Kiedyś nie było łatwiej, było inaczej. Dla Niemców Ślązak nierzadko był Polakiem, dla Polaków często był Niemcem. Wybory dokonywane przez Ślązaków były nie tylko skazane na dwuznaczność moralną, ale nieraz z ich konsekwencjami zmagały się kolejne pokolenia.
Dzisiaj jest inaczej. Młode pokolenie Ślązaków wymyka się tradycyjnym schematom i wyobrażeniom. Przemiany społeczne i gospodarcze po 1945 i 1989 zmieniły obraz Śląska praktycznie nie do poznania. Mój szkic, mam nadzieję, będzie zalążkiem bogatego portretu Ślązaka.
Już nie miejsce urodzenia
Zdaję sobie sprawę, że wciąż dla wielu osób głównym wyznacznikiem śląskości jest miejsce urodzenia oraz drzewo genealogiczne rodziców. Szczególnie zakorzenione jest to w starszym pokoleniu, które wręcz częstokroć obsesyjnie chlubi się swoim typowo śląskim pochodzeniem. I nie ma w tym nic złego, tak samo jak nie ma nic złego w tym, że śląskość można w pewnym sensie nabyć. I chociaż dla wielu powyższe brzmi jak herezja to musimy jednak zdać sobie sprawę, że nowoczesny region budować będą nie Ślonzoki z krwi i kości, ale właśnie ci, którzy wzięli sobie Śląsk za swoje.
Ślązak – potomek Internetu
Jeżeli miałbym wskazać ojca pobudzenia regionalnego Ślązaków nie byłby nim żaden autorytet, ani instytucja, ale Internet. Właśnie tutaj młody człowiek poznał ludzi podobnych do niego. Tych, którzy szukali czegoś, czego nie potrafili zdefiniować. Ci sami odkrywali swoje korzenie, których szkoła pokazać nie chciała, a rodzina nie wiedzieć dlaczego – ukrywała. To właśnie tutaj przybysze zarazili się śląskością jako wartością niezwykle interesującą a jednocześnie tajemniczą. Internet stał się polem eksperymentów i wspólnego poszukiwania kierunku.
Wiara w siebie
Na Śląsku nastąpiła ogromna pokoleniowa zmiana. Dzieci górników i hutników nie są już odbiciem swoich ojców, dla których śląskość była czymś tak intymnym, że nie eksponowało się jej w życiu publicznym. Młodzi Ślązacy zaczęli studiować na najlepszych uniwersytetach w Europie. Nieskrępowana możliwość podróżowania sprawiła, że odkryli ludzi tak bardzo podobnych w swoich dylematach i poszukiwaniu tożsamości. To ci sami Ślązacy wracają i nie boją się głośno krzyknąć – nie damy się zamknąć w rezerwacie! To, co przez lata uznawane było jako gorsze jest teraz naszą chlubą i dumą!
Myśleć po śląsku
Wielu młodych Ślązaków nie poradzi godać po naszymu. Dla części z nich jest to naturalna konsekwencja wychowania się w polskim domu. Niejeden natomiast został obdarowany przez rodziców niebywałym prezentem – abyś nie miał problemów w przyszłości, lepiej żebyś mówił tylko po polsku – dało się słyszeć. Ten stygmatyzowany język nie stał się spoiwem łączącym młode pokolenie. Nie przeszkodziło im to jednak w stworzeniu wspólnoty, która dopiero się uczy godać, ale wspólnie myśli przez pryzmat, którym jest ich Ziemia.
Fot. Agnieszka Bernacka (CC BY-NC-SA 2.0)
Świetnie napisane, Łukasz! Tak trzymać!
ciekawe ale trochę za krótkie ;)
@Albina, dziękuję bardzo!
@Mateusz, bo to tylko szkic. Szkice są krótkie ale treściwe.
:)
Co ten tekst wnosi? Ile to już razy podobne rzeczy były pisane? Widzę to inaczej. Wg mnie u podłoża tzw. emancypacji śląskiej leży w pierwszej kolejnosci grzech pychy. Przyjemnie czuć się lepszym od innych, konkretnie goroli. Narodowcy śląscy lubują się w przyrównywaniu GŚ a to do Szkocji, a to do Katalonii czy kraju Baskow. Takie przyrownywanie nie ma żadnego uzasadnienia. Wystarczy napisac, że Szkocja i Katalonia były kiedyś państwami, Śląsk nigdy. Baskowie to najstarszy narod w Europie, nigdy nie było narodu śląskiego. Szkoci, Katalończycy, Baskowie mają sie do czego odwoływać, a narodowcy śląscy nie. O tym, że nie mają świadczy wspołczesna kariera odezwy Jana Gajdy z 1849r. i zdanie Dolnoślązaka, zamieszkałego w Krakowie ”Silesius, non Polonus” Od odezwy Gajdy zdystansowała sie od razu redakcja, która ją wydrukowała, z odezwy nic nie wynikło, Ślązacy ją zignorowali. Anzelm Eforyn podobno napisał coś w liście, tylko gdzie jes oryginał tego listu? Kim był ow Anzelm? Krakowianinem, pochodzącym z Dolnego Śląska. Z Górnym Śląskiem nie miał nic wspólnego. c
dolorosa – śląskość to nie pycha i czucie się lepszym od goroli. Po prostu inaczej traktujemy Śląsk- naszą ziemię- my kochamy swój kawałek ziemi, czujemy się z nią związani. A przyjezdni w dużym procencie przyjechali do pracy, dorobli się emerytur i teraz wyjeżdżają do siebie gdzie jest czysto i spokój. A co do godanio po slonsku to mojego syna też nie nauczyłam godać. Szkoda. Ale nadrabiamy.
@dolorosa, grzech pychy owszem byl obecny ale wśród starszego pokolenia. To przecież młodzi przyjęli goroli jak swoich i wspólnie zaczęli budować swój Śląsk.
Świetny tekst. Moi dziadkowie przyjechali na Śląsk, moja mama się już tu urodziła. Nie zostałem wychowany w kulturze śląskiej, więc źródłem wiedzy o regionie i jego kulturze była dla mnie właśnie sieć. Wychowywałem się w Gliwicach, które są mocno wymieszane pod względem demograficznym (mnóstwo przesiedleńców ze wschodu vs. tradycyjne dzielnice robotnicze, przykopalniane; teraz dochodzi także imigracja związana z rozwojem strefy przemysłowej i branży IT). Pamiętam, jak nauczyciele tępili mnóstwo elementów godki wplatanych przez niektórych kolegów do swoich odpowiedzi. Wówczas było to przedstawiane nie jako regionalizm, element kultury, lecz raczej jako świadectwo pochodzenia z robotniczej rodziny lub wręcz z niższych warstw społecznych. Straszny błąd. Ja chętnie bym się godki uczył, ale nie ma gdzie poza Internetem właśnie (gdzie też jest to mocno ograniczone).
Czy ten artykuł jest poparty jakimiś konkretnymi badaniami(jeżeli tak to proszę o źródła), czy są to tylko subiektywne przemyślenia autora?
Dzięki Szymon za podzielenie się Twoją perspektywą. Jest to kolejny przykład jak różnorodne i złożone jest dochodzenie do własnej tożsamości. Rodzina i otoczenie także ogromnie wpływa na różnice pomiędzy nami – młodymi.
Janys, nie prowadziłem żadnych badań naukowych. Mam nadzieję jednak, że kiedyś takie powstaną, oparte na solidnych podstawach. Powyższy tekst jest typowo subiektywy oparty tylko na moim doświadczeniu i obserwacjach.
A teroz nawet mogą studiować po śląsku ;)
Nie wiem czy studia śląskie są po śląsku, ale na pewno są o śląsku. Co mnie bardzo cieszy :)
Asekuracyjnie napisane ale prawidłowo.Jestem z Mikołowa: ojce pochodzenie z reichu.babka z wilna=krojcog.żyję tu już 30 lat.nie jestem rodowitym hanysem ale tu się urodziłem i tu wychowałem:gwary używam ale przeplatam z polskim.nikt się mnie nie czepia.robie na grubie.tu u nas rzeczywiście jest inny świat.ale my też potrafimy żyć twardziej.intensywniej.i rolada z kluskami i modrą kapusta-warszawiaki mogą pomarzyć.
Czytam sobie komentarze i mam trochę przemyśleń. Od dawna nurtowało mnie pytanie, czy Ślązacy są rzeczywiście narodem. Jak czytam sobie niektóre komentarze to zaczynam mieć wątpliwości. Dzielenie ludzi na górali/ceprów, ślązaków/goroli czy romów/gadziów jest chyba charakterystyczne dla społeczności nie mających własnej państwowości i nie będącej w stanie lub nie aspirującej do utworzenia własnego państwa. Sam nie mam nic przeciwko ślązakom – uważam, że jeżeli jest taka potrzeba, to warto ustanowić na Śląsku autonomię, Chociaż nie jestem pewien czy większość Ślązaków sobie tego życzy i chociaż będzie to niezgodne z naszą (naszą, czyli między innymi śląską) obecną konstytucją.
W tekście jest masa uogólnień, nieudowodnionych tez oraz propagandy. „To ci sami Ślązacy [..] nie boją się krzyknąć – nie damy się zamknąć w rezerwacie! ” Kto was zamyka? W jakim rezerwacie? Chyba nie przemysłowym? Mógłbym czepiać się wielu innych fragmentów, ale szkoda czasu i klawiatury.
Trzymajcie się ciepło – niech wam dzieci nie zabrudzą się na hałdach. I nie zjedzcie całej modrej kapusty – zostawcie coś dla reszty świata.
ty pe ze tak powyim cie chopie zazdrosc biere od tyj modryj kapusty roz w zyciu pywnikim zes jodl i nikaj wyincyj tego nyi dostanyisz :D