Podejmowanie nieracjonalnych decyzji, brak szerszego spojrzenia na rzeczywistość czy nieumiejętność wprowadzania rozwiązań ułatwiających życie obywatelom jest wpisane w DNA systemowego funkcjonowania państwa polskiego. Żywym przykładem skrajnej patologii i braku perspektywicznego myślenia jest wzrost ceny biletu kolejowego na trasie Łaziska Górne – Katowice, który w zeszłym roku kosztował 5 zł, a po podwyżce wprowadzonej przez Koleje Śląskie kosztuje aż 9 zł.
Wzrost ceny biletu w przeciągu roku o 80%!
Cykl absurdalnych podwyżek rozpoczął się już w maju ubiegłego roku, kiedy to na wyżej wskazanej trasie, Koleje Śląskie zmieniły taryfę przewozową podnosząc cenę biletu z 5 zł do 7 zł, wprowadzając jednocześnie ofertę „poza szczytem”, która to obniżała cenę biletów do kwoty 5,53 zł w określonych godzinach. Obecnie ceny biletów zostały ujednolicone i „uproszczone” – jak eufemistycznie nazwano radykalną podwyżkę cen biletów – i za bilet zapłacimy 9 zł, niezależnie od godzin przejazdu zaplanowanej podróży.
Zatem w przeciągu roku, cena biletu na trasie Katowice – Łaziska Górne wzrosła aż o 80%!
Podwyżki dotyczą również innych relacji. Jak podała Gazeta Wyborcza „podróż z Katowic do Gliwic będzie kosztowała 9 zł (bilet normalny), a nie 7 zł, jak do tej pory. Zaś np. podróż z Tychów do Katowic będzie kosztowała 7 zł, a nie 4,5 zł jak dziś. Bilet na trasę Gliwice-Bytom to wydatek 6 zł, a nie 5 zł. (…) Podróż z Katowic do Wisły będzie kosztować 23 zł (19,5 zł do 16 maja), zaś trasa Chybie – Cieszyn to wydatek 12 zł zamiast 5 zł.”
Z ekonomicznego punktu widzenia ciężko uznać połącznia kolejowe za atrakcyjne. Przykładowo za przejazd dwóch osób, tam i z powrotem na trasie Katowice – Łaziska Górne zapłacilibyśmy 36 zł, a więc logika podpowiada, że tańszym i korzystniejszym środkiem transportu będzie samochód. I to uwzględniając obecnie bardzo wysokie ceny paliwa, które prawdopodobnie za jakiś czas będzie tańsze, w przeciwieństwie do cen biletów, których – mając na uwadze ostatnie kilka lat – cena nie zostanie obniżona.
Koleje Śląskie sabotują propasażerską politykę Katowic
Działania Kolei Śląskich wręcz sabotują politykę miasta Katowice, starającego się stopniowo „wypychać” samochody z centrum miasta poprzez budowę centrów przesiadkowych, ograniczenie miejsc parkingowych w ścisłym centrum oraz podwyższanie cen za parkowanie. Działania władz Katowic wydają się być w pewien naturalny sposób skoordynowane z polityką Łazisk Górnych. Miasto to niedawno zakończyło remont parkingu znajdującego się nieopodal przystanku kolejowego, który w naturalny sposób zaczął pełnić funkcję centrum przesiadkowego dla mieszkańców Łazisk Górnych i okolicznych miejscowości.
O tym, dlaczego zrównoważony transport w województwie jest ważny, wiedzą nie tylko mieszkańcy Katowic, na co dzień zmagający się z plagą nielegalnie zaparkowanych samochodów – nie tylko na trawnikach, ale także na chodnikach i ścieżkach rowerowych. Wiedzą to również mieszkańcy Łazisk Górnych i okolic, codziennie dojeżdżający i wracający z pracy – stojący w korkach zaczynających się już na południowych przedmieściach stolicy województwa.
Bez zachęcenia mieszkańców do porzucenia samochodu na rzecz komunikacji miejskiej lub pociągu, korki na trasach przelotowych będą większe, a Katowice jeszcze bardziej zapchane. Cudów nie ma – miasta nie są z gumy, a szczególnie ścisłe centrum nie jest w stanie przyjąć większej ilości samochodów.
Jakie są priorytety dla władz województwa śląskiego?
Bardzo populistycznie mógłbym stwierdzić, że województwo śląskie posiada fundusze i energię na organizację wszelakich wydarzeń kulturalnych, jak np. niedawne obchody Dnia Weterana Działań Poza Granicami Państwa na Stadionie Śląskim, podczas którego uczczono pamięć „powstańców śląskich”, ale na organizację przystępnego cenowo transportu publicznego – już nie.
Zastanawiam się, czy nikomu w Urzędzie Marszałkowskim i Kolejach Śląskich nie przeszło przez myśl, że wzrost ceny biletu o 80% w przeciągu roku nie jest najlepszym rozwiązaniem dla podróżujących, jak i samych mieszkańców województwa! Bez wątpienia negatywne konsekwencje tak znacznego wzrostu cen biletów odczują nie tylko podróżujący pociągami ale my wszyscy – gdyż niewątpliwie nie zachęci to do korzystania z komunikacji publicznej, co z kolei będzie generować jeszcze większy tłok na drogach.
Na marginesie, sytuacja ta pokazuje, że w Polsce brak jest możliwości wprowadzania realnych zmian systemowych – począwszy od najprostszych, takich jak sprawna i dostępna komunikacja międzymiastowa, skończywszy choćby na obecnie popularnym temacie – kredytach hipotecznych. W pierwszej sytuacji łatwiej podnieść cenę biletu, w drugiej zaś – ogłosić wakacje kredytowe.
Obydwa przypadki łączy – brak zrozumienia istoty problemu oraz brak pomysłu i często też odwagi, aby go systemowo rozwiązać. Rządzącym nie pozostaje nic innego, jak tymczasowe „łatanie dziur”, bądź odwlekanie podjęcia działań w czasie, które to w dłuższej perspektywie nie będzie korzystne dla obywateli.
fot. „Newag 35WE impuls ,Katowice station” by Konrad Krajewski is licensed under CC BY-NC-SA 2.0.
Łukasz. Niestety jesteśmy skazani na komunikację i to w tej cenie jaką nam narzucają rządzący. Zobacz po ile teraz masz cenę paliwa. Coraz częściej widzę, że ludzie zgadują się między sobą i np. z Łazisk jedzą razem czy to do Katowic czy Tych i koszty dzielą między sobą. Jak np. 4 osoby mają 4 samochody to z niego korzystają dojeżdżając do pracy srednio 5-6 dni w miesiącu. Koszty są masakrycznie ale trzeba sobie radzić. Pozdrawiam
Lobby samochodowe dziala !!! Gdybysmy mieli wprowadzony ( o czym beskutecznie staram sie przekonac „mozniejszych” politykow) taryfy jak w Smartfonach … plus extra nie tylko dla emerytow ale i szkolneej dojezdzajacej mlodziezy (np w ramach 500 +). okazaloby sie ze za zrobiloby sie na ulicach duzo luzniej , a koleje niemialyby minusow , masowe imprezy , festyny , targi itp , bylyby licznie odwiedzane przez mlodziez ; a ta niesiedzialaby tyle w computerach i telewizorach bezczynnie !!!
Przecie komunikacja ludzi taka czy taka jest potrzebna , a my niestety niejestesmy potentatem samochodowym , a nasze zasoby naturalne (gaz, ropa) sa nam blokowane w eksploatacji !!!!! Film OKOPZN … https://www.youtube.com/watch?v=uAkxW9iTvdk
Polske trapi najbardziej … brak polskiego rzadu !!!!!
Same podwyżki wynikają akurat z usilnego wprowadzania „darmowej” zielonej energii, i ogólnie za upadek transportu publicznego odpowiada akurat ta strona sceny politycznej, która coś gada o wsparciu samorządów i ekologii. Ja wprowadzenie „konkurencji” na kolei wydaniu liberałów z PO nazywam rozbiciem dzielnicowym Polski. Ten kraj jest po prostu za mały na takie pomysły, jak Koleje Śląskie, które zresztą mają zasięg dawnych tramwajów śląskich. Nie ma i nie będzie konkurencji „poprawiającej jakość usług” między Kolejami Śląskimi i Kolejami Mazowieckimi, a także spółką od obsługi drutów przy torach. Klient na dłuższej trasie musi po prostu zapłacić trzem monopolom, czyli kolejom lokalnym, PKP IC i kolejom lokalnym. Za pomocą KŚ nie można dojechać nawet z Zabrza do Taciszowa. Za pomocą KŚ nie można ze śląskich Katowic dojechać do śląskiego Opola, nie mówiąc już o tym, że Śląsk sięga od Mysłowic do Goerlitz. Za komuny pociągi regionalne między miastami wojewódzkimi to była oczywistość, po platformianej reformie de facto Śląsk został komunikacyjnie odcięty od Polski. Po latach przywrócono po części możliwość jazdy bez przesiadki na kierunku Kluczbork. Kierunek Opole, Kielce, Kraków w zasadzie w umysłach KŚ nie istnieje. Kierunek Tychy Bieruń Oświęcim nie do zrealizowania w rozbitym samorządowo kraju – trzeba by dogadania się dwóch Wojewodów.