Hałda, czyli efekt uboczny wydobywania węgla. Składowisko kamieni już nikomu do niczego nie potrzebnych, tworzących górę tylko dlatego, że proces powrotu materii do podziemi jest nieopłacalny.
Kreacja łaziskiej hałdy Skalny rozpoczęła się grubo ponad 200 lat temu. Ówcześnie chyba nikt nie przypuszczał, że następne pokolenia będą postrzegać usypisko jednoczenie jako największe przekleństwo, ale także symbol kopalni, z której są bez wątpienia dumni. Potężne wzniesienie widoczne z odległości kilkunastu kilometrów, zyskało swoją wątpliwą sławę w końcówce komunizmu i we wczesnych latach niepodległości. Palące się, dymiące i zionące smrodem wzgórze przywoływało skojarzenia erupcji wulkanu. To wówczas powstała plotka powtarzana gdzieniegdzie i obecnie, jakoby wyniki badań japońskich naukowców wskazywały, że życie u podnóża Skalnego nie ma prawa istnieć…
Hałda Skalny obecnie ugaszona, nie przypomina już przerażającego olbrzyma sprzed kilkunastu lat. Jest całkowicie porośnięta trawą, a z północno-zachodniej strony wdziera się las. Wejście na jej teren jest teoretycznie zabronione, ale od kilku już lat praktycznie nie strzeżone. Na szczyt prowadzi szeroka i dobrze ubita droga.
Zakazem wejścia już chyba nikt się nie przejmuje – na hałdę wchodzą dzieci i dorośli, sarny i dziki, zające i lisy. Nie ma się czemu dziwić – widok rozpościerający się ze szczytu zapiera dech w piersiach o każdej porze dnia i nocy. Dosłownie. W dzień zobaczymy panoramę okolicznych miast, a także Katowice i Tychy, na horyzoncie bez problemu rozpoznamy szczyty Beskidu Śląskiego oraz kominy elektrowni Rybnik i Halemba. Rzuca się w oczy odwieczna bitwa pomiędzy zielonym Górnym Śląskiem, a przemysłem, który w bezczelny sposób próbuje zagarnąć dla siebie największy kawałek przyrody.
A w nocy? Tysiące świateł i ogromne kominy tuż obok… Aż trudno to sobie wyobrazić.
Na szczycie było kiedyś jeziorko. Głębokie, podobno z rybami. Wędkarzy już na pewno tam nie spotkamy. Zakochanych natomiast już tak, młodzież na rowerach także. Odbywają się tu nieoficjalne pikniki, libacje alkoholowe, prowizoryczne śniadania wielkanocne, czy ceremonie łamania się opłatkiem. Dla Skalnego jest bez znaczenia, kto po nim stąpa…
Łaziska doczekały się mitycznego symbolu, który (o ironio!) znajduje się praktycznie w samym geometrycznym środku miasta. Symbolu gminy górniczej, której zatrudnieni na kopalni pracownicy zwykli wzdychać spoglądając na hałdę – fedruj nom kopalenko jeszcze długo…
„no kurwa mamy jakaś dziurę tutaj”. Początek miażdży! :D
Tak dla informacji, hałda nie jest ugaszona, cały czas w środku płonie. Jest ugaszona tylko powierzchniowo. Wystarczy w środku lata iść na górę i trafić na pęknięcia i wydobywającą się z tych pęknięć gorącą parę. Także jeśli myślicie, że jest w 100% ugaszona i bezpieczna, błąd :) Pozdrawiam, pracownik kopalni.
Ryby były… widziałem
Pasho ma rację. Stwierdzenie została ugaszona jest uproszczeniem, chodziło mi, że nie wydobywa się z niej już duża ilość dymu i ognia. Nawet kilka metrów pod szczytem czuć jeszcze zdecydowaną woń siarki.
Fish, kiedyś łowili ryby podobno. W sumie to nie widziałem, ale opieram się na plotkach ;-)
Oto dowód:) …pozdrawiam
uppersilesian.blogspot.com/2008/05/prawdopodobnie-jedyne-takie-miejsce-w.html
Oo!
A jako ciekawostkę dodam, że w nocy na szczycie „pasie się” wiele zwierząt. Ciężko im zdjęcie zrobić bo natychmiast uciekają :)
Codziennie patrzę na nią ze swojego okna (ehm, no, na jej fragment, resztę zasłania mi jeden blok :)), a jeszcze nigdy się na nią nie wdrapałam… :(
Oczko wodne było. W 2006 roku widziałam na własne oczy!
Przyznam się, że mnie to nawet rozbawiło. Hołda facetem, ha ha ha! Myślałam, że skoro Charlotta w Rydułtowach jest dziewczyną, to wszystkie inne też.
Bez przesady z tym feminizmem.
Kilka lat temu na hałdę zawitali filmowcy. Kręcono tu jeden epizod filmu „Podróż na księżyc” z Mateuszem Kościukiewiczem w roli głównej. A co do widoków, to nie tylko widać Beskid Śląski, ale Żywiecki z Królową Beskidów-Babią Górą.
W tym roku już nie była zielona a to znaczy że dalej się pali, byłem tam wielokrotnie i śmierdzi na górze.