niechlubnej rocznicy, trochę humoru:
No, cóż czytam już od dłuższego czasu i podoba się, podoba. Obecnie, walka o to, czy Statut Organiczny został zniesiony słusznie, czy nie jest drugorzędna – wypada się zastanowić, czy wszelkie rządy, które są wprowadzane na siłę sa legalne czy nielegalne. Według Silesian Adlera, tylko demokracja na szczeblu lokalnym może być prawowitym źródłem rzadów. Szerzej piszemy o tym na blogu http://www.silesian-adler.blogspot.com w notce „suwerenność jest w gminie” zapraszam także do czytania innych i konfrontowania, szczegolnie kolegów z RAŚ.
Podrawiamy
SA
@Silesian-Adler, wielokrotnie podkreślałem to na blogu, iż nie jestem członkiem Ruchu Autonomii Śląska, a jedynie jego sympatykiem. Zgadzam się z Tobą/Wami, iż obecnie rozstrzyganie, czy dawna autonomia Województwa Śląskiego została zabrania legalnie czy nie, może być pewną ciekawostką, niczym więcej.
Wedle Tuudiego, bloggera i managera z wykształcenia, im większa decentralizacja i delegowanie uprawnień na niższe szczeble tym lepiej. Można porównać organizm Państwa, do międzynarodowej korporacji – jeżeli decyzje dotyczące poszczególnych, narodowych rynków zapadają, dajmy na to w Paryżu – tym mniejsza jest szansa, iż decyzje te będą trafione. Poszczególne, regionalne działy organizacji czy sam pracownik na swoim stanowisku wie lepiej jak rozwiązać dany problem, niż jego wysoki przełożony. Tak samo w Państwie – wojewoda, starosta, burmistrz, sołtys znają swoje otoczenie, jego potrzeby i sami będą lepiej wiedzieć na co wydać pieniądze i jak pomóc ludziom.
Jeżeli dobrze zrozumiałem Wasz tekst – ja popieram decentralizację, ale nie aż tak radykalną. Podstawową jednostką organizacyjną nie może być gmina, bo ona nie jest w stanie zapewnić rozwoju całego regionu. Co np. z autostradami, które przebiegają przez kilka gmin? Albo z lotniskiem, które ma szanse powstać tylko w jednej, ale ta jedna gmina nie jest w stanie sfinansować tak ogromnej inwestycji?
Już odpowiadamy: gminy demokratycznie głosują! Dlaczego teraz pojedynczy obywatele głosują na mgliste programy partii ogólnokrajowych, które nie dość, że nie dają żadnych konkretów, to jeszcze żadnych gwarancji na spełnienie chociażby połowy ze swoich obietnic?
Podstawową jednostką organizacyjną jest gmina, jednak może ona część uprawnień (nie całej władzy) przekazać – np. na pewien czas! Nie należy się bać oddać władzy ludziom. Lepiej, gdy rządzi lud niż despota. Choćby był premierem…
Czyli rozumiem, że w wyborach do parlamentu wedle Waszej koncepcji miały głos przedstawiciel gminy zamiast ogółu obywateli? Czyli ten przedstawiciel także musi być wybrany w jakiś sposób. Nie bardzo rozumiem związku pomiędzy nowym system głosowania a spełnianiem obietnic wyborczych. Moim zdaniem proponowany przez Was system połączył jakby dwa głosowania w jedno. Mieszkańcy wybierają np. burmistrza, który za nich później oddaje głos w wyborach do parlamentu.
Przeoczyliście jeden, ważny aspekt: ludzie głosują w wyborach parlamentarnych np. na partię X, bo ona ich zdaniem dobry gospodarczo program wyborczy. Lecz w wyborach nazwijmy to „gminnych” głosują na przedstawicieli lokalnego ugrupowania Z, ponieważ te ugrupowanie ma dobrą wizję rozwoju gminy, ale jest wiadome, że popiera opozycyjną do partii X, partię Y. mam wrażenie, że taki system sie nie sprawdzi i zrobi wiele niepotrzebnego zamętu.
O jakie dokładnie przekazanie władzy ludziom Wam chodzi? Wydaje mi się, że obecnie rząd mamy, jaki mamy, ale na pewno nie są to rządy despotyczne :)