Radek podesłał link do artykułu, który zainspirował mnie do napisania poniższego wpisu.
W październiku 1997 roku otwarto w Bilbao Muzeum Guggenheima, które obróciło postindustrialne miasto w atrakcję turystyczną na światową skalę. Budynek zaprojektowany przez Franka Gehry’ego, którego budowa pochłonęła około 133 miliony euro, odniósł natychmiastowy sukces – w ciągu trzech lat, muzeum odwiedziło ponad 4 miliony osób. W pierwszym roku działalności, miasto zarobiło 148 mln euro, natomiast w 2007 – 247 mln euro, które miasto otrzymało z tytułu podatków od działalności gospodarczej.
Nowe muzeum pełniło także rolę środka stymulującego rozwój infrastruktury – komunikacji miejskiej, nowych hoteli, restauracji, galerii sztuki, a także innych instytucji, których powstanie było konsekwencją większego zainteresowania mieszkańców miasta ogólnie pojętą sztuką i kulturą, a także napływem zagranicznych turystów.
Nowe Muzeum Śląskie w Katowicach prawdopodobnie nie osiągnie tak dużego sukcesu jak Muzeum Guggenheima, ale można przypuszczać, że wraz z Międzynarodowym Centrum Kongresowym, gmachem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz przebudowanym rynkiem, będzie miało duży wpływ na „odrodzenie się” Katowic.
Głównym atutem Muzeum Śląskiego nie jest wprawdzie jego wyjątkowa architektura, ale stonowany design połączony z lokalizacją muzeum na terenie dawnej kopalni, bez wątpienia robi wrażenie. Podobnie jak Bilbao, Katowice nie są prowincjonalnym miasteczkiem przemysłowym, ale miastem, które szczyci się wyjątkową historią i własną tożsamością.
Oba miasta mają wiele ze sobą wspólnego – w przeszłości rozwijały się w oparciu o górnictwo i hutnictwo, a następnie doświadczyły restrukturyzacji przemysłu ciężkiego i społecznego dramatu, jaki niesie za sobą zamknięcie ogromnych zakładów pracy.
Starania Katowic o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 obudziły ogromny potencjał, który drzemał w mieszkańcach miasta. Dopiero dzięki tej inicjatywie, wiele osób dostrzegło magię Śląska i Katowic, która, jak powiedział Marian Oslislo „gdzieś jest pomiędzy ludźmi, pomiędzy tą czerwoną cegłą, tą zielenią”. Konsekwencje kandydowania Katowic do ESK można porównać do ogromnej ludzkiej siły, którą wygenerował Manchester podczas nieudanej próby zorganizowania Igrzysk Olimpijskich w 2000 roku.
Czy Katowice wykorzystają potencjał i możliwości płynące z budowy Muzeum Śląskiego i powtórzą sukces Muzeum Guggenheima? Oczekiwania są wysokie, lecz czy władze miasta sprostają wyzwaniu?
Czerpałem z:
Wydaje mi się, że efekt Bilbao był raczej przypadkiem niż efektem jakiś działań władz, więc co do potencjalnej powtórki w Katowicach jestem sceptycznie nastawiony.
Być może masz rację – sukces Bilbao był pewnie wypadkową wielu czynników, jednak Bilbao może być drogowskazem dla Katowic, że z przemysłowego miasta można zrobić atrakcję turystyczną.
Katowice po „aferze” z ESK mają chrapkę na jeszcze większe imprezy kulturalne, czego konsekwencją będzie penie więcej turystów przybywających do Katowic. Może i Muzeum Śląskie w tym pomoże. Oby nie było nudne, jak flaki z olejem.
Czy Katowice wykorzystają potencjał po ESK + doładowany Muzeum Śląskim, to sie okaże. Mogę tylko trzymać kciuki, aby sie udało :)
Bilbo (po baskyjsku) som fest gryfnie bo tam rzondili ludzie kierzy kochali swojego miasto a wszysko inwestowali co UE ich dol zamias do kapsy.
Bilbo dzis, jedyn z nojgryfniejszych miast dla mnie.
Niych Slonzoki se cos nauczom uod baskowie, niy ino aby tych kierzy kochajom swoj hajmat rzondzom ale tysz ze geld zostanie inwestowany w miescie!
Gora Euskadi !!! (niych zyjom Baskonyjo!)
Tamto muzeum ma m. in dzieła artystow o nazwiskach znanych na swiecie, w Katowicach takich rzeczy nie ma. Wymyslona przez Jodlinskigo wystawa o historii GŚ turystów ze świata nie przyciągnie najwyzej niektórych Niemców. Kadencja dyr. Jodlinskiego konczy się, nie powinien byc wybrany na następna. przyrównujac niedawno Ślazakow do Słowaków udowodnił ze nie nadaje się na szefa państwowego muzeum w Polsce. Słowacy to nie tylko naród takze odrębne państwo