Świat stworzony jest z hajmatów – zaproszenie na spotkanie

Pierwsze spotkanie w ramach cyklu odbędzie się już 23 września 2020 r. w restauracji Pikanteria na warszawskiej Saskiej Kępie. Poświęcone będzie w całości Górnemu Śląskowi i mamy nadzieję, że przybliży ono warszawiakom nasz śląski kawałek świata. Podczas kolejnych edycji będziemy starali się ukazać gościom inne regiony.

-

Czym tak naprawdę jest hajmat? Łatwo stworzyć suchą definicję tegoż śląskiego słowa, niestety taka definicja nigdy nie będzie wystarczająca. Hajmat to coś, co odczuwa się bardziej sercem, niż rozumem. „Ô hajmatach. Rozmowy regionalne” to cykl spotkań poświęconych temu zagadnieniu.

Lockdown związany z covidową pandemią nie był dla nikogo czasem łatwym. Z dnia na dzień zostaliśmy zamknięci wyłącznie w swoich domach, nie mogąc skorzystać z instytucji kultury czy spacerów po lesie. Na szczęście dla wielu osób był to także okres wytchnienia, podczas którego można było wrócić do dawno porzuconych pomysłów i projektów. W sposób twórczy do lockdownu podszedł Tomasz Hutsch, Ślązak mieszkający od wielu lat w Warszawie. Mając czas na przemyślenia zgłębił zagadnienie małych ojczyzn dochodząc do wniosku, że jest ono w Polsce celowo pomijane, co szczególnie nasiliło się w ostatnich latach.

Agresywna narracja promowana przez związane z polskim rządem media spłyca tak zwaną „polskość” do ogólnonarodowych symboli, przemilczając istnienie różnorodnych tożsamości regionalnych. Narrację tę ochoczo przejmują osoby nierozumiejące idei regionalizmu, które najchętniej widziałyby naród polski jako kulturowo-etniczny monolit. Przejawem takiego myślenia jest chociażby sierpniowy tweet dziennikarza Wojciecha Reszczyńskiego, który napisał: „W Polsce nie ma »małych ojczyzn«. To myślenie rodem z Niemiec i ich heimatów. Niemcy odróżniają heimat i vaterland. Polska to Ojczyzna, jedna i jedyna wspólna dla wszystkich Polaków Ojcowizna” (pisownia oryginalna). O tym, jak błędne jest to rozumowanie, przypomniało Reszczyńskiemu wielu Ślązaków krytykując jego kontrowersyjną wypowiedź mediach społecznościowych.

Podobne wypowiedzi stały się dla Tomasza Hutscha inspiracją do stworzenia edukacyjnej przestrzeni promującej regionalizm, a w przyszłości – być może – stowarzyszenia zrzeszającego osoby, których tożsamość regionalna i etniczna nie wpisuje się w obecnie obowiązujący i promowany przez rządzących trend. Korzystając z pomocy śląskiego publicysty Łukasza Tudzierza, autora znanego bloga Tuudi.net, zaczął poszukiwać w Warszawie osób, z którymi mógłby zbudować podwaliny przyszłej organizacji zajmującej się właśnie hajmatami.

Czym tak naprawdę jest hajmat? Łatwo stworzyć suchą definicję tegoż śląskiego słowa, niestety taka definicja nigdy nie będzie wystarczająca. Hajmat to coś, co odczuwa się bardziej sercem, niż rozumem. Określenie rzeczywiście wywodzi się od niemieckiego słowa „Heimat” i oznacza małą ojczyznę, a także wszystko, co się z nią wiąże. Dla autora niniejszego tekstu – Ślązaka pochodzącego z metropolii katowickiej – hajmat to rodzinne miasta, industrialne krajobrazy, spalone słońcem hałdy, familoki, dymny zapach powietrza, stare tramwaje wolno poruszające się po zdezelowanych zwrotnicach, mówiące wyłącznie po śląsku starsze pokolenia, pociągi do Wisły i Zwardonia którymi na weekend jeździ się w Karpaty, bujne lasy i pszczyńskie żubry. Innymi słowy: hajmat to mała ojczyzna będąca pewną geograficzną częścią świata, ale też świat wymyślony z którym czujemy emocjonalną więź. Małą (i dużą) ojczyznę można opuścić w każdej chwili wyjeżdżając chociażby za pracą, hajmatu jednak opuścić się nie da. To część duszy, która jest z nami do śmierci.

Subiektywne poczucie przynależności do własnego hajmatu jest całkiem niezależne od poczucia przynależności do narodu polskiego. Można być jednocześnie Polakiem i Ślązakiem, można też czuć się wyłącznie Ślązakiem. Powiem więcej – można być jednocześnie Polakiem, Ślązakiem i Niemcem. Wszystkie kombinacje są dozwolone, ostatecznie bowiem tożsamość etniczna to najpierw kwestia serca, a dopiero potem genów. Dla Ślązaka hajmatem jest Górny Śląsk, dla Kaszuba – Kaszuby, dla Łemka – Łemkowszczyzna, a dla warszawiaka centralne Mazowsze lub (częściej) po prostu jego najdroższa Warszawa.

Do projektu Tomasza Hutscha szybko dołączyły kolejne mieszkające w Warszawie osoby, które, podobnie jak Tomasz, postrzegają hajmat jako ważną część tożsamości: jest to pochodzący z Żor Paweł Szulik oraz dawni mieszkańcy Katowic – Natalia Łachut i niżej podpisany Artur Kornel Wójcik. Po intensywnej burzy mózgów stwierdziliśmy, że budowę naszego projektu chcemy rozpocząć od zorganizowania cyklu spotkań pod nazwą „Ô hajmatach. Rozmowy regionalne”. Każda edycja wydarzenia zagości w jednym z warszawskich lokali i opierać się będzie na krótkich prelekcjach osób, które chcą opowiedzieć o swoim hajmacie. Atmosfera spotkań ma być luźna i nieformalna – założenie jest takie, aby móc dowiedzieć się jak najwięcej o poszczególnych małych ojczyznach odprężając się jednocześnie przy szklance piwa. Najważniejszym celem spotkań ma być promowanie idei regionalizmu i pokazanie, że Polska nie jest jednolita. Wręcz przeciwnie – jest kolorowa i bogata różnorodnością kultur. To ojczyzna wielu narodów i grup etnicznych, które nie tylko mają prawo do biało-czerwonej flagi, ale też do własnych symboli, języków i tożsamości. Narracja mówiąca o jednym, wielkim i spójnym polskim narodzie nie tylko opiera się na błędnych założeniach, ale jest także niebezpieczna, może bowiem doprowadzić do zaniku żywych okruchów lokalnych tradycji, które już wystarczająco wycierpiały w latach centralistycznej polityki PRL.

Pierwsze spotkanie w ramach cyklu odbędzie się już 23 września 2020 r. o godzinie 18.00 w restauracji Pikanteria na warszawskiej Saskiej Kępie. Poświęcone będzie w całości Górnemu Śląskowi i mamy nadzieję, że przybliży ono warszawiakom nasz śląski kawałek świata. Podczas kolejnych edycji będziemy starali się ukazać gościom inne regiony, tematów więc nigdy nie zabraknie.

W trakcie pierwszego spotkania prelegentami będą wspomniany już publicysta i bloger Łukasz Tudzierz, który poprowadzi wykład „5 informacji o Śląsku, których uczyłeś się w szkole, a które okazały się nieprawdą”. Kolejny gość, związany z krakowską Akademią Górniczo-Hutniczą dr inż. Piotr Wiśniewski, wiceprezes Klubu Miłośników Transportu Miejskiego w Chorzowie-Batorym, wystąpi z prelekcją „Specyfika transportu publicznego w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym”. Następnie głos zabiorą organizatorzy wydarzenia. Paweł Szulik – pasjonat historii Górnego Śląska – zaprezentuje zupełnie nieznane oblicze Śląska wygłaszając prelekcję „Żory i Zielony Górny Śląsk”. Prelegentem będę również ja – Artur Kornel Wójcik za sprawą wykładu „Mały wszechświat Księstwa Pszczyńskiego” opowiem o jednym z najpiękniejszych zakątków Górnego Śląska, czyli o Ziemi Pszczyńskiej.

Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić wszystkich czytelników niniejszego tekstu na nasze najbliższe spotkanie oraz, oczywiście, do śledzenia nas w Internecie (facebook.com/hajmaty). Zapraszamy także wszystkich chętnych do współpracy zarówno przy organizacji projektu, jak i do opowiedzenia o swoim hajmacie. Uważamy bowiem, że każdy ma do prawo nie tylko do własnej tożsamości, ale także do tego, by mówić o niej głośno.

Artur Kornel Wójcik


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Portal w Google News!
Łukasz Tudzierz
Łukasz Tudzierzhttps://tuudi.net
Ślązak, felietonista, taternik. Od 2006 roku opisuję i komentuję Górny Śląsk. Mieszkam w Katowicach, pochodzę z Łazisk Górnych. Kocham Śląsk.

3 KOMENTARZE

  1. KAPITALNY POMYSŁ!!!!!BYĆ MOŻE ROZŚWIETLI NIECO W GŁOWACH MIESZKAŃCOM BYŁEJ KONGRESÓWKI? W PRZYSZŁOŚCI PROPONUJĘ ZORGANIZOWAĆ TAKIE SPOTKANIA NA TERENACH PRZYLEGAJĄCYCH DO ŚLĄSKA,PONIEWAŻ TU ZAKORZENIŁO SIĘ SPORO STEREOTYPÓW.

  2. Nie na temat ale mi się właśnie przypomniało. Jadąc do Katowic od strony Tychów (być może nie tylko z tej strony) można zauważyć „witacza”, który wita gości w różnych językach: po polsku, angielsku, niemiecku. Czemu tam nie ma powitania po śląsku? Ktoś wie?

  3. A teraz na temat. Cieszyłbym się gdyby to się udało. Lat temu parę chciałem coś podobnego zorganizować w innym miejscu Polski. Sprawa wydawała się o tyle prosta, że mieliśmy się wpisać w organizowany wówczas cykl spotkań pod nazwą „Pod wspólnym niebem” a dotyczący życia ludzi różnych narodowości na jednej ziemi. Pierwsze spotkanie dotyczyło Palestyny. Do spotkania poświęconego Śląskowi nie doszło.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj


3,022FaniLubię
763ObserwującyObserwuj
120ObserwującyObserwuj
1,049ObserwującyObserwuj