Wyobraziłem sobie taką sytuację: wchodzę do autobusu relacji Katowice – Kraków, chcę kupić bilet, a kierowca informuje mnie:
– Biletów brak, nie może pan jechać!
– Ale jak to? Przecież są wolne miejsca…
– Nic mnie to nie obchodzi, nie może pan jechać, brak biletów!
Brzmi absurdalnie? Odrobinę. Teraz sytuacja prosto z życia. W weekendowych kursach autobusów MZK Tychy permanentnie brakuje biletów. Jakichkolwiek, zarówno ulgowych jak i normalnych. Zgodnie z informacją, jaką znalazłem na stronie przewoźnika w takiej sytuacji nie mogę kontynuować podróży i powinien wysiąść na najbliższym przystanku.
Czaicie porównanie?
Apeluję do kogoś inteligentniejszego ode mnie, aby wytłumaczył mi sens takiego działania. Wyłożę czarno na białym, jak ja to widzę: jest niedzielny wieczór, jedyne co mogę kupić o takiej porze dnia to butelka wódki w monopolowym nieopodal. Chcę dostać się z Łazisk Górnych do Katowic, zgodnie z logiką czekam na przystanku, wchodzę do autobusu, proszę o bilet i takowy powinien zostać mi sprzedany! Ale nie zostaje.
Pytam: dlaczego bloger, uczciwy obywatel jest zmuszony podróżować na gapę, pomimo szczerej chęci kupna odpowiedniego biletu? Dlaczego kierowcy permanentnie nie posiadają odpowiedniej ilości biletów? Czy zabranie zapasu bloczków jest wyzwaniem wykraczającym poza siły logistyczno-organizacyjne pracowników MZK Tychy? Dlaczego mam ponosić konsekwencje braku odpowiedzialności i profesjonalizmu osób zatrudnionych w organizacji? Wreszcie, czy kierowcy w ogóle są zobligowani do posiadania biletów w sprzedaży?
Przykład Krakowa jest mi bliski. Na każdym większym przystanku stoi automat biletowy, w każdym autobusie i tramwaju znajduje się automat biletowy – a w razie jego awarii, bilet sprzedaje kierowca. Zatem, możliwość jazdy na gapę z powodu niemożności zakupu kawałka papieru jest praktycznie minimalna… Ja wiem, obszar MZK to nie Kraków, dlatego u nas należy dbać o te kanały dystrybucji, które jeszcze istnieją!
Uprzejmie informuję, że w niedzielę, 13 grudnia, o godzinie 16:41 na odcinku Łaziska Górne Ratusz – Katowice, 9 osób bezskutecznie próbowało zakupić bilet. Nawet jeżeli założymy, że wszyscy ci pasażerowie posiadają ulgę ustawową w wysokości 50%, to strata przewoźnika z tytułu niezakupionych biletów wynosi 19 zł 80 gr.
Rzekłem.
Pytania jak powyżej wysłałem do MZK. Czekam na odpowiedź.
„Pytam: dlaczego bloger, uczciwy obywatel jest zmuszony podróżować na gapę”
ZMUSZONY? A kto go zmusza? Skorzystanie z usługi NIE jest obowiązkowe.
„w każdym autobusie i tramwaju znajduje się automat biletowy”
Nie studiuję w Krakowie (ale bywam dość często), ale wiem, że to akurat bzdura – nie w każdym autobusie i tramwaju są automaty biletowe.
Swoją drogą przetestowałem dzisiaj tę aplikację moBilet – bardzo fajna sprawa, w końcu będę mógł spokojnie podróżować, bez martwienia się o to czy kierowca ma bilety czy nie :)
@AvantaR, w każdym pojeździe, w którym dotychczas miałem okazję podróżować po Krakowie znajdował się automat biletowy. W Krakowie mieszkam już półtora roku i komunikacją miejską jeżdżę dość często.
Być może, w którymś autobusie/tramwaju jeszcze nie zamontowali… Zatem brak automatu jest raczej sytuacją incydentalną, niż normą.
Poprawiam się. W tych takich małych quazi-busach nie ma automatu. Ale stanową one mały procent pojazdów.
Od kilku lat jeżdżę jako kierowca autobusu w Tychach i nigdy jeszcze nie miałem sytuacji aby jako kierowca nie mieć żadnych biletów. A wyjeżdżając na linie gdzie takich biletów idzie więcej kierowcy zaopatrują się odpowiednio jak np. linie nocne czy specjalne typu cmentarne. Sprzedany bilet przez kierowcę to również jego zysk więc nie rozumie, dlaczego kierowcy mieliby unikać sprzedawania biletów ? Być może zdarzają się jednostki, ale jak nie ma biletu całego są ulgowe i odwrotnie, żeby wogóle nie było, aż ciężko mi uwierzyć.
Tradycyjne bilety i biletomaty w autobusach to przeżytek… Ze wspomnianego wyżej moBiletu korzystam nieustannie, jeżeli akurat nie stać mnie na kupno biletu miesięcznego, i naprawdę polecam. Od chwili wprowadzenia tej usługi całkowicie zrezygnowałem z drukowanych biletów jednorazowych i teraz tylko czekam, aż Tychy zdecydują się na bilet miesięczny w tej formie – podobno już w ubiegłym roku, przy okazji podwyżki cen biletów, radni przyjęli podstawy prawne ku temu.
@NOL-TYCHY, to bardzo dobrze, że zawsze posiadasz bilety. Z miejsca mogę podać Ci linie, na których biletów brakuje: 29, 45, 655. Mnie jako pasażera nie interesują logistyczne aspekty dystrybucji biletów, ale to, że biletów nie ma…
@filczyk, muszę sprawdzić moBilet. Nigdy nie korzystałem z tej aplikacji…
Także w KZK GOP bardzo często brakuje biletów na opisywanych przez Ciebie kursach. Autobusem nie jeżdzę za często, dlaczego nie mam biletu miesięcznego, ani zapasu biletów jednorazowych w domu…
Wstyd przyznać, ale raz już uciekałam przed kontrolą… Bo co miałam zrobić? Biletu nie miałam, a chciałam kupić. A gdzie go kupię, jak już wszystko zamknięte?
Zainspirowany przez blogera Tuudiego napisalem do MZK Tychy i NASTEPNEGO dnia dostalem ponizsza odpowiedz:
Dzień dobry.
Na wstępie chcę podziękować za troskę z jaką Pan podchodzi do ważnej kwestii jaką jest dystrybucja naszych biletów.
Miejski Zarząd Komunikacji w Tychach jest organizatorem komunikacji miejskiej. Naszą rolą jest między innymi organizowanie przetargów na wykonywanie komunikacji. Z przetargów wyłaniani są przewoźnicy np. PKM Tychy, TLT, Meteor czy inne firmy przewozowe, które wykonują pracę przewozową zgodnie ze specyfikacją przetargową. Z każdym przewoźnikiem mamy zawartą umowę a w niej między innymi zapis, który mówi, że obowiązkiem kierowcy jest posiadanie odpowiedniej ilości biletów podczas rozpoczynania pracy.Pracownicy MZK Tychy przeprowadzają kontrole wyjeżdżających rano z zajezdni autobusów miedzy innymi pod kątem zaopatrzenia kierowców w bilety. Za wykryte nieprawidłowości nakładamy na przewoźników stosowne kary umowne. Kontrole takie również są prowadzone podczas jazdy autobusów na liniach. Podczas kontroli kierowcy w zdecydowanej większości posiadają bilety.
Tyle tytułem wyjaśnienia. Jeżeli ma Pan w dalszym ciągu zapytania służę pomocą.
Z poważaniem,
Ryszard Rupala
MZK Tychy
jedziemy z tym dalej!
pzdR
Dzięki Rad za zaangażowanie! Ja niestety jeszcze nie otrzymałem odpowiedzi na mojego e-maila, zatem przekieruję go na ogólny adres, może wówczas ktoś go zauważy :)
Teraz chyba nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zgłaszać kursy, na których biletów brakuje. Jak sądzicie?
Ale dlaczego brak drukowanych biletów musi być aż tak wielkim problemem? Jeżeli pasażer chce zapłacić za przejazd, to nawet jeśli kierowca nie posiada takowych biletów, to należy umożliwić pasażerowi zapłacenie za usługę, z której chce skorzystać. Jest rozwiązanie, którego stosowanie widziałem kiedyś w jednym z miast w Serbii. Otóż tam kierowca miał przy sobie taki zwykły rulonik czystego papieru, z którego odrywał po kawałku, przybijał pieczątkę i coś tam zapisywał… pewnie datę i godzinę. Potem stawiał jakiś znaczek w swoim grafiku i tyle. I nawet sprawnie to szło.
Gratuluję postawy, Rad!
chyle czola przed MZK, oto kolejna odpowiedz, TEGO SAMEGO DNIA!
Witam ponownie.
Problem polega na tym, że pomimo faktu, iż ze sprzedaży biletów kierowcy otrzymują dodatkowe wynagrodzenie (prowizja) nie wszystkim z nich na tym zależy. Może być sytuacja, że kierowcy zabrakło biletów ale jest również mała część kierowców którzy posiadają bilety, które okazują kontroli ale nie sprzedają pasażerom. Ten proceder trudno udowodnić a wynika z obawy, że służba kontrolna MZK ukarze jego pracodawcę np. PKM a ten jego.
Limity biletów są ustalone na takim poziomie, że bez obawy wystarczą na kilka dni sprzedaży.
Jeżeli chodzi o autobusy podanych przez Pana linii (29, 45, 655) to w najbliższym czasie skierujemy tam nasze służby kontrolne.
Z poważaniem,
Ryszard Rupala
MZK Tychy
po raz kolejny mozna by rzec iz budowanie porzadku w kazdej dziedzinie w naszym kraju musi isc od dolu, nie ma bata na 'bottom-up approach,’ jestem przekonany iz dzialajac wszyscy jak jeden maz, blogerzy czy zwykli pasazerowie, poprawimy komunikacje na naszym slasku i pewnego dnia bedziemi dumni z autobusow jak Ci z grodu kraka ;)
pzdR!
Nie dawno też jechałam autobusem linii 655 – oczywiście kierowca nie miał biletu. Przeleciałam pół autobusu pytając pasażerów o bilet. Udało mi się odkupić. Na szczęście. :)
Zdarza się, że jeżdżę KZKGOP. Dobrze czy źle – nie mnie to oceniać, ale jak nie mam możliwości kupienia biletu (czyt. muszę spędzić 30 minut na nadchodzeniu i szukaniu jakiegoś kiosku czy biletomatu i kierowca też nie ma) to jadę na gapę z czystym sumieniem. Nie jest moim problemem, żeby przewozy zapewniały sobie utrzymanie… Postawienie kilku biletomatów więcej i uzupełnienie zapasów w autobusach i tramwajach znacznie mogłoby ułatwić życie.
Jeszcze raz powtórzę: wyrzutów sumienia nie mam wcale.
Teraz wiemy jak to wygląda od strony organizatora. Mnie ponadto zadziwia fakt, jak szybko MZK Tychy odpowiedziało na maila w tej sprawie (widzę w tym zasługę Tuudiego :). Rok temu w styczniu wysłałem dość istotne zapytanie odnośnie ówczesnej taryfy pomarańczowej i nie doczekałem nigdy odpowiedzi… :D
@filczyk, nie przypisuj mi zasług, bo ja dalej czekam na odpowiedź na mojego maila. A raczej dwa e-maile. Rada chyba lubią bardziej, ale ja nie popuszczę.
Dobrze, że szybko i merytorycznie odpowiedzieli. Mamy już przynajmniej punkt zaczepienia do dalszych działań.
I ja dostałem odpowiedź na maila. Cytuję:
Szanowny Panie Łukaszu
Poniżej przekazuję odpowiedzi na zadane przez Pana pytania. Pozwoliłem sobie pominąć wątki, które zostały już wcześniej poruszone na Pana blogu przez mojego kolegę.
Ponieważ w weekendy większość punktów stacjonarnych jest nieczynna w związku
z tym może się zdarzyć, że kierowca dosyć szybko sprzeda bilety posiadane w momencie rozpoczęcia pracy.
W celu uniknięcia problemów z zakupem biletów jednorazowych proponuję wcześniejsze zaopatrywanie się w większą ilość biletów jednorazowych lub zakup wygodnego
i relatywnie tańszego biletu wieloprzejazdowego lub okresowego. Zachęcam do korzystania z możliwości zakupu biletów przez telefon – znam także sporo osób starszych, które spokojnie sobie z nią radzą.
Dowolny bilet MZK można zakupić w jednym z 10 automatów biletowych, czynnych non stop, zlokalizowanych na terenie miasta Tychy. W soboty i niedziele czynne są również punkty sprzedaży zlokalizowane przy tyskich super i hipermarketach oraz w niektórych kioskach. W sobotę czynne jest również Centrum Obsługi Pasażerów MZK (AL. Piłsudskiego 12). Przywołane przez Pana osoby starsze zwyczajowo posiadają zapasik biletów lub ze względu na swój wiek są zwolnione z potrzeby ich posiadania.
Zwracam także uwagę na fakt, iż głównym i zasadniczym zadaniem kierowcy jest prowadzenie autobusu lub trolejbusu służącego jako środek komunikacji zbiorowej w sposób zgodny z obowiązującym rozkładem jazdy z jednoczesnym zachowaniem prędkości zapewniającej bezpieczeństwo wszystkim pasażerom. Sprzedaż biletów u kierowcy jest wyłącznie sprawą marginalną, swoistego rodzaju ostatecznym „kołem ratunkowym” dla pasażerów, którzy z różnych względów nie zaopatrzyli się w bilety wcześniej.
Ciągle pracujemy nad udoskonalaniem posiadanych kanałów dystrybucji. Prawdopodobnie niedługo wprowadzimy kolejne udogodnienia.
Wykorzystując okazję przypominam, że w soboty niedziele i święta funkcjonują również promocyjne dodatki taryfowe. Są one opisane w prawym górnym rogu nalepki „Taryfa przewozu osób i bagażu”, która znajduje się w każdym pojeździe wykonującym przewozy na nasze zlecenie. Jeden z nich mówi o tym, że właśnie w sobotę, niedzielę i święto bilet normalny ważny do 90 minut (czyli taki jaki sprzedaje kierowca) uprawnia do przejazdu dwie osoby.
Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia wspólnie z tymi, które wcześniej przesłał mój kolega okazały się przydatne dla Pana oraz czytelników Pańskiego bloga. Proszę wybaczyć dwudniowy poślizg w przekazanej odpowiedzi ale wynika on wyłącznie z natłoku innych ważnych spraw, które również leżą w zakresie moich kompetencji.
Z poważaniem
Lucjan Dec
„sobotę, niedzielę i święto bilet normalny ważny do 90 minut (czyli taki jaki sprzedaje kierowca) uprawnia do przejazdu dwie osoby.”
A to Ci niespodzianka. Nie wiedziałem. Ogólnie fajnie, że szybko odpisują, ale raczej nic z tego nie wynika. Tzn. nie wynika chęć jakiejkolwiek poprawy i zmian. Skoro kierowca jest od prowadzenia, a nie sprzedaży biletów (co jest oczywiście prawdą) to należy umożliwić alternatywny sposób kupowania bilety, dostępny dla wszystkich (biletomaty w autobusach). Co to jest 10 biletomatów na całe Tychy? Jakby były w autobusach, to także na totalnym zadupiowie ludzie mogliby kupić bilety.
Racenja