Pozazdrościliśmy światu najnowszego trendu zachęcania obywateli do korzystania z komunikacji lokalnej. Wszechobecne stały się takie postulaty jak zredukowanie liczby samochodów w centrach miast czy wprowadzenie wspólnego biletu komunikacyjnego. Dyskusje społeczników z samorządowcami dotyczące wspólnego działania na rzecz rozwoju komunikacji publicznej nie miały końca. Przez pewien czas wydawało się nawet, że wszystko idzie w dobrym kierunku…
Na początek fakty. Do czasu przejęcia przez Koleje Śląskie połączeń realizowanych w województwie, na stacji Łaziska Górne Brada zatrzymywało się 16 pociągów Przewozów Regionalnych. Od ósmego grudnia zatrzymuje się ich już tylko 10. W czerwcu natomiast, liczba pociągów obsługujących mój przystanek zredukowana została do 7 połączeń.
W takiej sytuacji dość kuriozalnie brzmi deklaracja znajdująca się na stronie internetowej Kolei Śląskich, w której czytamy: „Województwo Śląskie pragnęło (…) wzmocnić ofertę przewozową na terenie województwa śląskiego i zachęcić mieszkańców do częstszego korzystania z komunikacji publicznej”.
Miały być nasze, śląskie, czyli najlepsze. Wyszło jak zawsze. Na początku działalności byliśmy świadkami kompromitującej w oczach całej Polski porażki logistycznej – pociągi wyjechały, ale nie dojechały; dyspozytor uciekł, bo się przestraszył. Następnie wzięto się w garść, posprzątano śmieci i jakoś wszystko działało. Chociaż, nie tylko ja mam wrażenie, że obecne funkcjonowanie Kolei Śląskich jest tak prowizoryczne, że bardziej się nie da. Trzeba powiedzieć otwarcie: władze województwa śląskiego nie potrafiły i w dalszym stopniu nie potrafią sprostać logistycznemu wyzwaniu, jakim jest organizacja transportu kolejowego. Zbyt pochopna decyzja o przejęciu przez Koleje Śląskie wszystkich połączeń i brak fachowego przygotowania tej operacji były fatalnym błędem, spowodowanym chorą ambicją polityczną, której konsekwencje pasażerowie będą ponosić przez długi czas.
Plan naprawczy w trakcie. Zlikwidowane zostanie prawie 40 procent połączeń. I co dalej? Jak długo mieszkańcy regionu będą musieli zmagać się z czterogodzinnymi lukami w rozkładzie jazdy? Czy władze Kolei Śląskich, a przede wszystkim marszałek Sekuła zdają sobie w ogóle sprawę z konsekwencji, jakie niesie na sobą likwidacja tak dużej liczby połączeń?
Gdzie są dzisiaj apologeci Kolei Śląskich, którzy przekonywali mnie, że warto czekać aż nasza regionalna kolej powstanie jak feniks z popiołów? Czekam już 6 miesięcy… Miało być wygodniej i szybciej. Co z tego, że raz na śląski rok przejadę się nowoczesnym Elfem, skoro połączeń wciąż ubywa? Fakty są bezlitosne: aby dostać się do Katowic coraz częściej wybieram komunikację miejską lub samochód, pomimo tego, że jest to rozwiązanie relatywnie droższe. Dlaczego tak robię? Nie mam czasu dostosowywać swojego rozkładu dnia do wyrywkowego kursowania pociągów.
Wolny rynek nie lubi pustki – tak będzie i tym razem. W miejsce zlikwidowanych połączeń kolejowych wejdą zapewne prywatne busy i autobusy. Ze zmniejszonej liczby pociągów będzie korzystać jeszcze mniej pasażerów. Wspomnicie moje słowa, kiedy większość relacji w województwie stanie się nierentowna. Wówczas marszałek stanie przed kamerami i powie łamiącym się głosem: „Nie moja to wina, że pasażerowie nie chcą jeździć nowoczesnymi pociągami”.
Tymczasem Adam Matusiewicz, były marszałek województwa śląskiego śmieje się narodowi w twarz! Przekaz dla obywateli jest wyjątkowo czytelny i prosty: Jak dostać dobrze płatne, kierownicze stanowisko w spółce wodociągowej zależnej od miasta*? To proste! Wystarczy w atmosferze niebywałego skandalu odjeść ze stanowiska. Dla przeszło 15% mieszkańców Siemianowic Śląskich, którzy obecnie pozostają bez zatrudnienia, musi to być krzepiąca informacja. Panu Matusiewiczowi długie rządzenie chyba zasłoniło własną moralność. Dziwię się, jak w takiej sytuacji można iść po ulicy z podniesioną głową i patrzeć ludziom prosto w oczy…
*Adam Matusiewicz po odejściu ze stanowiska marszałka województwa podjął pracę w spółce Aqua-Sprint w Siemianowicach Śląskich, gdzie odpowiedzialny jest za pozyskiwanie środków z Unii Europejskiej.
Bardzo fajny, wyważony ale stanowczy felieton. Gratuluję…
„zachęcić mieszkańców do częstszego korzystania z komunikacji publicznej” taaa, z pewnością. Jak się zachęciłam pod koniec semestru, żeby kilka razy (kiedy skończył mi się bilet kwartalny) pojechać z Sosnowca do Mikołowa pociągiem, to usunęli jedyne połączenie, które mi pasowało. Czuję się bardzo zachęcona do korzystania z kolei, szczególnie przy braku jakiegokolwiek kursu, który by mi odpowiadał czasowo. Tak szczerze mówiąc, nie jestem nawet pewna, czy teraz jeździ cokolwiek bezpośredniego na tej trasie…
I tak się zastanawiam, dlaczego zlikwidowali to połączenie, gdyż jadąc tym pociągiem o tej samej porze w tygodniu poprzedzającym likwidację, jechało tak dużo ludzi, że wielu z nich musiało stać pomiędzy siedzeniami i przy drzwiach. Dwa tygodnie wcześniej jechałam tym połączeniem do Orzesza i również było bardzo dużo ludzi, więc nie uwierzę, że to konkretne połączenie było „nierentowne”. Jeszcze trochę i nie będzie Kolei Śląskich…