Jeśli w 2021 roku ktoś jeszcze zastanawia się, dlaczego młodzi ludzie, niegdyś głęboko zaangażowani w życie Kościoła i wspólnoty, oddalają się od Kościoła, to abp. Wiktor Skworc podczas tegorocznej pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śląskich udzielił satysfakcjonującej i jednoznacznej odpowiedzi.
Podziękowania PKN Orlen za wykupienie od kapitału niemieckiego polskiej prasy lokalnej mieszczą się w politycznym dyskursie, którego Skworc nie tylko zdaje się nie unikać, ale z którego najwyraźniej jest dumny.
Jeśli polski Kościół Katolicki ma mieć twarz katowickiego biskupa Wiktora Skworca, to ja wolę stanąć z boku i tylko się przyglądać.
Ramię w ramię z władzą
Jestem przekonany, że publiczna pochwała przez arcybiskupa Skworca zakupu Polska Press, w miejscu w tak znamiennym i historycznym jak Piekary Śląskie, nie była przypadkowa. Dziennik Zachodni wielokrotnie i bardzo celnie krytykował między innymi nie samą idee powstania Panteonu Górnośląskiego lecz to, co w nim ma być prezentowanie. Zresztą mamy przed sobą dość groteskowy obraz arcybiskupa katowickiego, który zupełnie jak dziecko, zdaje się być obrażony na media (które słusznie i merytorycznie krytykowały formę projektu) i podczas pielgrzymki wykorzystuje ambonę do pochwały rządzącej partii za zmianę właściciela rzeczonej gazety.
Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Panteon Górnośląski nie będzie służyć prawdzie. Jest to najbardziej jaskrawy i godny pożałowania przykład sojuszu tronu z ołtarzem, mający jednocześnie znamiona historycznej propagandy dziejów Górnego Śląska.
Dla mnie sytuacja ma jeszcze jeden – bardzo osobisty charakter. Przez lata wraz z dziadkiem i ojcem pielgrzymowałem na piekarskie wzgórze, zatem swoją obecnością legitymizowałem słowa biskupów, które padały z ambony. Co więcej, na Portalu kilka razy nawiązywałem do pielgrzymki, między innymi w artykule pod tytułem „Historyczna pielgrzymka w Piekarach Śląskich – odważny głos kościoła” lub w tych, które dotyczyły modlitwy wiernych w języku śląskim.
Tuszowanie afery księdza pedofila
Skworc już wcześniej nie pałał sympatią do Dziennika Zachodniego, prawdopodobnie za wywiad z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, na co zwrócił uwagę były redaktor naczelny Marek Twaróg. Przypomnę, że wywiad dotyczył wydarzeń z 2002 roku, kiedy to ówczesny biskup tarnowski, a obecny arcybiskup katowicki Wiktor Skworc, miał lekceważyć oskarżenia względem księdza pedofila, a następnie wysłać go na Ukrainę, gdzie ów ksiądz kontynuował proceder molestowania młodych chłopców. Isakowicz-Zaleski w wywiadzie stwierdził, że „Skworc powinien zawiesić swoje czynności do czasu wyjaśnienia sprawy”.
Sam Skworc ma spore problemy z transparentnością. 13 listopada 2020 roku, kilka dni po opublikowanym w TVN reportażu „Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza”, w Radiu eM odbyła się poranna, copiątkowa rozmowa z Wiktorem Skworcem. W trakcie padło pytanie „jak wierni powinni zachowywać się względem niedawnych oskarżeń pod adresem Dziwisza?„. Od odpowiedzi na to pytanie, ciekawsze jest, że prowadzący red. Strzałkowski nie zapytał o proces, który ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu wytoczył dzień wcześniej kanclerz kurii tarnowskiej, za artykuł o tuszowaniu działań pedofila przez ówczesnego biskupa diecezji Wiktora Skworca.
Rozmowy z abp. Skworcem w Radiu eM śledzę uważanie. Na antenie nigdy nie padło pytanie o poważne zarzuty jakie wciąż ciążą na obecnym metropolicie katowickim. Warto nadmienić, iż właścicielem Radio eM jest Archidiecezja Katowicka. Jedynym głosem Wiktora Skworca było oświadczenie, które wydał poprzez rzecznika prasowego 25 sierpnia 2020 r.
Wiktor Skworc – antywzorzec pasterza
Arcybiskup Wiktor Skworc jawi się jako zupełne przeciwieństwo kapłana i biskupa, jakiego potrzebują wierni w XXI wieku. Z jednej strony niewyjaśniona afera pedofilska sprzed lat, która sprawia, że wszelkie słowa biskupa odbierane mogą być jako niewiarygodne. Z drugiej strony osobisty uraz do krytykującej go gazety sprawił, iż Skworc zapomniał, że ambona nie powinna służyć do wypowiadania własnych poglądów politycznych lecz do głoszenia Dobrej Nowiny.
/ Powyższy artykuł jest rozszerzeniem myśli, które napisałem na Facebooku 30 maja 2021 roku.
fot. „Program duszpasterski i ekologia – Konferencja Prasowa – 8 X 2018 r.” przez EpiskopatNews na licencji CC BY-NC-SA 2.0
,,NIE SPOTKAŁEM CZŁOWIEKA,KTÓRY STRACIŁBY WIARĘ PRZEZ KOMUNIZM,ALE SPOTKAŁEM TAKICH,KTÓRZY STRACILI WIARĘ PRZEZ PROBOSZCZA” KS.JÓZEF TISCHNER
Jak ktos chce stracic wiare to powod zawsze znajdzie , jak baletnica nie umie tanczyc to POPOdobno ja majtki pija.
Ks. Tischner zdolal sie nawrocic na czas , na lozu smierci !!! Chwala Panu .
Najgorzej, jeżeli tym powodem są duszpasterze, którzy powinni ludzi prowadzić do Boga. Ty się nie martw o duszę ks. Tischnera, ale o swoją. Duchowni, a w szczególności biskupi zapominają co powiedział Chrystus: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza”. Więc zdejmij te majtki z głowy, bo wyraźnie cię piją i utrudniają myślenie. Jest wielu wspaniałych księży i tych należy chwalić i doceniać, ale o tych, którzy sieją zgorszenie i odpychają ludzi od Boga i Kościoła też trzeba głośno mówić.
Cóż, zgadzam się z autorem. Ja również pielgrzymowałem przez lata na piekarskie wzgórze, z racji położenia ojcowizny na wschodnich rubieżach Śląska, również na kalwaryjskie. Pamiętam homilie głoszone w Piekarach przez abpa Damiana Zimonia. Mimo tego, że „zawodowo” Matka Piekarska jest związana z dosyć politycznym tematem sprawiedliwości społecznej, a same homilie siłą rzeczy nawiązywały do tematyki społecznej/socjalnej, trudno było w oczywisty sposób odczytać sympatie abpa do tej, czy innej partii, a w tym czasie rządziły różne. Podobnie na Kalwarii, choć tam (podczas wielkotygodniowego misterium Męki Pańskiej) było trochę mniej okazji do politykowania, wygłaszane o świcie przez kardynała Macharskiego kazania również mocno opierały się o Ewangelię. Niestety, najpierw „straciłem”Kalwarię, kiedy po odejściu kardynała Macharskiego kazania zaczął wygłaszać jego następca kard. Dziwisz, który na pierwszym miejscu, zamiast Chrystusa, głosił przede wszystkim o „naszym papieżu”. później pojawił się abp Jędraszewski, którego kazań już komentował nie będę. I podobnie już pierwsze wypowiedzi następcy abpa Zimonia wyraźnie pokazały silnie polską opcję Wiktora Skworca. Jednak, jak to na tej ziemi bywa, spotykamy się zarówno z opcją śląską (regionalistyczną/autonomiczną, czasami nawet separatystyczną), jak i polską czy niemiecką, a na wszystkie te optyki staram się być otwarty (chociaż mam na ten temat własne zdanie i poglądy), dlatego też dosyć otwarcie przyjąłem nowego/starego biskupa. Jednak już wkrótce pochwały głoszone dla polsko-patriotycznej opcji zapaliły żółte światło, które wkrótce zmieniło się w czerwone, kiedy kazanie abpa Skworca na piekarskim wzgórzu zamieniło się w litanię programów socjalnych rządzącej partii, przy aplauzie obecnych tam oficjeli, jednocześnie z ostrą krytyką „antypolskich” postaw części mieszkańców Śląska, niekoniecznie podzielających tą optykę. I tak z kilku mocno tradycyjnych, od pokoleń kultywowanych możliwości przeżywania wiary, w ciągu kilku(nastu) lat świat mojej religijnej wspólnoty zamyka się do już tylko kilku parafii, gdzie duszpasterze znajdują miejsce zarówno dla osób oczekujących „łagiewnickiej” twarzy Kościoła, jak i Rodziny Radia Maryja. A z ambony płyną słowa nawołujące do jedności, naśladowania Chrystusa i nakłanianie do zrozumienia dla współbraci, którzy trochę inaczej niż „ja” – jako każdy obecny w kościele (chociaż w zgodzie z nauczaniem Chrystusa) rozumieją bycie chrześcijaninem, nie wymagają deklarowania polskości do bycia katolikiem, a także bycia katolikiem do deklarowania polskości.
Szkoda, że ten świat, który pamiętam z dzieciństwa, kiedy przy jednym stole siedzieli powstańcy i walczący o niemieckość tych ziem, a w kościele słyszało się o byciu dobrym chrześcijaninem, a nie o głosowaniu na tę czy inną partię, powoli odchodzi już w przeszłość.
I szkoda tego naszego, jednak zawsze trochę bardziej zachodniego niż w Kongresówce, śląskiego Kościoła, który rządzony przez pasterzy o wschodniej mentalności, nawet jeśli pochodzą z tej ziemi, powoli osuwa się w niebyt…
Dziękuję Ci za podzielenie się Twoim doświadczeniem. Czuję podobnie, mimo, że ewidentnie jestem młodszy od Ciebie i pewnych sytuacji z racji wieku po prostu nie doświadczyłem. Dzięki jeszcze raz!
Z całym szacunkiem chciałbym się przyłączyć do Pańskich podziękowań.
Mówi tak jak wszyscy jego purpurowi koledzy, a co do DZ to już dzisiaj widać jakie jest nim obecne zainteresowanie /sam zrezygnowałem/, za nie długo ten tytuł wraz z innymi z OE, będą jako bonus dodawać przy tankowaniu na Orlenie.
Całkowicie zgadzam się z oceną, mówi to co inni jego purpurowi koledzy. A co do DZ to spadek zainteresowania nim już widać, /sam już po zmianie Naczelnego zrezygnowałem/ za chwilę ten tytuł wraz z innymi z OE będą dodawać jako bonus przy tankowaniu na Orlenie.
To może moje parę słów. Można się z abpe nie zgadzać. Można go krytkować. Ale mimo wszystko nie powinno się wprowadzać czytelników w błąd. „Z drugiej strony osobisty uraz do krytykującej go gazety sprawił, iż Skworc zapomniał, że ambona nie powinna służyć do wypowiadania własnych poglądów politycznych lecz do głoszenia Dobrej Nowiny”. Tekst po leadzie zarzuca, że abp zapomniał o głoszeniu Dobrej Nowiny z ambony. No cóż. Po pierwsze w momencie głoszenia – to jeszcze nie była ambona – wszak nie było to podczas mszy, tylko przed. Po drugie – nie było to głoszenie Dobrej Nowiny – z tego samego powodu, co powyżej – tylko tzw. „słowo społeczne”.
„Techniczne” aspekty nie mają tutaj zupełnie znaczenia. Skworc użył ambony (która wciąż jest amboną nawet nie podczas mszy świętej), jako miejsca, do głoszenia politycznych poglądów. Nie mówił tego podczas sprzątania kościoła w środę o 23.00 w nocy, ale podczas szczytowego momentu pielgrzymki. Co ważne, nie było to słowo społeczne odnoszące się do np. wolnej niedzieli, ale słowo polityczne, bo skierowane bezpośrednio w politycznym celu. Trudno mam znaleźć „społeczne” usprawiedliwienie podziękowania dla państwowej firmy, która wykupiła określoną gazetę. Można jedynie domniemywać, że Skworcowi chodzi o to, że Dziennik Zachodni przestanie go krytykować.
Będę się jednak upierał przy tych „technicznych” sprawach. I tym szczytowym punktem mimo wszystko pozostaje msza. A abp Skworc jednak przemawiał przed mszą. I nie była to homilia tylko słowo do pielgrzmymów. A jeżeli twierdzi Pan, że nie było w tym przemówieniu słów odnoszących się do wolnej niedzieli – to wychodzi na to, że w ogóle Pan słów abpa nie słyszał.
Przeinacza Pan moje słowa i broni czegoś, czego bronić się nie da. Ostatecznie ma Pan do tego prawo i co chyba ważniejsze – robi Pan krzywdę Kościołowi, którego Pan ceni, mam takie wrażenie.
Kończąc nasze spieranie, już parę lat temu pielgrzymkowe wtręty o 500 plus nie miały mojej akceptacji. Tegoroczny Orlen tez nie. Ale mając nadal szacunek do pasterza mojego lokalnego Kościola nie zgadzam się na zredukowanie tegorocznego słowa abpa do DZ i PKN Orlen. Z pozdrowieniami.
A ja zgadzam sie z Panem Lukaszem calkowicie !!!!. Ma calkowita racje.
W zadnym kosciele nie powinno byc miejsca na polityke!!!!!! bo Pan Jezus tez sie tym nie zajmowal.
Ja mam 70 lat i jestem wierzaca, i nie pamietam aby kiedykolwiek w moim zyciu, kosciol w takim stopniu zajmowal sie poltyka. W dzisiejszych czasach to nie jest ten kosciol, ktory powinien byc i do czego jest powolany. To jest „Firma”, ktora bazuje na latwowiernych ludziach i bezczeszczy Kosciol. !!!! Ze nie wspomne o ojcu Rydzyku……. no na ten temat mozna by cale laboraty napisac.
Nie wspominam juz o pedofilli…… Bo na to – po prostu brak mi slow.!!!! OCHYDA!!!
Moze sie komus nie spodoba to co napisalam, ale *niestety* taka jest prawda.
Ja sie nie dziwie ze coraz wiecej mlodych ludzi odchodzi od kosciola.
Po pierwsze: kazdy ma prawo decydowania o tym czy uszczeszcza do kosciola czy nie, bo to jest ich zycie.
Po drugie: tak jak napisalam juz wczesniej – to nie jest taki Kosciol, jaki powinien byc. !!!
Jak juz wspomnialam, mam 70 lat, i tez przestalam chodzic do kosciola, poniewaz nie mam zamiaru wysluchiwac politycznych bzdur, nawolywania do nienawisci, klamstw albo zastraszania. Ja bylam wychowana w innym kosciele – prawdziwym kosciele. A o ile wiem – pomodlic moge sie wszedzie, a nie tylko w kosciele.
Pan Jezus nie mial budowanych zadnych Swiatyn aby glosic swoje slowo, zadnych ogromnych prywatnych palacow, On to wychodzil do ludzi i glosil Prawde, ale jak widac dzisiejszy Kler o tym zapomnial.!!!
Pozdrawiam serdecznie Panie Lukaszu i dziekuje serdecznie za wspanialy artykul i slowa prawdy….. Zycze duzo zdrowia…. Klaniam sie…
Gratuluję odwagi i podjęcia tematu. Też mam 70 lat i zawiesiłem swoje uczestnictwo w kościele od Kurskiego w Łagiewnikach. Bo jak inaczej wyrazić swoją dezaprobatę dla:
– pedofilii w kościele
– sojuszu tronu z ołtarzem
– rydzykowych plenów
– kupowania przychylności kościoła
Czekam na lepsze czasy. Może naiwnie.
To nie jest naiwne Panie Ted. Ja tez czekam na lepsze czasy, i mam nadzieje ze szybko nadejda.
Zycze duzo zdrowia i pozdrawiam.
Ja jeszcze pamiętam, jak w Piekarach dziękował za płacenie abonamentu ♀️ Jak Skworc zaczyna mówić, to natychmiast się „wyłączam”, bo Skworc zawsze musi palnąć coś głupiego.
A w niedzielę palmową na Mszy św. w katedrze z ambony „sprawdzał obecność” – w sensie, wymienił jakąś parafię z dosłownie Pierdziszewa Dolnego i zapytał, czy jest reprezentacja. Na szczęście była, ale po co tak stresować proboszcza i pewnie animatorów oazy?
Slowo Arcybiskupa Katowickiego wypowiedziane do wiernych jest slowem Arcybiskupa Katowickiego skierowanym do wiernych, i to niezaleznie od tego czy jest wypowiedziane na ambonie czy tez tuz obok, niezaleznie od tego czy jest wypowiedziane przed, podczas czy tez po Mszy Swietej, przed, podczas czy po Kazaniu. Slowo Arcybiskupa Katowickiego wypowiedziane do wiernych jest wypowiedzia Arcybiskupa, Metropolity Slaskiego a nie jego prywatnym zdaniem. A komentowanie politycznych wydarzen nie jest gloszeniem Slowa Bozego do czego powolany jest Arcybiskup.
Krytyka wypowiedzi Arcybiskupa Katowickiego o DZ nie jest tez w zadnym stopniem redukowaniem jego wypowiedzi do tego tematu. To nie jest totalna krytyka Arcybiskupa Katowickiego za to ze powiedzial cos co sie moze komus nie podobac tylko krytyka jego konkretnej wypowiedzi, wypowiedzi ktora moim zdaniem nie powinna pasc ani z ust hierarchy, ani na pielgrzymce na ktorej maja prawo byc rowniez osoby majace na ten temat inne zdanie.
Zapraszam na nie mniej znaną pielgrzymkę mężczyzn, niedaleko, na Annaberg, w woj.opolskim, też na Górnym Śląsku, odbywającą się corocznie pod koniec czerwca. Uczestniczy w niej także wiele osób z woj. katowickiego (obecnie śląskiego). Prowadził ją zawsze arcybiskup Alfons Nossol, a teraz jego następca biskup A. Czaja. Bywał też biskup gliwicki J. Wieczorek. To jest całkiem inny format biskupów od abp Skworca.
lewactwo zawsze będzie walczyć z kościołem, zawsze znajdzie pretekst do tego, a każdy ksiądz jest obywatelem, który ma prawo wypowiadać się na każdy temat
Widzisz Helmut, jak się nie ma argumentu na rzeczową dyskusję, to najlepiej przypisać komuś lewactwo. Oni ci źli – lewacy i my ci dobrzy, mający zawsze rację. To się powinno leczyć! Bo głos krytyczny wypowiadają często ludzie nie z chęci krytyki, ale z troski o kościół, od którego odchodzą rzesze młodych. Biskup, który wskutek zaniedbania, lekceważenia, dopuścił do sytuacji, w której ksiądz molestował dzieci – moim zdaniem – jeżeli miałby odrobinę honoru i prawdziwej troski o kościół i wiernych, powinien zrezygnować z funkcji a nie pod publikę oddawać się do dyspozycji papieża. Księży, którzy dopuszczają się takich czynów powinno się usuwać ze stanu duchownego. Duchowni dając dobry przykład własnym postępowaniem, głosząc Ewangelię, powinni kształtować sumienia wiernych, tak aby wierni sami dokonywali w życiu mądrych wyborów. Wchodzenie duchownych w politykę jest już przejawem sojuszu tronu z ołtarzem. Zło trzeba nazywać po imieniu.