Pamiętacie historię mojego pradziadka wywiezionego w głąb Związku Sowieckiego tuż po wojnie? W rocznicę Tragedii Górnośląskiej prezentowałem na blogu dramatyczny list, jaki wysłała jego żona do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wyłaniała się z niego tragiczna sytuacja rodzin, których mąż i ojciec – jedyny żywiciel został wysłany na przymusowe roboty do Rosji.
Dziś chciałbym pokazać Wam list, który z sowieckiego lagru napisał mój dziadek, Andrzej Golek do swojej żony. Miałem ogromne problemy z odczytaniem, gdyż napisany został w języku staroniemieckim, na starym skrawku papieru. Z pomocą przyszło Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR, które w podzięce za otrzymane ode mnie materiały przetłumaczyło list.
Szkoda, że nie jest możliwe odczytanie dokładnej daty, w którym list został wysłany. Dziadek Andrzej w ZSRR przebywał dwa i pół roku. Faktyczny pobyt można by skonfrontować z treścią listu, w którym twierdzi, że niedługo już wróci do Polski…
Treść listu po polsku:
[1]
Trudoskaja 17.11.4[5?]
Droga żono!
Pozdrawiam cię najserdeczniej. Ciekaw jestem, czy jesteś zdrowa, czy w ogóle jeszcze żyjesz? Nie łam sobie z mojego powodu głowy, bo jestem zdrowy i wnet wrócę do domu. [… – nieczytelny fragment] moja kochana Otti? Czy Alois żyje? [… – nieczytelny fragment] Anna i Gela? Łamię sobie nad tym głowę, z czego żyliście? Rafael Utzka Brzezek Buroschek są + Niedługo potrwa, a przyjedziemy i my, z Langoschem i Stanikiem Utzką do domu. Co robi Starzik (ojciec). Więcej jeszcze chciałbym ci napisać, ale nie wolno mi.
[2]
Mam tu dobrą pracę, da się jeszcze wytrzymać. Jest tu też Warzecha Alois. Cylok. Poza tym nic nowego.Najserdeczniejsze pozdrowienia i całusy przesyła
Andreas
Pozdrowienia dla rodziny w Wielkiej Wiśle i dla twoich krewnych
Kochane dzieci!
Bądźcie pomocą dla mamy przy pracy, bądźcie posłuszne, ja wkrótce przyjadę, znowu będę pracował.
Raz jeszcze pozdrowienia dla was wszystkich śle
Papa
Niezrozumiałe, dlaczego list został napisany po staroniemiecku, a nie np. po śląsku. W liście do MSZ była chyba mowa, że mąż jes Polakiem.
Kompletny brak znajomości historii Śląska.
Co masz na myśli?
Śląsk w większości znajdował się pod zaborami niemieckimi, co wymuszało na Śląsku naukę niemieckiego. Myślicie dlaczego gwara śląska tak bardzo w niektórych momentach przypomina niemiecki lub też ma częściowo zapożyczone słowa niemieckie w gwarze? Oj słabo u was z tą historią, oj słabo…
Śląsk nie był pod zaborami.
Obywatelu @nikt. Jedną z cech Ślązaków, pozwalających przetrwać zmienne panowania jest pragmatyzm. Ten językowy również, szczerze nienawidzony przez Prusy, Niemców i Polskę. W tle słychać ironię i chyba zazdrość o zdolności posługiwania się wieloma językami w mowie i piśmie.
Napisany został w języku takim, jakiego się za młodu uczono…
@nikt… jedyne, co niezrozumiałe, to Pani/Pana wpis wykazujący totalne niezrozumienie Śląska i Ślązaków. List bardzo poruszający. Ciekawe, jak wiele takich dokumentów się zachowało…
To nie mógł być język staroniemiecki, bo tenże przestał być używany w średniowieczu. Albo to dialekt (górnośląski Schläsche Sproache), albo przekształcony niemiecki w celu oszukania rosyjskich cenzorów.
@wasilij tituczkow, to bardzo możliwe. Ja absolutnie nie mam pojęcia jak i w czym to jest napisane. O staroniemeckim wspomniał mój kolega, który rzucił okiem na list :)
Dla wyjaśnienia to nie jest napisane po „staroniemiecku” tylko pismem Sütterlina, którego uczyły się dzieci także na Śląsku w szkole a który obowiązywał do 1941 roku.
Genau, som mom pora takich listów w doma i mom problem to lodczytać.
Ale to ino kwestia wprawy, trza pochytać te buchsztaby a potym jakoś pódzie.
Som język sie pewnie aż tak wiela niy różni od wspólczesnego…