Tradycyjna śląska palma wielkanocna różni się zasadniczo od polskich, które zobaczyć możemy w telewizji lub Internecie. Zgodnie ze zwyczajem śląska palma nie jest duża (około 40cm) i nie jest przyozdobiona bibułą czy innymi kolorowymi elementami.
Palma powstaje z 5 lub 7 gatunków drzew i krzewów, które symbolizują kolejno Pięć Ran Jezusa Chrystusa oraz Siedem Boleści Najświętszej Marii Panny (proroctwo Symeona, ucieczka do Egiptu, zgubienie Jezusa w Jerozolimie, spotkanie z Jezusem na drodze krzyżowej, ukrzyżowanie i śmierć Jezusa , zdjęcie Jezusa z krzyża, złożenie Jezusa do grobu). Tradycyjnie jedyny kolorowy element jest czerwony i symbolizuje krew Jezusa. Na palmę składają się te gatunki roślin, które rosną w ogrodzie lub które spotkamy na spacerze, dlatego śląskie palmy są podobne pod względem wyglądu ale dość różnorodne jeśli chodzi o „składniki”.
Moja palma składa się z bukszpanu, cisu, jałowca, tui i bazi (wierzby). Zwyczajowo palmę związuje się czerwonym dereniem, z którego po uroczystościach Wielkiego Tygodnia robi się małe krzyżyki. Piękny śląski zwyczaj powiada, że krzyżyki należy umieścić w 4 rogach działki lub pola, dzięki czemu zyskuje się opiekę i urodzaj na kolejny rok. Czerwone krzyże z derenia można powiesić także na ścianie w domu lub wozić w samochodzie. Górną część palmy pali się w ognisku podczas święcenia ognia i wody w trakcie Wielkiej Soboty. Niektórzy zbierają pozostawiony popiół i dodają go do wody święconej podczas odwiedzin duszpasterskich (kolędy).
Moja palma niestety nie ma czerwonego elementu i nie jest związana dereniem, gdyż nigdzie w pobliżu nie potrafiliśmy go znaleźć… Szkoda.
Tradycyjna śląska palma wielkanocna – galeria Czytelników:
Ciekawy jestem czy podobne tradycje związane z palmą wielkanocną są spotykane także w innych częściach Górnego Śląska? Jak jest u Was?
Pamiętam, jak moja babka chodziła „święcić pole”, też robiła takie krzyżyki ale jeszcze brała ze sobą trochę święconej wody. Oj – kiedy to było ? Teraz chyba już ten zwyczaj zaniknął, przynajmniej ja już go nie pielęgnuję ze swoją rodziną.
Zwyczaj święcenia pola zanika, bo zapewne coraz mniej ludzi ma pole na którym cokolwiek uprawia. Wstyd przyznać, ale u mnie w domu tradycji tworzenia krzyżyków z derenia nie ma…
Mieszkam w wiosce w pobliżu Rybnika. U nas są tradycyjne śląskie palmy, ale bez czerwonego elementu. Osobiście mam jeszcze kilka palm z poprzednich lat na strychu.
U mnie tradycja trwa do teraz. Nie wyobrażam sobie świąt bez krzyżyków, święcenia pola a na koniec szukania hazoka. ;) Dyć to nie święta. :) Jestem w 100% pewna że moje dzieci w przyszłości będą chodziły ze mną święcić pole i nie dam tej świetnej tradycji umrzeć. :)
U mnie za dziecka też była ta tradycja ale teraz zanikła. Czy da się ją odbudować? Może spróbuję w przyszłości z wnukami…
A my do dzis zawsze w niedziele wielkanocna, idziemy na pole z krzyzykami, jednak jeszcze do tego zawsze bierze sie wode swiecona I robi znak krzyza obok krzyzkow;)
@Klaudia, szukanie hazoka to świetna Wielkanocna tradycja. Żałuję, że nie mam teraz czasu napisać o typowo wielkanocnych zwyczajach na Śląsku. To także jest niezwykle ciekawe :)
@Kaśka, @mykola, myślę, że warto wracać do tradycji naszych przodków. Jest to coś, co ukształtowało nas obecnie takimi, jakimi jesteśmy.
hej. Bardzo podobna jest tradycyjna palma Krakowska. Ale były tam też doczepiane kwiaty z bibuły, żeby te prawdziwe się zawstydziły i szybciej wyrosły. Tak w ogóle to rodowód palmy jest bardzo ciekawy i sięga czasów pogańskich i obrzędu przywoływania wiosny.
Należy pamiętać, że bardzo dużo chrześcijańskich obrzędów ma swoje korzenie w pogaństwie. Kasia, masz może zdjęcie krakowskiej palmy? Pochwalisz się?
u nas (powiat Oleski) większość robi jedna zieleninka, dużo bazi i trochę takich żółtych kwiatków – a my to też śląsk ;)
Moje dzieciństwo,to najszczęśliwsze lata spędzone w małej miejscowości w powiecie pszczyńskim,a potem tyskim.Jako „bajtej” brałem czynny udział w przygotowaniu wielkanocnych palm,nie wiem czy tylko u nas,do palm wkładano bagno,taką pachnącą leśną krzewinkę,po którą jeździło się do lasów koło Kosztów.Święcenie pól odbywało się w drugi dzień Świąt Wielkanocnych,była woda święcona i były czerwone krzyżyki.Pamiętam,ze w czasie burzy wrzucano do ognia zaschnięte krzewinki wyciągnięte z palmy,co miało chronić przed uderzeniem pioruna.Tak robiła babcia i tak robiła mama,czy było to skuteczne,wierzę że tak.Dom babci i mój dom rodzinny stoją do dzisiaj,tylko mnie tam nie ma….
Chyba nikt nie napisał, że po mszy w Niedzielę Palmową należało połknąć poświęconą bazię, żeby nie chorować na gardło!
Krzyżyki babcia też robiła i na ogrodzie rozkładała.
Witom.
Jo za bajtla roz żech świyncił nasze pora morgow.
łod babki dostoł żech sztyry krziżyki na sztyry rogi pola, bańka ze świynconom wodom i kropidlo ftorym żech kropił łobchodzondz całe pole.
Pamiyntom ino fonetycznie co mi babka przi tym świyncyniu kozała gadać.
kaj ta kroplw wody stanie, tam Pan Jezus z martwych wstanie.
Możno ftoś wiy wiyncyj?