Jestem przekonany, że miłość do Ziemi nie różni się zasadniczo od miłości pomiędzy ludźmi. To czasami zbieg okoliczności i szczęście sprawiają, że zakochujesz się w kimś, kto później staje się Twoim mężem lub żoną. Gdybyś nie poznał jej lub jego, to zapewne niedługo zakochałbyś się w kimś innym. Miłość, wbrew temu, co sądzą niektórzy – nie jest jednorazowa, jest powtarzalna i jednocześnie unikatowa.
Czy nie inaczej jest z miłością do Górnośląskiej Ziemi? Jesteśmy w niej zakochani, bo tutaj urodziliśmy się, wychowaliśmy lub po prostu przypadek sprawił, że zamieszkaliśmy i uznaliśmy Ją za swoją. Czym zatem jest miłość do Śląska? Dziełem przypadku? Zrządzeniem losu? A może naszym świadomym i autonomicznym wyborem?
Nieracjonalność śląskiej miłości
Myślę, że miłość do Ziemi jest nieracjonalna. Odwiedziłem w swoim życiu wiele miejsc, które z różnych względów byłyby przyjazne do życia. Być może lepszy klimat, warunki ekonomiczne lub socjalne. Byłem w miejscach, które nietrudno miałbym uznać za swoje z wyboru. Mimo wszystko mieszkam tutaj i z tym miejscem wiążę swoją przyszłość. Czy jednak dzisiaj, jako prawie trzydziestoletni mężczyzna mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić – nie zamieniłbym Górnego Śląska na żadne inne miejsce? Nie, nie mam obecnie takiej odwagi.
Święty Jakub napisał, że tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków. Nie inaczej jest z miłością, która bez czynów jest tylko pustym, nic nie znaczącym słowem. Spójrzmy na pary, które kochają się i krzywdzą jednocześnie. Jako bierni obserwatorzy widzimy wspólne nieszczęście, ale musimy też uwierzyć ich słowom, że oboje wzajemnie kochają się.
Czy miłość bez uczynków jest martwa?
Czym będzie miłość do Ziemi bez uczynków? To chyba jeszcze trudniejsze zagadnienie, gdyż nasze uczucie będzie zgoła platoniczne. Kraj, miasto lub miejsce w przeciwieństwie do człowieka nie odwzajemni naszego zaangażowania. Mogą to zrobić pośrednio mieszkańcy, ale wówczas bardzo często dochodzimy do interpretacji relacji międzyludzkich, które przecież są czymś innym od samej miłości do Ziemi.
Czy można kochać Górny Śląsk i jednocześnie nie troszczyć się o niego? Myślę, że wtedy tkwilibyśmy w głębokiej sprzeczności, którą trudno pogodzić w dłuższej perspektywie czasu. Wyznanie miłości musi iść w parze z uczynkami miłości. Same słowa zaczynają niejako naszą podróż, lecz dopiero gesty sprawiają, że dochodzimy do celu.
Jak sprawić, aby nasza miłość nie była fasadowa? To pytanie, na które nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Być może pomocny będzie Tischner, który stwierdził, iż „siła polega na tym, żeby tego, kogo się ukochało, czynić jeszcze doskonalszym, jeszcze pełniejszym. Miłość pokazuje drogę, miłość pokazuje człowiekowi jakąś gwiazdę do osiągnięcia.” Czy możemy osobiście sprawić, aby Górny Śląsk stał się jeszcze doskonalszym miejscem?
Mądrość pomaga miłości
Myślę, że mądrość znajdująca się w sercu każdego z nas, ma do spełnienia bardzo ważną funkcję – jest swego rodzaju barometrem, który zaalarmuje nas, gdy na swoje barki weźmiemy więcej, niż jesteśmy w stanie unieść. Pamiętaj, że mądrość nie lubi lenistwa – gdy pomagamy innym, angażujemy się w akcje społeczne, wspieramy finansowo potrzebujące fundacje – wówczas czujemy, że nasze życie jest pełniejsze i szczęśliwsze.
Prawdziwa miłość opiera się także na bezinteresowności – dając cząstkę siebie nie oczekujesz, że otrzymasz coś w zamian. Życie jest jednak sprawiedliwe – obdarowując Żonę lub Męża miłością, oddaniem i czynem, dostaniesz to samo w darze od drugiej osoby.
Co Górny Śląsk może Ci dać w podzięce za Twoją miłość? Odpowiedź na to pytanie zna tylko i wyłącznie mądrość Twojego serca, bo każdy z nas coś innego daje i coś innego otrzymuje w nagrodzie.
On jest moją miłością i obsesją.