„Dyskretny urok Śląska” otwiera śląską trylogię Evy Tvrdej, współczesnej pisarki z czeskiej strony Śląska. Eva Tvrdá przenosi nas kilkanaście kilometrów na południowy zachód od Raciborza, do Rohova w Kraiku Hulczyńskim, na Śląsku Opawskim. Przeplatając kronikę miejscowości z opowiadaniami pokazuje losy mieszkańców pogranicza trwających w swojej małej ojczyźnie pomimo przetaczającej się nad ich głowami wielkiej polityki i historii.
„Dyskretny urok Śląska” przypomina, że patrzenie na Śląsk jedynie z perspektywy polsko-niemieckiej mocno zawęża kulturowe bogactwo regionu.
Tłumaczenie: Karolina Pospiszil
Tuudi.net objął patronatem medialnym wydanie tej książki :)
Fragment:
Rohowscy Ślązacy z niedowierzaniem obserwowali czechosłowacką władzę państwową i porównywali. Czeskiego zbytnio nie rozumieli. Prawie dwa wieki w Prusach oddaliły ich od tego języka. Niemiecki rozumieli, mieli niemieckie szkoły, a morawski z niemieckimi słowami potrafił sobie poradzić. Czeski pojawił się jako język nowego państwa.
Po kilku dniach komisarz spisowy się uspokoił. Ci, którzy podali morawski jako język ojczysty i do tego narodowość niemiecką, zostali wezwani na dywanik do wyższych urzędów. Po zdecydowanej krytyce i karze wszystko już było jak należy. Narodowość zmieniona na morawską, czyli czeską.
Cisza w Rohovie została nieprzyjazna i wymowna, ale nie była już tak straszna. Zanim poznał tę krainę i jej mieszkańców, chciał osiąść w okolicy. Ślązacy i ich ziemia byli jednak tak odmienni od wszystkiego, co dotąd poznał, że szybko porzucił te marzenia. Złożył prośbę o przeniesienie wewnątrz kraju.
Wygrałam, przeczytałam…w najbliższym czasie napiszę recenzję :D a już dziś zapraszam na mojego bloga http://opolskamama.blogspot.com/2015/05/czym-jest-dla-mnie-dyskretny-urok-slaska.html
Pozdrawiam Alla